Pokazywanie postów oznaczonych etykietą OCM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą OCM. Pokaż wszystkie posty
[406.] Kompendium wiedzy o stosowaniu olejów na twarz.

[406.] Kompendium wiedzy o stosowaniu olejów na twarz.

Zastosowanie olejów w pielęgnacji cery ma swoich zwolenników jak i przeciwników i tak samo jak każda metoda pielęgnacji- jednym będzie pasować, innym nie. Jednak od kilku tygodni obserwuję duże poruszenie w kwestii stosowania olejów na twarz. Nawilżają, czy może wysuszają skórę? Od czego zależy ich działanie? Czy warto opierać swoją pielęgnację tylko na olejach? 

Odpowiedzi na te oraz inne pytania zamierzam wyjaśnić w dzisiejszym artykule, zapraszam!

Od czego zaczął się fenomen olejów?
Myślę, że "bum" na oleje w dużej mierze rozpoczął się od popularności oleju arganowego. Olej ten jest jednym z najbardziej uniwersalnych olejów i jeśli zaczynacie przygodę z pielęgnacją cery, warto zwrócić na niego uwagę. Obserwując pozytywne efekty jego stosowania, wiele osób zdecydowało się próbować inne oleje, przy czym okazało się, że te tańsze, bliżej nam znane jak: słonecznikowy, lniany, czy oliwa mogą tak samo- a nawet bardziej!- pasować naszej skórze. Kolejnym olejem, który zachwycił wiele osób swoim działaniem- jak i zapachem ;)- był olej kokosowy. I na tym etapie wiele osób zaczęło uskarżać się na efekt wysuszenia skóry czy włosów po oleju kokosowym. Jak to się stało?

Jak działają?
Oleje to substancje, które pozostawiają na naszej skórze film zapobiegający utracie wody z naskórka- wykazują więc działanie POŚREDNIO nawilżające. Jeśli zależy nam na wiązaniu cząsteczek wody w głębszych warstwach naskórka a nie tylko zapobieganiu jego odparowania, powinnyśmy pamiętać o wzbogacaniu pielęgnacji o humektanty, np. kwas hialuronowy, żel aloesowy, glicerynę czy mocznik. 

Humektanty mogą być substancjami lepiej wchłanialnymi i o lżejszych konsystencjach niż oleje (np. żel aloesowy czy kwas hialuronowy) dlatego niektóre osoby chętniej po nie sięgają, by minimalizować ryzyko komedogenności (zapychania) takiej substancji. Jednak nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ szczególnie przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych, humektanty zamiast wiązać wodę w naskórku, będą ją z niego "wyciągać" a więc wysuszać. Odbiegając chwilowo od twarzy: zimą można łatwo zaobserwować, że mimo stosowania kremów bogatych w glicerynę, dłonie są w coraz gorszej kondycji ;).

A może olej na zwilżoną twarz?
I tutaj warto obalić pewien mit- nakładanie oleju na wilgotną skórę wcale nie nawilża jej lepiej, niż gdybyśmy zastosowały sam olej. Woda nie nawilża naszej skóry- w kosmetykach służy jedynie nadaniu odpowiedniej konsystencji, jest rozpuszczalnikiem dla wielu substancji. 

Jednak nakładając olej na zwilżoną twarz, możemy zaobserwować łatwiejsze wchłanianie się oleju w skórę. Niektóre osoby z pewnością docenią ten aspekt i polubią aplikowanie oleju właśnie na metodą "na mokro"- zapewne widzicie pewne korelacje stosowanie olejów na twarz i na włosy- niektóre włosy lubią olejowanie "na sucho" a inne "na mokro". Wszystko zależy od naszych preferencji.


Jak stosować emolient (olej) w połączeniu z humektantem?
Można wymieszać kilka kropli oleju i humektantu na dłoni w proporcji 1:1, wymieszać i nałożyć na twarz. Jednak bardziej efektowne jest najpierw zaaplikować humektant a dopiero potem olej. W ten sposób zyskujemy pewność, że skóra jest odpowiednio chroniona przed ucieczką wody z naskórka.

