Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kredka do ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kredka do ust. Pokaż wszystkie posty
[554.] Lista kosmetyków Golden Rose o naturalnym składzie

[554.] Lista kosmetyków Golden Rose o naturalnym składzie

Nawet nie miałam pojęcia, że kolejna marka kosmetyków makijażowych - Golden Rose - zdecydowała się na publikowanie na swojej stronie internetowej składów INCI swoich preparatów! Jest to kolejny krok naprzód wśród Producentów kosmetyków do szerzenia świadomości nt. składów. A nam, Pasjonatom Naturalnej Pielęgnacji, umożliwia wyszukiwanie perełek o ładnych składach!

Na prośbę jednej z Was przejrzałam pełną ofertę kosmetyków GR i - ku niemałemu zdziwieniu - znalazłam 4 kosmetyki o akceptowalnym dla mnie składzie. Tylko 4 i aż 4 - czuję, że gdy kolejnym razem będę mijać stoisko GR, zatrzymam się przy nim na dłużej!

Wodoodporna kredka do oczu - Classics (różne kolory)

INCI:
Hydrogenated Palm Kernel Glycerides, Rhus Succedanea, Hydrogenated Vegetable Oil, Caprylic/Capric Triglyceide, Hydrogenated Palm Glycerides, Talc, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate
CENA: ok. 5 zł
LINK


Trwała kredka do ust - Classics (różne kolory)


INCI:
Hydrogenated Palm Kernel Glycerides, Rhus Succedanea, Hydrogenated Vegetable Oil, Caprylic/Capric Triglyceide, Hydrogenated Palm Glycerides, Talc, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate
CENA: ok. 5 zł
LINK
 
 Puder rozświetlający z drobinkami złota (różne kolory)

INCI:
Talc, Zea Mays Starch, Octyldodecyl Stearoyl Stearate, Magnesium Aluminum Silicate, Butylparaben, Methylparaben
CENA: ok. 30 zł
LINK


Matujący puder transparentny

INCI:
Zea Mays Starch, Silica, Synthetic Fluorphlogopite, Zinc Stearate, Mica, Caprylyl Glycol, 1,2-Hexanediol
CENA: ok. 30 zł
LINK

Jestem bardzo ciekawa, czy zainteresowały Was któreś z powyższych kosmetyków i czy zdecydujecie się po nie sięgnąć - ja z całą pewnością!

Pozdrawiam serdecznie!


[511.] Moje sposoby na idealny makijaż ust!

[511.] Moje sposoby na idealny makijaż ust!

Malowanie ust uważam za najbardziej zdradliwy element makijażu - wystarczy chwila nieuwagi a pomadka może się nam rozmazać, odbić, wypłynąć poza kontur czy nierównomiernie zniknąć. Ponadto szminka podkreśli wszystkie niedoskonałości - bruzdy i suche skórki - znajdujące się w obrębie ust. Dodatkowym problemem może być asymetria warg, która znacznie uwydatnia się, jeśli postawimy na intensywny odcień. 

Dziś chciałabym podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, jak swobodnie nosić ciemne kolory na ustach, bez nerwowego spoglądania co chwilę w lusterko, czy aby pomadka pozostaje w wyznaczonych granicach.


Zawsze piję dużo wody (nawet korzystam z aplikacji "Drink Water Reminder"), ale jeśli znam dokładnie datę, kiedy zamierzam nosić pomadkę, wyjątkowo staram się zwracać uwagę na wypijanie dużej ilości wody dzień wcześniej. W przeddzień tego szczególnego dnia, robię wszystko, by organizm był dobrze nawodniony- dzięki temu usta są lepiej nawilżone i mimo całego dnia noszenia pomadki (nawet matowej!) nie pojawiają się na niej bruzdy, nie ma efektu "zmarszczek" na ustach. Oczywiście dzień przed zamierzaną aplikacją pomadki warto wykonać peeling ust, jednak zmniejszy on tylko ilość ewentualnych suchych skórek - nie ma wpływu na poprzeczne bruzdy na ustach w przeciwieństwie do wypijanej wody!

Moim problemem zawsze było wypływanie pomadki poza kontur ust i pojawiał się niezależnie od składu pomadki (naturalna czy konwencjonalna), ceny, czy wykończenia jaki pozostawiała na ustach. Sądzę, że wpływ na to ma moja ekspresyjna mimika jak i to, że podczas zamyślania się, bezwiednie przygryzam i pocieram wargi. Mając na ustach pomadkę nie chcę się ograniczać- przecież chcę móc zjeść posiłek, jeśli mam taką potrzebę. Metodą prób i błędów wypracowałam sposób jak malować usta i mam nadzieję, że będzie on dla Was pomocny - sądzę, że te triki mogą zaciekawić nie tylko osoby o podobnym problemie wypływania pomadki poza kontur ust. Zaczynamy!

