Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serum. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serum. Pokaż wszystkie posty
[555.] Samarite - analiza składów

[555.] Samarite - analiza składów


Ostatnimi czasy bardzo głośno zrobiło się o marce Samarite - nic więc dziwnego, że budzi ona Waszą ciekawość. Postanowiłam przyjrzeć się składom tych kosmetyków bliżej i cóż - osobiście nie mogłabym ich polecić...

Dlaczego?

Odpowiedź znajdziemy w składach:


Supreme Balm, Samarite
INCI:
Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cera Alba, Isostearyl Isostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Tripelargonin, Lanolin, Theobroma Cacao Seed Butter, Tocopheryl Acetate, Cetearyl Alcohol, Cannabis Sativa Seed Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Simmondsia Chinensis  Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Zea Mays Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Arnica Montana Flower Extract, Hedera Helix Leaf Extract, Stachys Officinalis Extract, Humulus Lupulus Cone Extract, Cochlearia Armoracia Root Extract, Cinnamomum Casia Bark Extract, Quercus Robur Bark Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Paullinia Cupana Fruit Extract, Zingiber Officinale Root Extract, Echinacea Purpurea Root Extract, Elettaria Cardamomum Seed Extract, Achillea Millefolium Leaf Extract, Lavandula Officinalis Flower Extract, Medicago Sativa Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Melilotus Officinalis Herb Extract, Capsicum Frutescens Fruit Extract, Potentilla Erecta Root Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Acorus Calamus Root Extract, Thymus Vulgaris Leaf Extract, Symphytum Officinale Root Extract, Glycerin, Propylene Glycol, Cocos Nucifera Oil, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Lauryl Olivate, Caprylic/Capric Triglyceride, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Dipteryx Odorata Seed Extract, Citrus Auranitum Bergamia Fruit Extract, Cinnamomum Zeylanicum Bark Extract, Thymus Vulgaris Flower/Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Extract, Citrus Aurantifolia Peel Extract, Jasminum Officinale Flower/Leaf Extract, Rosa Damascena Flower Extract, Trihydroxystearin, Cinnamal, Coumarin, Eugenol, Limonene, Linalool

Propylene Glycol - glikole są bardzo szeroką grupą związków i w zależności od budowy swojej cząsteczki mogą wykazywać odmienne działanie. Ten rodzaj glikolu nie jest korzystny dla skóry, ponieważ może naruszać jej barierę hydrolipidową co w konsekwencji będzie prowadzić do nasilenia jej suchości, reaktywności, zaczerwienień a nawet nasilić reakcje obronne skóry czyli prowadzić do łojotoku i rozszerzonych porów - stąd już tylko krok do niedoskonałości. Więcej o glikolu propylenowym oraz innych rodzajach glikoli we vlogu: KLIK!

Divine Cream, Samarite
INCI:
Purified Water, Glycerin, Isononyl Isononanoate, Niacinamide, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Octyldodecanol, Isostearyl Isostearate, Saccharomyces Ferment Filtrate, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Troxerutin, Sodium Hyaluronate Crosspolymer, Polyglyceryl-4, Diisostearate/Polyhydroxystearate/Sebacate, Sodium Isostearate, Ethylhexyl Stearate, Arnica Montana Flower Extract, Hedera Helix Leaf Extract, Stachys Officinalis Extract, Humulus Lupulus Cone Extract, Cochlearia Armoracia Root Extract, Cinnamomum Casia Bark Extract, Quercus Robur Bark Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Paullinia Cupana Fruit Extract, Zingiber Officinale Root Extract, Echinacea Purpurea Root Extract, Elettaria Cardamomum Seed Extract, Achillea Millefolium Leaf Extract, Lavandula Officinalis Flower Extract, Medicago Sativa Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Melilotus Officinalis Herb Extract, Capsicum Frutescens Fruit Extract, Potentilla Erecta Root Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Acorus Calamus Root Extract, Thymus Vulgaris Leaf Extract, Symphytum Officinale Root Extract, Propylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Dipteryx Odorata Seed Extract, Citrus Auranitum Bergamia Fruit Extract, Cinnamomum Zeylanicum Bark Extract, Thymus Vulgaris Flower/Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Extract, Citrus Aurantifolia Peel Extract, Jasminum Officinale Flower/Leaf Extract, Rosa Damascena Flower Extract, Octyldodecyl Xyloside, PEG-30 Dipolyhydroxystearate, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Cinnamal, Coumarin, Eugenol, Limonene

Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer - poprawia konsystencję kosmetyku. Może wydzielać akrylamid o potwierdzonym działaniu rakotwórzczym. Dawki te są na tyle niskie, że nie powodują wywołania nowotworu, mogą jednak działać drażniąco i naruszać barierę hydrolipidową skóry,
Sodium Hyaluronate Crosspolymer - kwas hialuronowy stabilizowany sulfonianem winylu, przez co substancja nie rozkłada się tak szybko jak czysty kwas hialuronowy, poprawia konsystencję kosmetyku  ale jednocześnie stwarza ryzyko zanieczyszczeń środowiska. Substancja nieszkodliwa dla skóry, wykorzystywana również w zabiegach medycyny estetycznej, 

PEG-30 Dipolyhydroxystearate oraz Polysorbate 60 - substancje oksyetylenowane. Proces oksyetylenowania prowadzi do skażenia surowca dioksanem (substancją o potwierdzonym działaniu kancerogennym). Stężenie dioksanu jest jednak znikome i nie może wywołać choroby poprzez aplikację kosmetyku na skórę. Substancja może jednak naruszać barierę hydrolipidową skóry co w konsekwencji będzie prowadzić do nasilenia jej suchości, reaktywności, zaczerwienień a nawet nasilić reakcje obronne skóry czyli prowadzić do łojotoku i rozszerzonych porów - stąd już tylko krok do niedoskonałości.



 Divine Elixir, Samarite
INCI:
Purified Water, Rosa Damascena Flower Water, Centaurea Cyanus Flower Water, Glycerin, Niacinamide, Methylpropanediol, Saccharomyces Ferment Filtrate, Potassium Azeloyl Diglycinate, Arnica Montana Flower Extract, Hedera Helix Leaf Extract, Stachys Officinalis Extract, Humulus Lupulus Cone Extract, Cochlearia Armoracia Root Extract, Cinnamomum Casia Bark Extract, Quercus Robur Bark Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Paullinia Cupana Fruit Extract, Zingiber Officinale Root Extract, Echinacea Purpurea Root Extract, Elettaria Cardamomum Seed Extract, Achillea Millefolium Leaf Extract, Lavandula Officinalis Flower Extract, Medicago Sativa Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Melilotus Officinalis Herb Extract, Capsicum Frutescens Fruit Extract, Potentilla Erecta Root Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Acorus Calamus Root Extract, Thymus Vulgaris Leaf Extract, Symphytum Officinale Root Extract, Propylene Glycol, Maltose, Agave Tequilana Leaf Extract, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Sodium Hyaluronate, Panthenol, Allantoin, Hydroxypropyl Guar, Lactic Acid, Citric Acid, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin

Methylpropanediol oraz Propylene Glycol - glikole są bardzo szeroką grupą związków i w zależności od budowy swojej cząsteczki mogą wykazywać odmienne działanie. Te rodzaje glikoli nie są korzystne dla skóry, ponieważ mogą naruszać jej barierę hydrolipidową co w konsekwencji będzie prowadzić do nasilenia jej suchości, reaktywności, zaczerwienień a nawet nasilić reakcje obronne skóry czyli prowadzić do łojotoku i rozszerzonych porów - stąd już tylko krok do niedoskonałości. Więcej o glikolach we vlogu: KLIK!