Co stosować, by "wtłoczyć" wodę do skóry?
Jak już pewnie się domyślacie- kosmetyki a więc produkty bogate w substancje zapobiegające utracie wody z naskórka (emolienty, w tym oleje) oraz wiążące wodę w naskórku (humektanty) jedynie hamują utratę wody ze skóry (tzw. TEWL- transepidermalną ucieczkę wody). Żadna substancja kosmetyczna nie "wtłoczy" wody do komórek. By woda mogła znaleźć się w skórze, należy ją WYPIJAĆ. Bardzo ważne, by wypijać wodę a nie herbatę czy zioła, których rodzaje często działają moczopędnie. 

Lepszy krem czy olej?
Oba preparaty mają swoje zalety i to, jaki kosmetyk wybierzemy, zależy od preferencji naszej skóry.
Kremy są preparatami, które zawierają już w swoim składzie zarówno emolienty (w tym oleje) a więc substancje zapobiegające utracie wody z naskórka a także humektanty, wyciągi roślinne czy proteiny. Pod względem składu dostarczają więc skórze bardziej zróżnicowanych związków, jednak w mniejszych dawkach.

Warto mieć na uwadze, iż kremy podczas produkcji, są poddawane wysokiej temperaturze, by umożliwić łączenie się fazy olejowej z wodną. To sprawia, że niektóre oleje czy wyciągi roślinne, mogą utracić niektóre swoje związki. Ponadto nie można oczekiwać, że np. 20% zawartość olejów w kremie będzie wykazywało tak samo silne właściwości hamujące ucieczkę wody z naskórka jak 100% olejów nałożonych na skórę.  Dlatego też zimnotłoczone oleje są kosmetykami, które posiadając wysoką zawartość substancji czynnych, zapewniają skuteczne i widoczne efekty pielęgnacji.

Nawilżają czy wysuszają?
Dyskusje na ten temat trwają i każda ze stron ma troszkę racji. Bardzo ważnym jest, by dobrać olej odpowiedni dla swojej skóry. Czasem trafienie na "swój" olej nie jest łatwe, jednak od tego są specjaliści- kosmetyczki, kosmetolodzy, farmaceuci a nawet osoby kończące kurs ziołolecznictwa- by wspomóc w wyborze odpowiedniego oleju lub ich mieszanki, dlatego nie bójcie się pytać i rozmawiać o potrzebach swojej skóry =). 
Każda skóra jest inna i preferuje odmienne metody pielęgnacji. Nie lubię określenia, iż "oleje wysuszają skórę"- ja użyłabym określenia "niedostatecznie nawilżają". Jeśli obserwujecie taki efekt, prawdopodobnie same oleje są dla Was niewystarczające i skóra potrzebuje wzbogacenia pielęgnacji o humektanty.

Był taki okres, gdy z zamiłowaniem oczyszczałam twarz rano i wieczorem metodą OCM, na noc również aplikowałam sam olej, bez dodatku humektantów, jedynie na dzień stosowałam krem. Jednocześnie zawsze pamiętam o wypijaniu dużej ilości wody i zbilansowanej diecie, stąd stosowanie samych olejów było wystarczające. Jednak jak wspomniałam wyżej- każda skóra jest inna, każda z nas ma też inny tryb życia i żywienia- dlatego nie u każdego sprawdzi się pielęgnacja oparta w większości o oleje! Nie u każdego, nie oznacza jednak, że u nikogo- dlatego często zachęcam Was do próbowania takiej metody pielęgnacji. Oleje jako substancje o wysokiej zawartości składników aktywnych wykazują bardzo skuteczne działanie!


Siła w prostocie działania:
Zdecydowana większość kosmetyków wykazuje działanie powierzchowne- działają jedynie na powierzchni naskórka lub jego warstwach, nie docierają do skóry właściwej. To sprawia, że producenci kosmetyków chcąc zachęcić klientów do zakupów, prześcigają się w wymyślaniu substancji głębiej penetrujących skórę lub usprawniających wnikanie składników aktywnych. Szczególnie te drugie substancje mogą być nieprzyjazne dla naszej skóry, wykazywać działanie drażniące czy wysuszające (jak np. PEG, PPG czy etanol).