Pierwszym etapem jest lekkie zmatowienie ust pudrem transparentnym. Dzięki pudrowi pomadka pozostaje na swoim miejscu i nie migruje. Aktualnie wykorzystywanym przeze mnie pudrem jest bambusowy Ecocera- hit blogosfery, o którym już wiele słyszałam! Jestem po kilku pierwszych użyciach i faktycznie mocno matowi skórę (o czym przekonałam się przede wszystkim aplikując go przed wyjściem na siłownię) ale pełną recenzję jeszcze Wam napiszę po dłuższym stosowaniu. Jako baza pod pomadkę zachowuje się wzorowo, jednak należy mieć na uwadze, że może wzmagać suchość ust, dlatego jeśli nie wypijacie odpowiedniej ilości wody, lepiej go nie aplikować. W przeciwnym razie efekt bruzd zostanie pogłębiony.

Skład pudru bambusowego Ecocera:
Bambusa Arundinacea Stem Extract, Magnesium Stearate, Phenoxyethanol, Parfum Ethylhexylglycerin

Link do sklepu
Cena: ok. 20 zł / 8 g


Dolną wargę mam minimalnie większą niż górną, dlatego lekko koryguję tę dysproporcję makijażem - wystarczy zaaplikowanie rozświetlacza na łuk Kupidyna, by górna warga wydawała się większa, pełniejsza a jej kontur bardziej wyraźny.

Jako rozświetlacza niezmiennie używam Ecolore w wersji Nightlight, o którym już niejednokrotnie Wam wspominałam - pięknie odbija światło tworząc efekt tafli bez widocznych, brokatowych drobinek. Ten rozświetlacz zdecydowanie określam mianem swojego hitu i prędko go nie zamienię!

Pełna recenzja

Link do sklepu
Cena: ok. 40 zł / 4 g



Czas na najważniejszy i najbardziej precyzyjny element makijażu ust - wyrysowanie konturu przy pomocy konturówki! By usta wyglądały na pełniejsze i bardziej wyraźne, stawiam na odrobinę ciemniejszy kolor konturówki niż pomadka. Oczywiście kolory obu produktów powinny być dobierane rozważnie, nie chcemy efektu odgraniczonej, ciemnej obwódki wokół ust!

Ciemną pomadkę, jaką najczęściej nosiłam jesienią i zimą (oraz na której przykładzie pokazuję Wam dzisiejszy makijaż) to nr 107 "Lin" Boho Green Makeup - jest to matowa pomadka w odcieniu jasnego, rudawego brązu. Konturówka, którą do niej stosuję to Lavera, kredka do oczu nr 2 (brązowa).

Skład przedstawia się następująco (warto zwrócić uwagę na brak etanolu w składzie tej pomadki, co wyróżnia ją na tle innych kosmetyków marki Lavera!):
Hydrogenated Jojoba Oil, Mica (CI 77019), Caprylic/Capric Triglyceride, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Iron Oxide (CI 77499), Titanium Dioxide (CI 77891), Butyrospermum Parkii, Canola Oil, Copernicia Cerifera Wax, Iron Oxide (CI 77492), Glyceryl Caprylate, Euphorbia Cerifera Wax, Iron Oxide (CI 77491), Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate

Link do sklepu
Cena: ok. 35 zł / 1.15g 



Starannie wykonany kontur jest punktem kluczowym dla perfekcyjnego makijażu ust i warto poświęcić tej czynności dłuższą chwilę. Pomadka jeśli zaczyna znikać z ust, to najpierw z wewnętrznych części warg, których poprawa nie wymaga precyzji. Dzięki idealnie zachowanemu konturowi ust, jesteśmy w stanie poprawić makijaż szybko i sprawnie mając do dyspozycji nawet tylko wyświetlacz telefonu zamiast lusterka ;). Dlatego też warto zainwestować w konturówkę i nauczyć z nią pracować - dzięki niej pomadka nie migruje poza kontur ust! Przede wszystkim konturówka jest bardziej trwała jak pomadka i nie wymaga częstych poprawek, więc jeśli będziemy pamiętać o zachowaniu ostrożności i np. nie wytrzemy konturówki w chusteczkę, bez trudu wytrzyma ona kilka godzin bez żadnych poprawek. W moim przypadku kontur wykonany wg dzisiejszych wskazówek bez trudu wytrzymuje 8h w pracy.