Potassium Azeloyl Diglycinate - azeloglicyna, pochodna kwasu azelainowego, substancja delikatnie złuszczająca. Dodawana do kosmetyku w celu niwelowania niedoskonałości, rozszerzonych porów i łojotoku a także wzmacniająca skórę. Jednak kwasy to nieprzewidywalne substancje i ciężko przewidzieć reakcję skóry na nie - wiele zależy od zastosowanego stężenia, pH preparatu, czasu kontaktu kwasu ze skórą. Szczególnie odradzam pozostawianie kwasu na cerze przez cały dzień w formie kremu/serum/toniku a także codzienne złuszczanie jako kosmetyk myjący. Przy systematycznym i długotrwałym stosowaniu nasila reaktywność, wrażliwość skóry a także nasilić jej reakcje obronne czyli wzmożenie wydzielania sebum co wiąże się z rozszerzeniem ujść gruczołów łojowych a także ryzykiem zaostrzenia zmian trądzikowych. Brak rozsądku podczas stosowania kwasów powoduje nasilenie problemów skórnych zamiast ich gojenie. Więcej na temat tego, dlaczego nie powinno się stosować kwasów na własną rękę: KLIK!


Mam nadzieję, że analizy okażą się pomocne! 
Pozdrawiam,
[552.] Nowa seria kosmetyków AA - Bio Natural Vegan

[552.] Nowa seria kosmetyków AA - Bio Natural Vegan



Coraz więcej marek kosmetyków konwencjonalnych decyduje się na wprowadzanie linii preparatów całkowicie naturalnych - podobnie było z marką Garnier czy Bielendą (seria Botanic SPA Rituals do twarzy). Tym razem Pasjonatki Naturalnej Pielęgnacji zaskoczyła polska marka... AA!

W skład serii wchodzi 8 kosmetyków do twarzy - zarówno do pielęgnacji jak i oczyszczania - a ich składy przedstawiają się imponująco!

Sprawdźcie same:

Koncentrat "Detox" (serum)

INCI:
Dicaprylyl Ether, Caprylic/Capric Triglyceride, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Tocopheryl Acetate, Helianthus Annuus Seed Oil Unsaponifiables, Silica, Bisabolol, Vitis Vinifera Seed Oil, Parfum
CENA: ok. 40 zł
LINK

Krem łagodzący Passiflora

INCI:
Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Dicaprylyl Carbonate, Octyldodecanol, Cetyl Alcohol, Myristyl Myristate, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Passiflora Incarnata Seed Oil, Parfum, Hippophae Rhamnoides Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Extract, Cucurbita Pepo Seed Extract, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Citric Acid, Tocopherol, Glyceryl Caprylate
CENA: ok. 27 zł
LINK

Krem antyoksydacyjny Rokitnik

INCI:
Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Dicaprylyl Carbonate, Myristyl Myristate, Cetyl Alcohol, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Parfum, Daucus Carota Extract, Hippophae Rhamnoides Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Rosmarinus Officinalis Extract, Cucurbita Pepo Seed Extract, Glyceryl Caprylate, Xanthan Gum, Citric Acid, Tocopherol
CENA: ok. 27 zł
LINK

Krem przeciwzmarszczkowy Dzika Róża

INCI:
Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Dicaprylyl Carbonate, Myristyl Myristate, Octyldodecanol, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Passiflora Incarnata Seed Oil, Parfum, Tocopheryl Acetate, Rosa Canina Fruit Oil, Tocopherol, Maris Aqua, Hydrolyzed Algae Extract, Cucurbita Pepo Seed Extract, Xanthan Gum, Citric Acid, Glyceryl Caprylate
CENA: ok. 27 zł
LINK


Krem pod oczy i na powieki Dzika Roża

INCI:
Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Dicaprylyl Carbonate, Myristyl Myristate, Octyldodecanol, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Passiflora Incarnata Seed Oil, Parfum, Rosa Canina Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Cucurbita Pepo Seed Extract, Xanthan Gum, Citric Acid, Glyceryl Caprylate, Tocopherol
CENA: ok. 20 zł
LINK

Woda micelarna do demakijaźu

INCI:
Aqua, Glycerin, Betaine, Polyglyceryl-4 Caprate, Cucurbita Pepo Seed Extract, Vitis Vinifera Seed Oil, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Citric Acid, Parfum
CENA: ok. 20 zł
LINK

Żel oczyszczający
INCI:
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Betaine, Polyglyceryl-4-Caprate, Parfum, Cucumis Sativus Fruit Extract, Citric Acid
CENA: ok. 20 zł
 
Pasta peelingująca
INCI:
Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Dicaprylyl Carbonate, Glycerin, Glycine Soja Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Cetyl Alcohol, Prunus Domestica Seed Extract, Theobroma Cacao Seed Butter, Myristyl Myristate, Prunus Cerasus Shell Powder, Glyceryl Stearate, Hexyldecanol, Hexyldecyl Laurate, Cucurbita Pepo Seed Extract, Tocopherol, Parfum, Tocopheryl Acetate, Citric Acid, Xanthan Gum, Glyceryl Caprylate
CENA: ok. 20 zł
LINK


Niesamowicie podoba mi się kierunek, w którym zmierza kosmetologia - bardzo mnie cieszy, że na rynku kosmetyki naturalne są coraz lepiej dostępne i w cenie przystępnej dla każdego. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że na kosmetyki naturalne stawiają nie tylko nowe lub niszowe marki ale także firmy znane od lat oraz koncerny kosmetyczne!

Jestem ciekawa, co Wy sądzicie na ten temat i czy wypróbujecie którąś z nowości AA? Koniecznie dajcie mi znać!

[532.] Przepis na serum do rzęs - zrób je sama!

[532.] Przepis na serum do rzęs - zrób je sama!

Ciężko znaleźć serum do rzęs o "w miarę naturalnym" składzie a serum do rzęs, które spełniałoby moje kryteria, po prostu nie istnieje. Dlatego postanowiłam zrobić takie serum samodzielnie! Relację z tego wydarzenia mogłyście podglądać na moim Instagramie (@kosmetologianaturalnie) i dostałam od Was wiele pytań, czy przepis pojawi się na blogu? 