Więcej o substancjach drażniących (aknegennych) i zapychających (komedogennych)

Oleje jako substancje bogate w kwasy tłuszczowe wzmacniają barierę hydrolipidową (ochronną) naszej skóry. Jest to bardzo istotna kwestia, ponieważ - w zależności od aktywności naszych gruczołów łojowych- naruszenie bariery hydrolipidowej prowadzi do podrażnienia, wysuszenia skóry, jej nadreaktywności, pojawiania się "suchych skórek" a także wzmożenia łojotoku i zmian trądzikowych. Uzupełnienie niedoboru lipidów wpływa regulująco na pracę gruczołów łojowych, ponieważ skóra nie próbuje sama produkować dużej ilości sebum, by wzmocnić barierę hydrolipidową a także: zmniejsza uczucie szorstkości skóry i "suche skórki" poprzez odżywienie, natłuszczenie i nawilżenie skóry. Oleje wzmacniając barierę ochronną, zmniejszają reaktywność skóry, jej rumienienie się a przez to pękanie naczynek. 


Demakijaż olejami a metoda OCM:
Oleje możemy stosować nie tylko do pielęgnacji cery jako kosmetyk zastępujący nam krem, ale także jako kosmetyki do mycia twarzy. Jednak określenie "mycie twarzy olejami" nie jest wystarczająco precyzyjne, ponieważ może określać sam demakijaż a także może określać metodę OCM.

Demakijaż przy pomocy samych olejów: 
Polega na wykonaniu pierwszego etapu oczyszczania cery właśnie przy pomocy oleju- w tym celu możecie użyć dowolnego, chociaż ja zalecam ostrożność przy aromatycznych olejach jak np. czarnuszka- może szczypać wrażliwą okolicę oczu.

Olej nakładamy bezpośrednio na dłonie a potem na twarz. Wykonujemy krótki masaż podczas którego kosmetyki kolorowe zaczynają wiązać się w oleju. Po "zawieszeniu" makijażu w oleju zmywamy go za pomocą zwilżonych płatków kosmetycznych. Demakijaż przeprowadzony w taki sposób nie zajmuje więcej czasów, niż zmycie makijażu płynem micelarnym. Normalnym jest, że po demakijażu olejami zostaje na skórze lekko tłusty film, jednak pamiętamy o kolejnym etapie mycia twarzy- zastosowaniu żelu, emulsji, pianki lub glinki.
Metoda ta jak najbardziej jest skuteczna i wykorzystywana przez wiele Koreanek, o czym możecie dowiedzieć się z książki "Sekrety Urody Koreanek" Charlotte Cho. Skuteczność metody polega na tym, że oleje rozpuszczają się w sobie a większość kosmetyków do makijażu posiada substancje oleiste, które zapewniają produktowi- całkowitą lub częściową- wodoodporność. Oleje są również dobrymi rozpuszczalnikami dla pigmentów znajdujących się w podkładach, pudrach czy cieniach do powiek- umożliwiają zawieszenie pigmentów w oleju a tym samym jego usunięcie ze skóry. 

Demakijaż przy pomocy olejów jest bardzo przyjemną metodą zmywania cer suchych, wrażliwych, z tendencją do pękania naczynek czy powstawania "suchych skórek". Metodę tę szczerze polecam podczas zimowych, mroźnych i wietrznych dni, jako bardzo delikatny sposób oczyszczania.

Demakijaż olejami z emulgatorem:
Na stronie Biochemia Urody znajduje się bardzo ciekawy preparat- olejek myjący do wykonania w warunkach domowych. W skład zestawu wchodzi olej oraz emulgator, które mamy wymieszać. Początkowo produkt mnie zainteresował na tyle, że postanowiłam go kupić i wypróbować. W moich odczuciach mieszanka zachowywała się identycznie jak zwykły olej, z taką samą dokładnością rozpuszczała kosmetyki. Różnicę dało się odczuć podczas zmywania twarzy- nie potrzebowałam płatków kosmetycznych, wystarczyło wypłukać twarz pod bieżącą wodą. Jednak po umyciu twarzy odczuwałam ściągnięcie i lekkie pieczenie, co nie zdarza mi się na co dzień. Rozwiązanie problemu znalazłam w karcie charakterystyki ze strony Biochemii  Urody- emulgator dodany do zestawu, opisany jako "glyceryl cocoate" to nic innego jak PEG-7 (LINK). Dlatego ten rodzaj olejów z emulgatorem- chociaż popularny- odradzam. Mam nadzieję jednak, że moja przygoda z olejami zawierającymi emulgator dopiero się zaczęła i znajdę dla Was "ideał" :).