Oczywiście by nie straszyć mocnym konturem, należy delikatnie rozetrzeć go palcem (wklepując i lekko pocierając w stronę wewnętrznych części ust) - dzięki temu ładnie stopi się on z pomadką, przejście kolorystyczne nie będzie widoczne jednak kontur wciąż pozostanie lekko podkreślony, dając złudzenie pełniejszych warg!


Jak wspomniałam wyżej - pomadką, której aktualnie używam i w której się zakochałam to nr 107 "Lin" marki Boho Green Makeup! Szminka ta ma niecodzienny, przygaszony lecz intrygujący kolor rudawego brązu. To, co bardzo pozytywnie mnie w niej zaskoczyło to całkowicie matowe wykończenie. Podczas nakładania jest kremowa i lekko odbija światło jednak po kilku minutach zastyga dając matowy efekt. Pomadka utrzymuje się całkiem dobrze - na konturze ust oraz do ich połowy nie wymaga poprawek lub tylko lekkich, ściera się jedynie pośrodku ust i tylko w tej okolicy wymaga solidnego dołożenia koloru. Mimo, iż jest to pomadka matowa, daje bardzo delikatne uczucie nawilżenia. Nakładam ją przy pomocy pędzelka, by osiągnąć bardziej precyzyjny efekt zwłaszcza przy konturze ust jednak do poprawek aplikuję pomadkę bezpośrednio z opakowania.

Skład:
Ricinus Communis Seed Oil, Isostearic Acid, Mica, Prunus Americana Kernel Extract, Euphorbia Cerifera Wax, Hydrogenated Olive Oil Stearyl Esters, CI (77891) Titanum Dioxide, CI 77491 (Iron Oxides), Prunus Americana Kernel Oil, Limonene, CI 77492 (Iron Oxides), CI 77499 (Iron Oxides), CI 75 470 (Carmine), Citrus Grandis Peel Oil, Linalool

Link do sklepu
Cena: ok. 40 zł / 3,5 g (aktualnie na stronie jest promocja i pomadkę tę można dostać za 34.90 zł, natomiast w Złotych Tarasach pomadki Boho są aktualnie na przecenie po 30 zł!)

Jeśli zdarzy mi się wyjechać pomadką poza ustalony kontur, maskuję to miejsce przy pomocy podkładu, można także użyć korektora.

 
Pomadka Boho tuż po nałożeniu - widać lekki połysk. Po zaschnięciu pomadka tworzy matowe wykończenie co widać na kolejnych zdjęciach.

 

Osobiście jestem tak oczarowana pomadką Boho, że postanowiłam zaopatrzyć się w kolejny odcień - tym razem jest to czerwień w kolorze wina nr 309. Nie jest to jednak pomadka matowa a błyszcząca, producent opisuje ją mianem błyszczyka. Jestem po pierwszym użyciu i widzę, że ma całkiem odmienną fakturę i konsystencję. O tym, jak spisuje się przy dłuższym stosowaniu z pewnością Was poinformuję!

Swoją drogą swoją wyprawę do Warszawy udokumentowałam na instagramie- wraz z dramatycznym poszukiwaniem szafy Boho- jeśli jeszcze nie obserwujecie mnie na insta, zapraszam do nadrobienia zaległości ;) .


Jestem bardzo ciekawa, czy wykorzystujecie któreś z podanych przeze mnie trików? Czy znacie któreś z wspomnianych wyżej kosmetyków? W jaki sposób Wy malujecie usta?

Pozdrawiam serdecznie!
[435.] Makijażowe nowości: Ecolore, Boho Green Makeup, Felicea

[435.] Makijażowe nowości: Ecolore, Boho Green Makeup, Felicea

Dawno nic nie pisałam o kosmetykach do makijażu a w mojej łazience pojawiło się kilka nowości. Chciałabym wyróżnić kilka z nich i dziś mam dla Was przegląd rewelacyjnych kosmetyków do makijażu! Oczywiście wszystkie kosmetyki posiadają wzorowe składy INCI i nie są szkodliwe dla skóry.


Makijaż zawsze zaczynam od oczu- uważam tę metodę za wygodniejszą, ponieważ jeśli osypią mi się kosmetyki z powiek na policzki, bez trudu mogę poprawić makijaż. Kreska eyelinerem to mój "must have" makijażu i bardzo rzadko pomijam ten element.