Potrzebowałam jedynie czasu, by sprawdzić, jak to serum faktycznie działa. Dziś przychodzę do Was nie tylko z przepisem ale także efektem "przed i po" miesięcznej kuracji!


Większość serum do rzęs DIY bazuje na olejowym składzie, ponieważ takie najłatwiej wykonać. Zazwyczaj jeśli dzielę się z Wami jakimiś przepisami, również są to proste receptury, ponieważ mój blog nie dotyczy stricte robienia kosmetyków. Dziś jednak chciałabym iść o krok dalej i pokazać Wam, jak zrobić emulsyjny kosmetyk, w którym połączymy fazę wodną i olejową. Emulsyjna formuła umożliwia na wprowadzenie do kosmetyku substancji hydrofilowych, które z olejowej formuły po prostu wytrącałyby się. Emulsyjna formuła z pewnością będzie bardziej bezpieczna dla osób, które borykają się z problemem prosaków, ponieważ jest dobrze wchłanialna i nie spowoduje czopowania ujść gruczołów łojowych a ponadto pozostaje na miejscu, w którym została zaaplikowana, nie spływa do oka.

Wszystkie surowce zamówiłam w sklepie EcoSPA.pl - będzie to ułatwienie dla tych z Was, które nie mają półproduktów w swoich zapasach a chciałyby wykonać takie serum, bez dopłacania za koszty wysyłki z różnych sklepów. Nie obawiajcie się tego przepisu, nawet osoba początkująca jest w stanie sobie z nim poradzić i powiem szczerze - robienie kosmetyków jest prostsze niż gotowanie!

W przypadku półproduktów najczęściej robię zakupy właśnie na EcoSPA, ponieważ jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się dostać produkt felernej jakości, jak miało to miejsce z półproduktami innych firm. Najczęściej zamawiam stamtąd oleje, masło awokado, hydrolaty czy mój ulubiony preparat do zabezpieczania końcówek włosów bez silikonów - bioferment z bambusa

Zacznijmy od surowców, jakie zamówiłam i dlaczego zdecydowałam się akurat na nie:


By serum było po brzegi wypełnione substancjami aktywnymi postanowiłam, że bazą fazy wodnej nie będzie jedynie woda a hydrolat. Zdecydowałam się na hydrolat rozmarynowy, ponieważ stymuluje wzrost włosów (w domyśle - także rzęs). 

Jeśli jesteśmy już przy fazie wodnej, omówmy sobie substancje rozpuszczalne w wodzie. Wybrałam:

- ekstrakt z miłorzębu - poprawia mikrokrążenie w skórze, powoduje lepsze ukrwienie mieszków włosowych a tym samym doprowadza do nich większą ilość substancji odżywczych, co stymuluje wzrost rzęs.

- ekstrakt z kawy - nie tylko pobudza wzrost rzęs ale także powoduje ich przyciemnienie, dzięki czemu stają się bardziej widoczne.

- fitokeratynę - czyli mieszankę roślinnych protein pozyskanych z kukurydzy, pszenicy i soi z biofermentem z rzodkiewki. Mieszanka ta dostarcza do rzęs przeróżnej wielkości cząsteczki - zarówno małe aminokwasy, które wbudowują się w rzęsę jak i peptydy o dużej masie cząsteczkowej, działające wzmacniająco na jej powierzchni. Proteiny (uogólniam grupę związków, ponieważ jeśli wziąć pod uwagę nomenklaturę biologiczną to proteiny są jedynie wielkocząsteczkowymi substancjami złożonymi z aminokwasów a same aminokwasy nie są proteinami!) mają na celu wzmocnić rzęsy a także nieznacznie je pogrubić.

- d-pantenol - do pielęgnacji zawsze należy podchodzić holistycznie, wiele razy powtarzam, jak istotne jest różnicowanie substancji aktywnych w kosmetykach. Chociaż całe serum jest skomponowane na substancjach poprawiających kondycję rzęs, to nie można zapominać, że bardzo istotny jest stan skóry i mieszków włosowych, od których zależy szybkość powstawania nowych rzęs jak i ich "jakość" np. wytrzymałość na urazy. D-pantenol to humektant, jego celem jest poprawa nawilżenia skóry w obrębie mieszków włosowych rzęs a także działanie łagodzące, ponieważ okolica oczu jest miejscem bardzo wrażliwym.




Przejdźmy więc do fazy olejowej - jak zapewne już się domyślacie, olej rycynowy będzie olejem bazowym. Jest to już legendarny olej, który znacznie pobudza wzrost rzęs i włosów ale także je przyciemnia. Poza olejem rycynowym, postanowiłam wykorzystać:

- olej z czarnuszki (czarnego kminku) - jeden z najciekawszych olejów wykorzystywanych w kosmetyce, również i ja niezwykle doceniam jego właściwości. Zazwyczaj towarzyszył mi podczas kuracji przeciwtrądzikowych jednak jak mawiali starożytni Egipcjanie - Czarnuszka leczy wszystko prócz śmierci - dlatego nie zapominajmy, że sprawdza się on również w pielęgnacji włosów - pobudza ich wzrost i nabłyszcza dlatego stwierdziłam, że może być skutecznym sprzymierzeńcem w walce o piękne rzęsy.

- olej marula - wykazuje bardzo dobre właściwości regeneracyjne, ochronne, nabłyszczające. Bardzo popularny olej do stosowania do włosów dlatego stwierdziłam, że z pewnością poprawi również kondycję rzęs.

- witamina E (miks tokoferoli) - wykazuje właściwości odżywcze, poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku a także wspomaga układ konserwujący.



Ostatnimi surowcami, które będą nam potrzebne, są:

- Olivem 1000 - emulgator, z którego pomocą kosmetyki emulsyjne wychodzą zawsze! Przy nim nie potrzebujemy dodatkowych substancji stabilizujących, sam powoduje uzyskanie jednolitej, kremowej konsystencji, która jest stabilna i nie rozwarstwia się. Ponadto wykazuje działanie ochronne skóry, zapobiegając utracie wody z naskórka.