Użycie olejów z dodatkiem emulgatora nie jest wystarczające, do całkowitego oczyszczenia skóry. Jest to metoda, którą kwalifikujemy jako "demakijaż", ponieważ emulgator ułatwia zmycie oleju, sebum i makijażu ze skóry, jednak nie ma właściwości oczyszczenia dogłębnego porów.

Metoda OCM:
Jest to metoda mycia twarzy, która ma na zadanie całkowite odstawienie substancji powierzchniowo-czynnych (detergentów) z pielęgnacji, ponieważ nie każda cera dobrze reaguje na te związki nawet, gdy są to substancje delikatne i dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych.

Najpierw powinnyśmy ocenić typ naszej skóry i wykonać odpowiednio skomponowaną mieszankę olejów. Bardzo istotnym jest, by nasza mieszanka posiadała olej rycynowy- to właśnie ten olej ma możliwość oczyszczenia dogłębnie porów, ponieważ budowa jego cząsteczki przypomina budowę keratyny- białka budującego naszą skórę. Stosunek oleju rycynowego do bazowego zależy od typu naszej cery i przedstawia się następująco:

10% oleju rycynowego i 90% oleju bazowego- dla cery suchej
20% oleju rycynowego i 80% oleju bazowego- dla cery normalnej i mieszanej
30% oleju rycynowego i 70% oleju bazowego- dla cery tłustej

Mieszankę nakładamy na twarz aż trzykrotnie, po każdym nałożeniu wykonując ok. 3-4 minutowy masaż(!!!)- jest to metoda bardzo czasochłonna, dlatego jeśli nie macie na nią czasu, lepiej odpuścić i skupić się na innych metodach mycia twarzy. Niestaranne wykonywania metody OCM może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego i pogorszyć stan naszej cery!

Warto pamiętać, by podczas wykonywania metody OCM nie stosować gorącej wody a jedynie lekko ciepłą lub nawet letnią- ciepła woda może wzmagać zaczerwienienie cery i pękanie naczynek a zmywanie oleju można wykonać nawet przy użyciu letniej wody. Cała sztuka polega na wyczuciu i poświęconym czasie- przy letniej wodzie musimy więcej razy przetrzeć twarz ściereczką. Ważne, by zmywanie oleju z twarzy przy pomocy ściereczki nie było ostrym tarciem- mamy jedynie ściągnąć olej z twarzy, bez zdzierania naskórka.

Niektóre z Was mogą się zdziwić- "przecież nakładanie ścierki zwilżonej w gorącej wodzie otwiera pory i umożliwia ich oczyszczenie!" - to błąd! W metodzie OCM kluczowy jest MASAŻ skóry. To właśnie pod wpływem masażu wytwarza się ciepło, które prowadzi do otwarcia porów, przez co olej rycynowy ma możliwość rozpuszczenia zalegającego w nich nadmiaru sebum i brudu. Ciepła woda ułatwia zmywanie oleju, dlatego jest tak popularna przy OCM, jednak pamiętajcie, że im niższa temperatura wody, tym lepiej dla Waszej skóry.

Ideą OCM jest dokładne i dogłębne oczyszczenie cery przy jednoczesnym odstawieniu innych środków myjących. Dlatego sięgając po mydło lub żel po wykonanym OCM niweczymy starania o piękną cerę. W takim momencie nasza skóra dostaje bodziec, że jest myta drugi raz, co może przyczynić się do naruszenia bariery hydrolipidowej skóry a tym samym- wzmożenia łojotoku i wyprysków. 



Niedawno na stronie Pani Bożeny "Skin Coach" Społowicz mogłyśmy przeczytać obszerny artykuł o tym, że pielęgnacja cery z użyciem olejów jest niewskazana. "Oberwało się" również metodzie OCM:
Otóż odpowiedź na podkreślone pytanie znajdziemy już w tym właśnie pytaniu- substancje rozpuszczalne w wodzie rozpuszczają się w ... wodzie! =)

I nie, na skórze nie zostanie "tłusta, brudna warstwa" ponieważ jak Pani "Skin Coach" sama wcześniej zauważyła- oleje rozpuszczają to, co do nich podobne =).