Niestety, eyelinerów z naturalnym składem a jednocześnie zapewniających głęboką czerń, trwałość na powiece oraz będących w granicach ceny dostępnej dla przeciętnego konsumenta jest tyle, co nic. A przynajmniej tak było, dopóki do Rossmanów nie weszła seria Boho Green MakeUp!

Dotychczas używałam eyelinera w słoiczku Maybelline a więc kosmetyku niemal kultowego i zapewne dobrze Wam znanego. Ten kosmetyk stawia wysoko poprzeczkę, ponieważ jego trwałość i głęboki kolor jest chwalony nie tylko przez klientów ale także wizażystów. Skład pozostawia niestety wiele do życzenia i systematyczne stosowanie eyelinera Maybelline przyczyniło się do osłabienia moich rzęs. Szukałam więc naturalnej alternatywy, próbowałam przestawić się na rysowanie kreski kredką- nic nie dawało satysfakcjonującego efektu. 


Nic więc dziwnego, że sceptycznie podchodziłam do eyelinera Boho. Całe szczęście okazał się on miłą niespodzianką już od pierwszego użycia! Zapewnia jednolity, intensywnie czarny kolor, bez prześwitów. Jest płynny i lekki, szybko zasycha na powiece i nie odbija się. Aplikator dołączony do opakowania jest precyzyjny i da się z jego pomocą wykonać ładną kreskę, chociaż nie ukrywam, że wolę używać osobnego pędzla (moim hitem jest Inglot 30T)- jest wtedy idealnie równa i precyzyjna.

Skład INCI: 
AQUA (WATER), SALVIA SCLAREA (CLARY) FLOWER/LEAF/STEM WATER, GLYCERIN, ACACIA SENEGAL GUM, SUCROSE PALMITATE, TOCOPHEROL, BENZYL ALCOHOL, MICROCRYSTALINE CELLULOSE, CELLULOSE GUM, SILICA, DEHYDROACETIC ACID, CELLULOSE. MAY CONTAIN +/-: CI 77491 (IRON OXIDES), CI 77492 (IRON OXIDES), CI 77499 (IRON OXIDES), CI 77007 (ULTRAMARINES)

Mogę więc śmiało powiedzieć, że udało mi się znaleźć eyeliner lepszy niż dotychczas stosowany, ponieważ wygląda identycznie na powiece a w dodatku ma przyjazny skład dla wrażliwej skóry oczu! Jestem pewna, że nie powrócę do konwencjonalych eyelinerów i mam nadzieję, że kosmetyki Boho Green MakeUp będą lepiej dostępne w Rossmannach- aktualnie są tylko w kilku największych galeriach (mój specjalnie przyjechał z Galerii Katowickiej do Rzeszowa, ok. 250 km! ;)).

Cena: ok. 40 zł


Dolną powiekę zaakcentowałam oraz wyciągnęłam mocno za zewnętrzny kącik oka przy pomocy cienia "Chocoholic no. 015" od Ecolore. Ten cień jest dla mnie fenomenem- miałam do czynienia z cieniami różnych marek: mniej i bardziej naturalnych, ale ten- mimo sypkiej konsystencji- nie osypuje się w ogóle! W dodatku blendowanie go to czysta przyjemność i nawet osoba zaczynająca przygodę z makijażem będzie w stanie uzyskać ładny gradient koloru! 

Cień ten nie tylko łatwo się rozciera ale także można stopniować jego intensywność dokładając kolejne warstwy produktu. Jest to jeden z nielicznych cieni do powiek, o którym mogę powiedzieć, że wystarczy sam do stworzenia makijażu oka!

Skład INCI: 
Mica, Titanium Dioxide, CI 77491, CI 77499, Zinc Oxide


Cień ten wykorzystuję w codziennym makijażu ale jako... cień do brwi ;). Dotychczas byłam wierna pomadzie Inglot, ale jak widać: udało mi się z powodzeniem zastąpić ją kosmetykiem o lepszym składzie! Pomada była trwała i precyzyjna, dlatego pozostawałam przy niej. Miała jedną wadę- trzeba było się napracować, by uzyskać naturalny, dzienny efekt podkreślenia brwi a nie ich przerysowania. Cień Ecolore to bajka w porównaniu z tą pomadą! Nakłada się go jednym ruchem, nie rozmazuje się ani nie osypuje jak czyni to większość cieni, którymi próbowałam podkreślać brwi a do tego daje bardzo naturalny efekt. Pisząc "naturalny" nie mam na myśli "ultradelikatny", czy "ledwie widoczny"- chodzi mi o taki efekt, w których brwi są widoczne, podkreślone ale nie widać, że są narysowane. Bez zbędnych kresek pozostawionych przez pędzel, co nie raz miało miejsce przy Inglocie.