- Eco konserwant (proszek) - opcjonalnie możemy zakonserwować serum - osobiście jestem za stosowaniem konserwantów w domowej roboty kosmetykach, ponieważ nawet trzymając kosmetyk w lodówce nie mamy pewności, czy już rozpoczął się proces psucia kosmetyku, czy może jeszcze jest zdatny do stosowania? Domowe zaplecze to jednak nie jest laboratorium kosmetyczne i z tego względu uważam, że odrobina konserwantu dodana dla pewności, nie zaszkodzi. Jak wspomniałam wcześniej - chciałam wybrać surowce z jednego sklepu, by uniknąć powielania kosztów wysyłki a niestety, kiedy wykonywałam zamówienie w ofercie EcoSPA znajdowały się tylko dwa konserwanty i każdy z dodatkiem kwasu. Stosowanie kwasów na okolicę oka jest dość ryzykowne, nawet przy niewielkich ilościach, dlatego zdecydowałam się na konserwant w proszku z dodatkiem glukonolaktonu, delikatniejszego kwasu (drugi ówcześnie dostępny konserwant, był z dodatkiem kwasu salicylowego). Wybrany przeze mnie konserwant ma jednak wiele opinii o działaniu alergizującym dlatego pamiętajcie, by najpierw wykonać na niego próbę (rozcieńczając adekwatną ilość w wodzie w stężeniu takim, jakie chcemy użyć w kosmetyku). Jeżeli dojdzie do uczulenia pozostańcie przy formule pozbawionej konserwantu (wtedy serum powinnyście trzymać w lodówce max. tydzień) lub rozważyć zakup innego konserwantu, np. konserwant, który pojawił się w międzyczasie na EcoSPA: Leucidal Max (z pewnością w przyszłości i ja go wypróbuję!).


Oprócz surowców kosmetycznych, potrzebujemy jeszcze odrobinę sprzętu:

- dwie szklane zlewki - można zastąpić szklankami z grubego szkła chociaż jest duże prawdopodobieństwo, że nie wytrzymają gwałtownych różnic temperatur i pękną,

- bagietka - do mieszania,

- waga elektroniczna - osobiście posiadam tę z dokładnością do 0,1g i z jej pomocą przygotowywałam powyższą recepturę, jednak warto dołożyć kilka zł i kupić tę z dokładnością 0,01g,

- termometr  - osobiście wykorzystuję termometr winiarski (jego zaletą jest przystępna cena) ale na EcoSPA znajdziecie profesjonalne termometry wykorzystywane w laboratoriach,

- butelka z kroplomierzem -  powyższy przepis wystarczy na wypełnienie dwóch butelek, więc będziecie mogły także sprawić prezent bliskiej osobie,

- mieszadełko - wykorzystuję spieniacz do kawy, można dostać w Ikei lub czasem w Biedronce (to Biedronkowe uwielbiam!) - trzeba tylko pamiętać o ściągnięciu sprężynki by wyszła nam jednolita masa zamiast pianki,

- garnek, w którym zmieścimy swobodnie stojące dwie zlewki.


Ilości jakie wykorzystałam:
- olej rycynowy -  12 g,
- hydrolat rozmarynowy - 28 g (jeśli przygotujemy ciut więcej, nic się nie stanie, ponieważ będzie on parował podczas podgrzewania),
- olivem 1000 - 4 g (zdecydowałam dodać bardzo dużo emulgatora z tego względu, iż preparat ma wysokie stężenie fazy olejowej a taka ilość Olivemu nie tylko da pewną i stabilną konsystencję, ale także zapobiegnie spływaniu serum do oka),
- Eco konserwant - 0,2 g (mniej niż poleca Producent, jednak obawiałam się właściwości alergizujących - jestem osobą o bardzo wrażliwej skórze powiek),
- substancje aktywne - po 1,2 g każda.


1. Przygotowujemy nasze stanowisko - to bardzo ważne! Wszystkie narzędzia jakie będziemy używać spryskujemy izopropanolem lub etanolem/izopropanolem (wódka, spirytus, cleaner do robienia hybryd) i pozostawiamy na 15 min. Po tym czasie wszystko wycieramy, by usunąć ewentualne resztki alkoholu. Wykorzystywane narzędzia najlepiej kłaść na czyste i przepsikane alkoholem blaty lub szklane naczynia. Dobrze jest dodatkowo wyłożyć je ręcznikiem papierowym. Zachowajcie maksimum czystości, jakie tylko możecie!

2. Przygotowujemy dwie zlewki. Do jednej wlewamy sam hydrolat rozmarynowy, do drugiej sam olej rycynowy. W garnku zagotowujemy wodę i umieszczamy w niej obie zlewki (robimy tzw. kąpiel wodną, dzięki czemu zarówno hydrolat jak i olej podgrzewają się równomiernie). Oczywiście woda z garnka nie może dostać się do zlewek, dlatego poziom wody w garnku powinien umożliwiać ich swobodne stanie bez potrzeby dociskania zlewek do dna. Garnek trzymamy na palniku, by temperatura cieczy systematycznie wzrastała.

3. Mierzymy temperaturę w obu zlewkach. Gdy temperatura przekroczy 50 stopni Celsjusza możemy dodać Olivem do zlewki z olejem a następnie mieszamy do całkowitego rozpuszczenia emulgatora. Nadal kontrolujemy temperaturę w obu zlewkach.

4. Gdy temperatura w obu zlewkach przekroczy 70 stopni, należy przejść do łączenia faz. W tym celu należy włożyć mieszadełko do zlewki z olejem i emulgatorem, mieszać tę fazę olejową i do niej wlać podgrzany hydrolat. Nie przestawać mieszać jeszcze przez kolejne 5 minut.

Zapewne zastanawiacie się, czy tak wysoka temperatura nie ma wpływu na substancje czynne zawarte w oleju i hydrolacie? Niestety, ale ma - w temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza dezaktywuje się większość substancji czynnych, dlatego np. zimnotłoczone oleje są tak cennymi surowcami. Z tego też względu pozostałe substancje aktywne dodamy w niższej temperaturze a wysokiej temperaturze poddamy minimum surowców, które umożliwią wytworzenie emulsyjnej konsystencji. Oczywiście nie wszystkie związki ulegną degradacji - kwasy tłuszczone zawarte w oleju są odporne na znacznie wyższe temperatury a substancje z hydrolatu częściowo w nim pozostają o czym świadczy rozmarynowy aromat gotowego kosmetyku!

5. Po upływie 5 minut intensywnego mieszania zmieniamy wodę w garnku na zimną czyli przechodzimy do studzenia emulsji. Po zmianie wody na zimną wciąż mieszamy powstałą masę przez ok. 5 minut, by mieć pewność, że się nie rozwarstwi. Podczas studzenia można zaobserwować, jak produkt szybciej zastyga przy ściankach zlewki dlatego co jakiś czas należy ponownie przemieszać produkt by ujednolicić temperaturę. W ten sposób studzimy serum do temp. poniżej 40 stopni, np. do wartości 35-38 stopni.

6. Po osiągnięciu temperatury poniżej 40 stopni dodajemy: 
- najpierw olej z czarnuszki i olej marula, po czym energicznie mieszamy bagietką aż do ich wkręcenia w masę,
- następnie ekstrakt z kofeiny i miłorzębu, po czym znów mieszamy bagietką,
- na koniec Eco konserwant i ponownie mieszamy bagietką.
Po takim wstępnym wymieszaniu samą bagietką należy ponownie mieszać przy pomocy mieszadełka masę przez ok. 5 minut w celu równomiernego rozprowadzenia substancji czynnych w całej objętości serum. 