Czy można użyć ten sam olej do mycia i pielęgnacji cery?
Tak- jeśli jakiś rodzaj oleju bardzo nam odpowiada, nie ma przeciwwskazań, by nie móc używać go zarówno do demakijażu czy metody OCM jak również zastępować nim krem. Jednak niektóre skóry nie lubią monotonii i w takim przypadku warto stosować inne oleje do mycia twarzy a inne w celach pielęgnacyjnych. Po raz kolejny ważna jest obserwacja naszej cery i jej potrzeb.

Jeśli bierzemy pod uwagę aspekt finansowy, do demakijażu mogą posłużyć nam "tanie oleje" jak słonecznikowy, rzepakowy czy oliwa, jako że ich działanie pielęgnujące jest tutaj znikome. Natomiast nakładając na twarz olej zamiast kremu, warto wybrać te bogate w substancje aktywne, które preferuje nasza skóra jak np. bogaty w witaminy olej awokado czy substancje przeciwtrądzikowe- olej z czarnuszki.

Nie stosujemy mieszanki do OCM w celach pielęgnacyjnych, ponieważ olej rycynowy zastosowany na skórę w taki sposób wykazuje działanie wysuszające a także jest silnie komedogenny!

Oleje a komedogenność
Zapychanie skóry jest cechą bardzo indywidualną. Istnieje teoretyczny podział rodzaju oleju w zależności od typu cery.

Oleje schnące, czyli oleje o dobrze wchłanialnych konsystencjach to oleje przeznaczone dla pielęgnacji cery tłustych i trądzikowych, ponieważ najlepiej się wchłaniają a przez to nie zapychają skóry. Do grupy olejów schnących zaliczamy m. in. makadamia, pestki truskawek, pestki malin, konopny, słonecznik.

Oleje półschnące, czyli wchłaniające się częściowo, najlepiej spisują się na cerach normalnych i mieszanych: czarnuszka, ogórecznik, pestki winogron, pestki moreli, kiełki pszenicy.

Dla cer suchych polecane są oleje nieschnące, czyli takie, które na innym typie skóry niż sucha pozostawiłyby nieprzyjemny, tłusty film, lecz w kontakcie z suchą skórą dobrze się wchłaniają i zapewniają efekt nawilżenia i odżywienia skóry. Do olejów nieschnących możemy zaliczyć: lniany, sezamowy, wiesiołek czy oliwę z oliwek.

Podział ten jest czysto teoretyczny i w praktyce okazuje się, że naszej cerze mogą pasować oleje z całkiem innej kategorii. Niektóre cery w ogóle nie przepadają za olejami i w takiej sytuacji nie ma co na siłę próbować się do nich przekonać- zresztą wraz z wiekiem preferencje naszej skóry się zmieniają i warto obserwować, czy czasem nagle skóra nie dopomina się olejów.


Koniecznie dajcie znać, jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii! Jestem bardzo ciekawa, co sądzicie o pielęgnacji skóry olejami i jakie efekty obserwujecie u siebie =)

Mam nadzieję, że post okazał się pomocnym!
Pozdrawiam,


[355.] Kolejny rok bez detergentów- mycie twarzy olejami oraz białą glinką.

[355.] Kolejny rok bez detergentów- mycie twarzy olejami oraz białą glinką.

Minął kolejny, drugi rok, odkąd myję twarz bez zastosowania detergentów. Postanowiłam opisać Wam kolejne zaobserwowane efekty, uwagi, zebrać najważniejsze informacje w jednym miejscu. Na blogu niejednokrotnie przewija się hasło "OCM" lub "mycie twarzy glinką"- nie każdy czytelnik wie, czym są te metody, dlatego ten post ma usystematyzować wiedzę na temat alternatywnych metod oczyszczania twarzy.

Odkąd pamiętam, borykałam się z problemem trądziku. O ile jest rzeczą normalną, że w wieku nastoletnim hormony szaleją i ciężko walczyć ze zmianami trądzikowymi, o tyle sprawa zaczęła mnie niepokoić, gdy mimo osiągnięcia pełnoletności a nawet później, na studiach, problem trądziku wciąż się utrzymywał.

2 lata temu trafiłam na blogu Aliny Rose na opis azjatyckiej metody mycia twarzy olejami (OCM). Metoda ta okazała się "strzałem w dziesiątkę"- pomogła mi zażegnać problem trądziku, aktualnie mogę szczerze powiedzieć- jestem posiadaczką cery normalnej.
 