Moje brwi są z natury cienkie, jasne i słabo widoczne. Dzięki cieniowi Chocoholic jestem w stanie perfekcyjnie wykończyć makijaż całej twarzy, właśnie poprzez akcentację brwi!

Cena: ok. 60 zł


Dolną powiekę a także linię wodną podkreśliłam czarną kredką Felicea by dodać spojrzeniu głębi. Tę kredkę pokazywałam Wam w osobnym wpisie: wciąż jestem z niej bardzo zadowolona, świetnie spisuje się jako baza pod cienie. Jest trwała, dobrze się rozciera a także długo się utrzymuje.

Skład INCI obu powyższych produktów (różnią się ilością i stosunkiem pigmentów):
Ricinus Communis Seed Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Capric Trigliceride, Hydrogenated Palm Glicerides, Candelilla Cera, Copernicia Cerifera Cera, Cera Alba, Talc, Tocopheryl Acetate, Mica, C.I. 77891, C.I. 77499, C.I. 77491, C.I. 77492, C.I. 77007, C.I. 15850


Makijaż ust również wykonałam przy pomocy kosmetyku Felicea: konturówki w odcieniu Coral. Dokładnie jak nazwa wskazuje, jest to subtelna czerwień, odrobinę przełamana różem i pomarańczem. Wygląda na ustach bardzo świeżo i dziewczęco- to ciekawa alternatywa dla głębokiej czerwieni, zwłaszcza w makijażu dziennym!

Kredka do ust jest całkiem trwała, tworzy satynowe (nie matowe, ale też nie błyszczące) wykończenie. To, co mile mnie zaskoczyło to pigmentacja: mocna i jednolita- kredka nałożona na całe usta nie waży się, nie tworzy prześwitów, nie wychodzi poza kontur ust. Z pewnością zaopatrzę się w kolejne wersje!

Cena: ok. 20 zł (zarówno kredka do oczu jak i do ust)


Od początku mojej przygody z minerałami byłam wierna marce Annabelle Minerals. To właśnie dzięki ich podkładom zawdzięczam bezgraniczną miłość do makijażu mineralnego. Jednak segment podkładów mineralnych Polskich marek wciąż się rozwija i postanowiłam wypróbować coś nowego: padło na markę Ecolore!

Nie zawiodłam się ani trochę: mimo, że o marce słyszy się od niedawna, szturmem zdobywa serca kolejnych użytkowniczek! Efekt, jaki daje ten podkład na skórze jest niesamowity: krycie jest mocne, jednak nie tworzy efektu maski. Podkład ten ma wyjątkowo dobrze zmieloną formułę, co odpowiada za łatwe i równomierne rozprowadzenie produktu dzięki czemu nie waży się na twarzy i nie tworzy tzw. "efektu ciastka".


Podkład nałożyłam pędzlem typu "flat top" rozcierając równomiernie po twarzy zaczynając od nosa aż po te części twarzy, które znajdują się najdalej.

Skład INCI:
INCI: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, CI 77492, CI 77491, CI 77499

Przypominam dla Nowych Czytelników, że od składu podkładu zależy tak samo dużo, jak od kosmetyków pielęgnacyjnych jak kremy czy kosmetyki do oczyszczania. Prawidłowa pielęgnacja cery na niewiele się zda, jeśli wciąż będziemy sięgać po podkład pełen substancji aknegennych i komedogennych. Więcej na ten temat pisałam w osobnym wpisie (pkt. nr 3).

Cena: ok. 60 zł

Makijaż wykończyłam przy pomocy dwóch rozświetlaczy- również marki Ecolore. To bardzo ciekawe produkty: wersja "Nightlight" nadaje skórze efekt mocnego rozświetlenia, z powodzeniem może być używana do strobingu, natomiast wersja "Daylight" daje efekt lekkiej tafli, bez ryzyka wizualnego nasilenia błyszczenia się cery.

Przy pomocy wersji "Nightlight" podkreśliłam kości jarzmowe oraz łuk kupidyna a wersja "Daylight" wylądowała na środkowej części górnej powieki a następnie została roztarta.


Składy INCI:
Wersja Nightlight: Mica, Titanium Dioxide, CI 77491, CI 77492
Wersja Daylight Mica, Titanium Dioxide, CI 77492

Cena: ok. 40 zł

A czy Wy znacie któreś z powyższych kosmetyków? Jak spisują się u Was?
Pozdrawiam serdecznie! 

Copyright © 2018 kosmetologia-naturalnie.pl