7. Serum schładzamy do temp. pokojowej i dopiero wtedy możemy przelać je do przygotowanych buteleczek.


Zakonserwowane serum można przechowywać w łazience. Pamiętajcie, że każda zmiana koloru czy zapachu może świadczyć o zepsuciu i w takiej sytuacji lepiej produkt wyrzucić. Jeśli jednak tak jak i mi - serum wyjdzie prawidłowe - życzę miłego stosowania!

Efekt na rzęsach po miesiącu stosowania przedstawia się następująco:


Oczywiście nie jest to efekt jak po preparatach z bimatoprostem, jednak w przeciwieństwie do niego, serum na bazie samych naturalnych substancji nie stwarza ryzyka pogorszenia się wzroku. 

Po miesiącu stosowania zauważyłam następujące efekty:
- rzęsy stały się mocniejsze, znacznie mniej ich wypada podczas demakijażu,
- stały się odrobinkę dłuższe,
- powyrastało mnóstwo nowych rzęs, przez co wyraźnie wydają się być gęstsze,
- w dotyku wydają się być pogrubione, bardziej sztywne i mięsiste, co zapewne jest efektem dostarczenia protein.



Po pierwszym miesiącu kuracji widać już efekt, dlatego zamierzam stosować serum nadal - w planach mam przygotowanie świeżego serum, ponieważ produkt nie jest zbyt mocno zakonserwowany i ciężko mi ocenić, jak długo mogę go przechowywać. Poza tym zawsze kosmetyki tuż po produkcji mają najwyższe stężenie substancji czynnych (co zresztą można wyczuć, całkiem inaczej pachnie kosmetyk w kilka dni po produkcji a kilka miesięcy po niej). Utrata związków czynnych następuje pod wpływem reakcji zachodzących pomiędzy substancjami zawartymi w kosmetyku jak i sposobu jego przechowywania, czy otwierania (docierania powietrza do masy). Dlatego otwieranie kosmetyków w drogeriach - nawet "jedynie" w celu ich powąchania - zmniejsza ich skuteczność! 

Jestem bardzo ciekawa, czy Wy także wykonujecie własnoręcznie kosmetyki, czy raczej stawiacie na gotowe preparaty? Czy któraś z Was zdecyduje się na wykonanie takiego serum? A może ciekawi Was, jakie są wady i zalety wykonywania kosmetyków w domu? Chętnie rozwinęłabym ten temat, tylko dajcie znać, czy Was on interesuje!

A jeśli szukacie większej ilości przepisów na kosmetyki DIY, koniecznie zerknijcie na blog Klaudyny Hebdy (polecam jej książkę Ziołowy Zakątek!) oraz Green Clear Mind czy grupę Domowa Receptura! Znajdziecie tam całą masę przydatnych informacji o robieniu kosmetyków oraz ziołach.

Pozdrawiam serdecznie!
[530.] Aktualna pielęgnacja cery!

[530.] Aktualna pielęgnacja cery!


W ostatnich tygodniach zmieniłam wiele kosmetyków do twarzy, dlatego dziś przychodzę do Was z aktualizacją kosmetyków pielęgnacyjnych jakie stosuję - co nowego? Jak się spisują? Których Ulubieńców stosuję niezmiennie? 


Zacznijmy od niezwykle apetycznej maseczki Be.Loved z czekoladą - pierwsze wrażenie to oczywiście niesamowicie aromatyczny, czekoladowy zapach, który wydobywa się po odkręceniu słoiczka! Do tej pory miałam przykre doświadczenia z kosmetykami z czekoladą - było to jeszcze w czasach nastoletnich, gdy nie miałam najmniejszego pojęcia o kosmetykach jednak po kilku próbach stosowania preparatów z czekoladą doszłam do wniosku, że czekoladowy (chemiczny) aromat nie jest dla mnie. Apogeum mojej "miłości" do czekoladowych kosmetyków osiągnął podarunek od ówczesnego chłopaka, który chcąc zrobić mi miłą niespodziankę na walentynki, kupił mi zestaw czekoladowych kosmetyków - by nie sprawić mu przykrości stosowałam te kosmetyki ale ich zapach przyprawiał mnie o mdłości (czego to człowiek nie zrobił dla nastoletniej miłości?) - od tamtej pory powiedziałam kategoryczne "NIE" kosmetykom z czekoladą, aż do maski Be.Loved - naturalna pielęgnacja nie zawiodła mnie również w kwestii aromatu czekolady - dodatek prawdziwego kakao do kosmetyku nadaje mu niesamowitego aromatu, jest to całkowicie przeciwny biegun do chemicznego zapachu czekolady!

Jednak kakao w tej maseczce ma nie tylko właściwości uprzyjemniające stosowanie - przede wszystkim kakao dostarcza skórze wielu substancji odżywczych (magnez!) a także wpływa ujędrniająco na skórę. Rozluźnia mięśnie, dzięki czemu rysy twarzy są delikatniejsze, nie pogłębiają się zmarszczki mimiczne a cera prezentuje się znacznie bardziej promiennie i świeżo! Poza kakao, w maseczce znajdziemy ekstrakt z granatu, róży czy oleju konopnego, które dodatkowo pielęgnują skórę.

Maseczka ma postać gęstego, zbitego masła, jednak pod wpływem ciepła dłoni szybko się rozpływa co ułatwia jej aplikację. W kontakcie z ciepłem skóry aromat czekolady jest wciąż wyczuwalny, co znacznie poprawia humor! Maseczka ze względu na swoją masełkową konsystencję nie jest całkowicie spłukiwalna pod wpływem wody, więc to, czy Wasza cera ją polubi, musicie ocenić sami. Osobiście podczas spłukiwania maseczki wyczuwam film pod palcami, ale po wyjściu z kąpieli i lekkim odciśnięciu twarzy w chusteczkę, nie mam już po tym odczuciu ani śladu. Za to skóra jest przyjemnie gładka, miękka, nawilżona i nie domaga się aplikacji kremu.