Metoda mycia twarzy olejami działa na zasadzie polarności tłuszczy- sebum rozpuszcza się w mieszance olejów, którą przygotowujemy łącząc olej rycynowy wraz z odpowiednio dobranym olejem bazowym.
- O tym, czym dokładnie jest OCM, jak działa, jak wykonać mieszankę: KLIK
- Spis olejów dopasowanych do poszczególnych typów cery: KLIK


Kluczem do sukcesu okazał się fakt, że podczas mycia twarzy olejami, nie podrażniam ich środkami powierzchniowo-czynnymi (detergentami). Przez całe życie stosowałam kosmetyki z SLS, które wypłukiwały lipidy z ochronnej warstwy skóry. To sprawiało, że cera próbowała się bronić i w wytwarzała barierę ochronną w postaci nadmiaru sebum. A stąd prosta droga do zapchanych, rozszerzonych porów czy wyprysków...
- SLS i pochodne- post o szkodliwych detergentach: KLIK
- Jakie efekty zaobserwowałam po odstawieniu SLS w pielęgnacji całego ciała?: KLIK

Jedynym minusem OCM jest to, że jest to metoda czasochłonna. Wymaga wygospodarowania dodatkowych 20 minut zarówno rano jak i wieczorem. Widząc spektakularne efekty mycia twarzy olejami miałam motywację, by po nie sięgać. Jednak po dwóch latach zaczęłam poszukiwać prostszego rozwiązania i w ten sposób trafiłam na puder myjący Make Me BIO a później postanowiłam myć twarz samą białą glinką.
- Delikatny puder myjący, Make Me BIO: KLIK
- Mycie twarzy przy pomocy białej glinki: KLIK 
- Porównanie białych glinek różnych firm: KLIK


Po tych dwóch latach moja cera ma się fantastycznie- nie mam problemu z wypryskami, rozszerzonymi porami czy przetłuszczającą cerą. Mój portfel również ma się lepiej- oczyszczanie olejami czy glinką jest zdecydowanie bardziej ekonomiczne.

Dużą zaletą oczyszczania twarzy bez użycia detergentów jest to, że metody te spiszą się przy każdym typie skóry. W przypadku OCM należy wybrać odpowiednie oleje do swojego typu skóry i sporządzić mieszankę o odpowiednich proporcjach. Natomiast biała glinka jest najdelikatniejszą z glinek, nie podrażni ani nie wysuszy skór problematycznych a dogłębnie je oczyści. 

Jeśli posiadasz cerę problematyczną: naczynkową, suchą, wrażliwą, z wypryskami, rozszerzonymi porami czy trądzikiem- warto spróbować tych bardzo delikatnych metod mycia twarzy. Całkowita rezygnacja z detergentów przysłuży się takim cerom.

Przez pierwsze 1,5 roku myłam buzię olejami codziennie, zarówno rano jak i wieczorem. Od pół roku częściej skłaniam się ku glince, ponieważ jest to szybsza metoda. Jeśli jednak mam troszkę więcej czasu, sięgam po oleje- już podczas mycia nawilżają skórę a wykonując masaż relaksuję mięśnie, pobudzam skórę do produkowania kolagenu i elastyny, co ma na celu opóźnić procesy starzenia się skóry. Po konwencjonalne kosmetyki myjące (zazwyczaj żele lub emulsje) sięgam bardzo rzadko- zazwyczaj podczas wyjazdów.
- Porównanie oczyszczania twarzy żelami, białą glinką i OCM: KLIK

Jakie są Wasze ulubione metody mycia twarzy? Stosujecie OCM lub białą glinkę? Jakie efekty zaobserwowałyście u siebie? Jestem bardzo ciekawa!

Pozdrawiam serdecznie!






[309.] Oczyszczanie twarzy bez detergentów- porównanie metody OCM oraz mycia twarzy glinką.

[309.] Oczyszczanie twarzy bez detergentów- porównanie metody OCM oraz mycia twarzy glinką.

 
Prawidłowa pielęgnacja cery składa się z dwóch etapów. Pierwszym jest dobór odpowiedniego kremu a drugim- często traktowanym "po macoszemu" - delikatne, ale dogłębne oczyszczenie cery. Te dwa czynniki działają synergistycznie, uzupełniają się. Dlatego nawet, jeśli Pani X stosuje najlepszej jakości krem, ale wciąż popełnia błędy podczas mycia twarzy, nie będzie widziała spektakularnych efektów.