INCI:
Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Cannabis Sativa (Hemp) Seed Oil, Theobroma Cacao Powder, Oryza Sativa Powder,  Moroccan lava clay, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Extract, Glycerin, Rosa Canina Seed Extract, Tocopheryl Acetate, Ananas Sativus Stem Powder

Cena: ok. 110 zł / 30 ml
Link do sklepu


Kosmetykiem, który wciąż gości w mojej łazience jest niezmiennie serum anti-age dla cery suchej i wrażliwej Planeta Organica - to serum niesamowicie służy mojej skórze - wycisza grę naczyń krwionośnych poprzez wzmocnienie naczynek a duża dawka antyoksydantów opóźnia procesy starzenia się skóry. Mimo, że serum jest lekkie, żelowe i absolutnie nie zapycha mojej cery, to ostatnimi czasy obserwuję lekkie nasilenie zmian trądzikowych, które okazało się wynikiem dusznych nocy. Dlatego sądzę, że wrócę do wersji dla cery tłustej i mieszanej tego serum, ponieważ również je sobie chwalę - powinno wspomóc gojenie się niechcianych zmian. Natomiast nawiązując do wcześniejszej maseczki - nie nakładam serum Planeta Organica na twarz po zastosowaniu maseczki Be.Loved - obawiam się, że byłoby to bezcelowe działanie, ponieważ oleje z maseczki wchłonięte w skórę mogą blokować wnikanie substancji czynnych z serum. Dlatego w inny dzień stosuję maseczki a w inny sera:

Mój tygodniowy plan pielęgnacji cery

   
INCI:
Aqua, Glycerin, Saccharide Isomerate, Panthenol, Allantoin, Hydrolyzed Vegetable Protein, Panax Ginseng Root Oil, Lycium Barbarum Fruit Extract, Phyllanthus Emblica Fruit Oil, Asparagus Racemosus Root Extract, Euterpe Oleracea Fruit Oil, Oenothera Biennis Oil, Saccharide Jasminum Officinale Flower/Leaf Extract, Carrageenan, Foeniculum Vulgare Oil, Ribes Nigrum Seed Oil, Camellia Sinensis Leaf Oil, Santalum Album Oil, Myrtus Communis Oil, Rosa Centifolia Flower Oil, Oryza Sativa Bran Powder, Elettaria Cardamomum Seed Extract, Echinacea Purpurea Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Iris Florentina Root Extract, Salix Alba Bark Extract, Curcuma Longa Root Extract, Bambusa Vulgaris Extract, Citrus Grandis Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Pelargonium Graveolens Oil, Superoxide Dismutase, Tocopherol, Niacinamide, Riboflavin, Retinyl Palmitate, Ascorbic Acid, Squalane, Sodium Hyaluronate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Iron Oxydes
 
Cena: ok. 35 zł / 50 ml
 
Od jakiegoś czasu podglądam poczynania nowej marki polskich kosmetyków naturalnych - Senelle - zdecydowałam się wypróbować kilka ich kosmetyków i na "pierwszy ogień" poszedł ich korygujący krem pod oczy z serii "Summer". Niestety, okazał się zbyt mocny dla mojej skóry, powodował zaczerwienienie i podrażnienie w okolicy oka. Absolutnie nie umniejszam temu kosmetykowi - mam bardzo reaktywną okolicę oczu i zdarza się, że właśnie w taki sposób reaguje na bogactwo substancji czynnych. Właśnie przez takie sytuacje wciąż powtarzany jest mit, że kosmetyki naturalne nie są dobrym wyborem dla cer wrażliwych. Ale jeśli kosmetyk ma działać, musi posiadać substancje oddziałujące na skórę i wnikające w nią - co jednocześnie niesie za sobą ryzyko podrażnień u osób o cerze wrażliwej. Nie zraziło mnie to nawet w najmniejszym stopniu do firmy, ponieważ uczulenia to kwestia indywidualna - a nawet osoby o bardzo wrażliwych skórach mogą znaleźć wśród kosmetyków naturalnych odpowiadające im preparaty!

Z samym kremem wiązałam duże nadzieje, ponieważ ma bardzo ciekawą konsystencję, która z pewnością przypadłaby do gustu wielu z Wam - treściwy, gęsty, jednak nietłusty i jednocześnie dobrze wchłanialny o bardzo przyjemnym aromacie. Jest zapakowany z higieniczne opakowanie z pompką a przychodzi do nas w niezwykle eleganckim opakowaniu, która cieszy oko. Polecam zwrócić na niego uwagę, może spisze się u Was? Tylko jeśli macie równie wrażliwą okolicę oka jak ja, pamiętajcie o wykonaniu próby uczuleniowej!


INCI:
Aqua, Glycerin, Isoamyl Laurate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Propanediol, Coco Caprylate/Caprate, Cichorium Intybus Root Oligosaccharides, Cetearyl Olivate, Solanum Lycopersicum Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Sorbitan Olivate, Cocos Nucifera Oil, Cetearyl Alcohol, Oak Root Extract, Punica Granatum Flower Extract, Caffeine, Papaver Rhoeas Petal Extract, Olea Europaea Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Sodium Phytate, Biosaccharide Gum-1, Caesalpinia Spinosa Gum, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum

Cena: ok. 80 zł / 15 ml
Link do sklepu


Będąc więc w potrzebie zakupu kosmetyku przeznaczonego na okolicę oczu, sięgnęłam po kosmetyk, który znam i bardzo dobrze się u mnie sprawdza - przeciwzmarszczkowy krem pod oczy Vianek! Jest to mój ulubiony krem pod oczy z całej gamy kosmetyków Sylveco, dlatego nie mając czasu na poszukiwania nowości, wybrałam znany preparat. Krem skutecznie niweluje obrzęki wokół oczu dzięki teofilinie, teobrominie oraz kofeinie w nim zawartym a kwas hialuronowy mocno nawilża okolicę oka i dba, by przede wszystkim nie uległa odwodnieniu. W składzie znajdziemy również takie substancje jak ekstrakt z miłorzębu, olej z pestek truskawek, malin oraz koenzym Q10, które przede wszystkim opóźniają procesy starzenia się skóry.

Zmarszczki - czy można je spłycić?

Wersja przeciwzmarszczkowa kremu pod oczy Vianek posiada najbardziej treściwą konsystencję spośród kosmetyków pod oczy tej marki, dlatego jeśli wymagacie mocnego nawilżenia skóry polecam zwrócić na niego uwagę!

Mocno nawilżające kremy pod oczy

INCI: 
Aqua, Oenothera Biennis Seed Oil, Glycerin, Rubus Idaeus Seed Oil, Fragaria Ananassa Seed Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Coco-caprylate, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Squalane, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Ubiquinone, Caffein, Teophyllin, Theobromin, Sodium Hyaluronate, Sodium Alginate, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Glycosphingolipids, Phospholipids, Cholesterol, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum

Cena: ok. 34 zł / 15 ml
Link do sklepu


Skoro jesteśmy już przy kremach, koniecznie muszę wspomnieć Wam o dwóch nowościach, jakie zagościły u mnie w ostatnim czasie! Zacznijmy od nowości firmy Resibo, miejskiego kremu ochronnego. Skusiłam się na niego ze względu na jego właściwości silnie antyoksydacyjne - jego celem jest ochrona skóry przed powstawaniem wolnych rodników nie tylko podczas ekspozycji na promieniowanie UV ale również IR (podczerwień) oraz światłem niebieskim emitowanym przez ekrany smartfonów, które również są podejrzewane o szkodliwy wpływ na naszą skórę. Krem o właściwościach anty-pollution powinien charakteryzować się treściwą konsystencją, która będzie stanowiła fizyczną barierę przed drażnieniem skóry cząsteczkami pyłów pochodzącymi ze smogu - jednak kto z nas lubi tłuste kremy? Resibo bardzo dobrze rozwiązało ten problem: krem jest dobrze wchłanialny, chociaż wyraźnie czuć, że jest minimalnie bardziej treściwy niż pozostałe kremy tej firmy. Pozostawia na uczucie aksamitnie gładkiej cery, które nie tylko ułatwia aplikację makijażu (zapobiega podkreślaniu porów i załamań skóry przez podkład) ale także tworzy barierę przed smogiem. Krem nie spowodował u mnie wysypu niedoskonałości, jak wspomniałam wcześniej - ma przyjemną, dobrze wchłanialną konsystencję, dlatego nie powoduje nadmiernego obciążenia skóry. Ze względu na bogactwo substancji przeciwutleniających (antyoksydantów) jak m. in. olej z otrąb ryżowych, olej z kiełków pszenicy, czy ekstrakt z kwiatów Budlei Dawida, który chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni świetlnych, takich jak UVA, UVB, IR czy skoncentrowane światło niebieskie i widzialne - był dla mnie oczywistym wyborem pod krem z filtrem! A dlaczego potrzebowałam kremu pielęgnującego pod filtr? O tym za chwilkę, najpierw zerknijmy w skład kremu Resibo:

INCI:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Oryza Sativa Bran Oil, Coco Caprylate/Caprate, C12-C16 Alcohols, Caprylic/Capric Triglyceride, Triticum Vulgare Germ Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Palmitic Acid, Physalis Angulata Extract, Buddleja Officinalis Flower Extract, Hydrolyzed Algin, Sodium Hyaluronate, Saccharide Isomerate, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Lecithin, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Phytate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Phenetyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum 

Cena: ok. 80 zł / 50 ml

Link do sklepu 


Zdecydowałam się na zdradę mojego dotychczasowego ulubieńca - Kafe Krasoty (La Cafe de Beaute) na filtr łatwo dostępny i w dobrej cenie - Biodermę Photo Mineral SPF 50. Jej skład opiera się o same substancje zapobiegające utracie wody z naskórka (emolienty), dlatego obawiałam się, że moja skóra może mieć problem z utrzymaniem odpowiedniego nawilżenia jeśli nie dostarczę jej humektantów (uroki wieku 25+, kiedy to poziom syntezy NMF [Naturalnego Czynnika Nawilżającego] skóry sukcesywnie spada). Nie było inaczej - po raz pierwszy doświadczyłam tego, o czym do tej pory jedynie słyszałam: o "wysuszeniu skóry" przez oleje.

Kompendium Wiedzy o stosowaniu olejów na twarz

INCI:
Decyl Oleate, Dicaprylyl Carbonate, Zinc Oxide, Caprylic/Capric Trigliceride, Cocoglycerides, Titanum Dioxide, Silica Dimethyl Silylate, Polyhydroxystaeric Acid, Tocopheryl Acetate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Stearic Acid, Alumina, Tocopherol

Cena: ok. 35 zł / 100 g
Dostępny w aptekach  

Sądzę, że nawet nie tyle problemem były oleje, ponieważ z powodzeniem wykorzystuję je na noc a serum z dodatkiem humektantu nakładam jedynie 2x w tygodniu, ale bardziej połączenie mocnego słońca, wysokiego stężenia filtrów fizycznych oraz brak humektantów w składzie. O ile tę ostatnią kwestię wyjaśniłam powyżej a efekt wysuszania skóry pod wpływem ekspozycji na UV jest oczywisty, o tyle chciałabym rozwinąć temat stężenia filtrów mineralnych w tym kosmetyku.

Otóż w przypadku kremów natrafiamy na informację, by zachować ich właściwości promieniochronne na poziomie SPF 50, należy stosować 1,5-2 mg kremu na cm kwadratowy skóry. A spray? Tłusta, oleista formuła tego spray`u uniemożliwia zaaplikowanie go w tak dużej ilości co przekłada się na pytanie - czy to oznacza, że wykazuje słabsze działanie? Niekoniecznie - jeśli przeszedł testy promieniochronne w takiej formule, oznacza to, iż wykazuje skuteczne właściwości przeciw UV już w mniejszej ilości, kosztem wyższego stężenia filtrów na mg kosmetyku. A że tlenek cynku i dwutlenek tytanu, jak i wszystkie pigmenty, wykazują lekko absorbujące właściwości, może się okazać, że ich wysokie stężenie nie służy skórze i doprowadza do jej wysuszenia. O ile aplikując spray Bioderma na krem Resibo nie zauważyłam pogorszenia stanu skóry (zasługa działania nawilżającego i odżywczego Resibo), to aplikując Biodermę na gołą skórę na ciele nabawiłam się dość mocnego wysuszenia skóry na przedramionach (na ręce najczęściej aplikowałam filtr, ponieważ mam je stale odsłonięte a w ostatnim czasie byłam w Macedonii, więc filtr był dla mnie koniecznością) a na wewnętrznej części ud nabawiłam się odparzeń (dużo spacerowaliśmy i podczas ocierania uda o udo dochodziło do mikro-podrażnień właśnie przez cząsteczki niezmikronizowanych filtrów. Taka sytuacja nie spotkała mnie jeszcze nigdy nawet, gdy byłam znacznie bardziej pulchna i podczas chodzenia uda ocierały o siebie znacznie mocniej.) Po tej sytuacji wiem, że do filtra Bioderma jeśli będę wracać, to z pewnością nie zabiorę go ponownie na aktywne wakacje.


Czy polecam ten filtr? Tak, jak najbardziej - zwłaszcza, że ma całkowicie bezpieczny skład, więc mogą śmiało po niego sięgać alergicy i posiadacze wrażliwych skór - ale zanim weźmiecie go ze sobą na urlop przetestujcie, jak spisuje się u Was. Osobiście pomimo, że uwielbiam kosmetyki i pielęgnację, to nie stosuję codziennie balsamu do ciała (odstawienie żeli z SLS i SLES przyczyniło się do mojego rozleniwienia - moja skóra zwyczajnie nie potrzebuje dodatkowego nawilżania) a stosowanie go rano + nakładanie na niego filtra nie byłoby dla mnie komfortowe.

SLS i SLES - wszystko, co powinnyście wiedzieć!