Do najczęstszych błędów popełnianych podczas mycia twarzy niewątpliwie należą:
- mycie twarzy mydłem,
- mycie twarzy samą wodą,
- stosowanie tylko płynu micelarnego.
O tym, dlaczego oczyszczanie skóry jest tak bardzo istotne i dlaczego nie powinno się stosować powyższych metod, pisałam w osobnym poście i jeśli któraś z Was go nie widziała, to serdecznie zachęcam: KLIK


Osobiście jestem zwolenniczką oczyszczania skóry bez stosowania detergentów. Istnieją metody umożliwiające dogłębne oczyszczenie skóry, bez zastosowania środków pieniących, które nierzadko odpowiadają za uczucie ściągnięcia i podrażnienia skóry. Ponadto należy pamiętać, jeżeli stosujemy żele, trzeba wyrównać pH skóry przy pomocy toniku lub hydrolatu.
Aktualnie znam dwie takie metody mycia cery bez użycia detergentów- OCM oraz mycie twarzy glinką. Obie stosowałam i chciałabym dziś zestawić te dwie metody.

OCM- Oil Cleansing Method
To metoda mycia twarzy przy pomocy olejów. Działa na zasadzie "tłuste rozpuszcza się w tłustym". Jest to metoda mycia twarzy kultywowana głównie w Azji. Do jej wykonania potrzebujemy ściereczki, oleju rycynowego oraz dowolnego innego oleju. Wykonujemy odpowiednią mieszankę olejów dla naszej cery i nakładamy ją trzykrotnie na twarz, trzykrotnie ściągamy olej przy pomocy ściereczki. Dokładny opis tej metody jest bardzo długi, dlatego jeśli nie znacie tej metody, zapraszam do osobnego postu, w którym bardzo szczegółowo opisuję tę metodę: KLIK 

Niezbędnik do wykonania OCM

Mycie twarzy białą glinką
Bardzo delikatna substancja, nie wysusza, nie podrażnia a umożliwia równie skuteczne oczyszczenie skóry co OCM. Początkowo bardzo polubiłam tę metodę ze względu na szybkość jej wykonywania, jednak po długotrwałym stosowaniu zaczęłam zauważać, że nie zastąpi mi OCM. To właśnie było "motorkiem napędowym" do napisania dzisiejszego postu.

Przejdźmy do istotnych różnic pomiędzy obiema metodami:
Potrzeba zmywania makijażu:
OCM jest metodą, która umożliwia oczyszczenie skóry z makijażu jak i oczyszczenie dogłębne, przy tym jest niezwykle delikatna dla skóry. Nakładając oleje w kilku etapach najpierw pozbywamy się makijażu, później oczyszczamy dogłębnie pory. Bez obaw możemy zmyć cienie do powiek oraz tusz przy pomocy olejów- jeśli wpłynie on do oka, nie powoduje szczypania ani zaczerwienienia. Całkiem inaczej w przypadku mycia twarzy glinką- ją stosujemy jako zamiennik żelu, nie posiada właściwości zmywających kosmetyki. Dlatego jeśli decydujemy się na oczyszczanie twarzy glinką, niezbędne jest uprzednie zastosowanie płynu micelarnego. Nie polecam również stosowania glinki na okolice oczu- gdy dostanie się do środka daje bardzo nieprzyjemne odczucie suchości i podrażnienia. 


Czas trwania:
Tutaj punkt dla glinki. Wystarczy rozrobić ją w pojemniczku, nałożyć na skórę, chwilę pomasować i spłukać. Nawet wcześniejsze zastosowanie płynu micelarnego nie powoduje drastycznego przedłużenia w czasie tej metody. Natomiast OCM jest pewnego rodzaju rytuałem- wymaga cierpliwości i czasu. Wykonując OCM wykonujemy jednocześnie masaż twarzy, który osobiście bardzo doceniam- rano pobudza lepiej niż kawa a wieczorem relaksuje skórę. Jednak niektórych ciężko zmobilizować do wcześniejszej pobudki ;).