Największym minusem spary`u Bioderma było właśnie jego problematyczne stosowanie i użytkowanie. Natomiast kwestią, o której często mi piszecie i której i ja doświadczyłam, to zepsuty dozownik sprayu, dlatego musiałam przelać krem do innego pojemnika (z pompką). Jestem w stanie wiele wybaczyć kremowi z filtrem - tłustą konsystencję, bielenie, trudność w aplikacji, szybsze ścieranie się makijażu - ale jeśli Wy nie macie takich pokładów cierpliwości, to może się okazać, że ten spray niekoniecznie przypadnie Wam do gustu. Dlatego w celu wcześniejszego zapoznania się z kosmetykiem można udać się na dermokonsultacje lub pytać o jego próbki w aptekach.


Natomiast podczas wieczornej pielęgnacji pozostaję wierna olejom zamiast kremu. Aktualnie stosuję olej makadamia Mydlasie - kilka lat temu, jeszcze borykając się z trądzikiem lubiłam sięgać po olej makadamia, ponieważ jest lekkim olejem i nie powoduje pogorszenia cery trądzikowej. Byłam tak zadowolona z jego stosowania, że wypróbowałam oleje makadamia różnych firm a efekty finalne bardzo mnie zaskoczyły!

Porównanie olejów makadamia różnych firm

Dlatego przeglądając ofertę sklepu Mydlasie pomyślałam, że chciałabym powrócić do oleju makadamia - przypomnieć sobie jego działanie a także porównać ten olej do wcześniej przeze mnie stosowanych. Olej makadamia Mydlasie jest olejem zimnotłoczonym i nieperfumowanym, który doskonale nawilża skórę, jednocześnie jej nie obciążając. Na duży plus zasługuje duże opakowanie tego oleju, dzięki czemu stosuję go także do olejowania włosów. O tym, jak spisuje się na włosach, pisałam Wam jakiś czas temu:

Aktualna pielęgnacja włosów

Cena: ok. 11 zł / 50 ml

Oleje doceniam od samego początku mojej przygody z naturalną pielęgnacją, ale gdy spróbowałam maseł, przepadłam! Mam wrażenie, że mocniej zmiękczają naskórek niż olej, pozostawiając skórę niesamowicie miękką i przyjemną w dotyku. Moim ulubionym masłem jest awokado, ale mam zamiar popróbować także inne rodzaje maseł. Aktualnie wypróbowałam masło z zielonym jęczmieniem Botanicum Natural SPA - zdecydowałam się na nie ze względu na uniwersalność, która idealnie nadaje się na wyjazdy! Przede wszystkim masło nie rozleje się w bagażu a z jego pomocą mogę wykonać: demakijaż, zaaplikować na noc zamiast kremu, zastępuje mi także krem do rąk a w skrajnych przypadkach - balsam. Mogę również z jego pomocą "naolejować" włosy przed myciem - kto będąc na urlopie myśli o olejowaniu włosów? Cóż, Włosomaniaczki z pewnością mnie zrozumieją!

Masło Botanicum Natural SPA posiada bardzo przyjemną konsystencję - jest to masło, więc pozostawia na skórze film, jednak w przypadku mojej skóry całkiem dobrze się on wchłania, chociaż nie całkowicie. Masło posiada bardzo przyjemny, cytrusowy zapach, który uprzyjemnia jego stosowanie. Wbrew temu, co może się wydawać - nie posiada zbitej i twardej konsystencji, ale jest puszyste i bez trudu można go wydobyć z pojemniczka.

INCI:
Butyrospermum Parkii Butter & Wheatgrass Extract

Cena: ok. 50 zł / 120 ml
Link do sklepu 


Jednym z moich ostatnich hitów pielęgnacyjnych jest woda aloesowa (hydrolat) Beaute Marrakech. Na tę firmę natknęłam się w osiedlowym sklepie zielarskim (serdecznie pozdrawiam Dziewczyny z Eco Life!) i postanowiłam wypróbować hydrolat w wersji aloesowej, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim hydrolatem. Na testowaniu się nie skończyło, ponieważ zużyłam już kilka buteleczek i z pewnością na nich nie poprzestanę! Z jednej strony kusi mnie wypróbowanie innych hydrolatów Beaute Marrekech, z drugiej strony wciąż nie jest mi mało wody aloesowej!

Cena: ok. 16 zł / 125 ml
Link do sklepu - a osoby z Rzeszowa oczywiście zapraszam do Eco Life na ul. Staromiejskiej 1!


Ostatnim kosmetykiem o którym chciałabym Wam wspomnieć jest regenerująca pomadka do ust Vianek - już od dziecka borykam się z mocno wysuszonymi ustami, dlatego zawsze muszę mieć przy sobie pomadkę ochronną. Pomadka Vianek spisuje się u mnie wzorowo, mocno nawilża i regeneruje usta, zapobiega ich wysychaniu. Podczas jej stosowania nie pojawiły się na moich ustach żadne suche skórki. Przeplatam jej stosowanie z pomadką brzozową Sylveco, ponieważ zawarta w niej betulina ma właściwości przeciwwirusowe - zapobiega rozwojowi opryszczki.

Uważam, że poszerzenie oferty Vianek o pomadki było bardzo dobrym pomysłem, ponieważ ta marka kosmetyków wyróżnia się zapachami a większość z Pań lubi ładnie pachnące kosmetyki (i smaczne pomadki!) - możemy wybierać aż w 4 wersjach: moją ulubioną jest kojąca, tuż za nią na podium znajduje się odżywcza a regenerującą postawiłabym na miejscu 3. Nie dlatego, że mi nie smakuje - po prostu oszalałam na punkcie aromatów dwóch wcześniejszych! Natomiast rozczarowała mnie pomadka łagodząca, ponieważ miała smakować bananem a ja raczej wyczuwam w niej gumę balonową. Jednak w kwestii zapachów i smaków nie ma co dyskutować - każdy preferuje co innego!

INCI: 
Glycine Soja Oil, Oenothera Biennis Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Cera Alba, Butyrospermum Parkii Butter, Theobroma Cacao Seed Butter, Lanolin, Carnauba Wax, Parfum

Cena: ok. 10 zł / 4,6 g
Link do sklepu


Tak właśnie prezentuje się moja aktualna pielęgnacja twarzy - o makijażu powiemy sobie osobno, ponieważ tam również zaszło kilka zmian!

Jestem bardzo ciekawa, czy któreś z powyższych kosmetyków przykuły Waszą uwagę? A może już je stosowałyście? Jak spisują się one u Was?

Pamiętajcie, że systematycznie sprawdzam na IG hasztag #kosmetologianaturalnie i podpatruję, czy kupiłyście coś z mojego polecenia lub też czy stosujecie się do porad zawartych na tej stronie! Ponadto szykuję dla Was konkurs na IG, więc koniecznie obserwujcie profil @kosmetologianaturalnie.pl !

Pozdrawiam serdecznie!
Copyright © 2018 kosmetologia-naturalnie.pl