Działanie anty-ageing:
I tutaj OCM wygrywa, pobijając pozostałe metody "na łeb, na szyję". Warto pamiętać, że kosmetyki to nie leki, nie cofają powstałych już zmian a jedynie mogą opóźnić ich powstawanie. Dlatego w przypadku pielęgnacji zawsze mamy na uwadze prewencję a nie cofanie powstałych zmian. Żaden krem nie cofnie zmarszczek, chociażby nie wiem jak był reklamowany =). Wykonując OCM po pierwsze dostarczam jej wielu substancji aktywnych i witamin, które działają nawilżająco, przeciwzapalnie (zmniejszenie trądziku), odbudowują warstwę hydrolipidową skóry. Po drugie wykonując masaż pobudzam skórę do produkcji kolagenu i elastyny. Myślę, że efekty moich starań tak na prawdę będzie można ocenić dopiero za kilka lat, nie mniej jednak na chwilę obecną cieszę się dobrze nawilżoną skórą z zażegnanym problemem trądziku, co zawdzięczam metodzie OCM. Glinka wykazuje jedynie działanie oczyszczające oraz seburegulujące, które również są podstawowymi działaniami w przypadku OCM.


Tabela podsumowująca w skrócie różne metody mycia twarzy:


Już nawet w tabeli porównującej konwencjonalne oczyszczanie skóry przy pomocy żelu oraz metody bez użycia detergentów widać, że OCM oraz mycie glinką ma zdecydowanie więcej plusów. Spośród tych trzech metod OCM wypada najlepiej - jedyną wadą mycia twarzy tą metodą jest czas jej trwania jednak osobiście uważam, że zalety zdecydowanie przeważają. 
Aktualnie wciąż jestem wierna OCM w codziennej pielęgnacji. Kiedy goni mnie czas, z przyjemnością sięgam po glinkę. 

Jestem ciekawa Waszych doświadczeń z mycia twarzy różnymi metodami. Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi spostrzeżeniami =)
Pozdrawiam!

[230.] Mój rok z OCM- podsumowanie.

[230.] Mój rok z OCM- podsumowanie.

Witam serdecznie!

W lipcu mija pełny rok, odkąd oczyszczam twarz metodą OCM. Chciałabym zrobić post podsumowujący- napisać po raz kolejny, szczególnie dla nowych czytelników, czym jest ta metoda, jak ją wykonać oraz jakie efekty przyniosła na mojej twarzy. A przyznam szczerze, że jest to najlepsza metoda oczyszczania twarzy i dzięki niej zauważyłam o wiele lepsze efekty, niż po jakimkolwiek kosmetyku!

O samym OCM pisałam już dwie notki, także jeśli będziecie mieli ochotę się z nimi zapoznać, zapraszam:

Czym jest OCM?
Jest to metoda oczyszczania twarzy, z której całkowicie wyeliminowane są detergenty. Oczyszczamy skórę na zasadzie "tłuste rozpuszcza tłuste". Na pewno niejedna z Was zauważyła, że kosmetyki wodoodporne zmywa się dwufazowymi płynami, które zostawiają tłustą powłokę. Albo Panowie- mając ręce brudne od smaru niejednokrotnie sięgają po olej czy masło, nacierają nimi ręce a dopiero potem je myją. 

Na początku trzeba uświadomić sobie, jak nasza skóra pracuje. To, co produkują gruczoły łojowe i potowe to ochronna warstwa, która ma chronić naszą skórę przed czynnikami zewnętrznymi, wnikaniem drobnoustrojów czy zapobiegać utracie wody z naskórka. Warstwa ta nazywa się ładnie "barierą/warstwą hydro-lipidową". Problem zaczyna się, gdy gruczoły nie pracują odpowiednio- jeśli produkują zbyt mało bariery hydrolipidowej- mamy suchą skórę i uczucie "ściągnięcia". Jeśli gruczoły łojowe pracują "na wysokich obrotach"- borykamy się z cerą tłustą.

OCM zakłada, że brak detergentów będzie wpływał dobroczynnie na normalizację pracy gruczołów łojowych. 

Dlaczego powinniśmy unikać detergentów?
Jeszcze paręnaście lat temu nie było w sklepach nic innego do mycia ciała niż mydło, ew. żel. Panowało przekonanie, że im lepiej pieni się dany produkt, tym lepiej oczyszcza. Jednak na pewno same z własnego doświadczenia wiecie, że mydło zostawia skórę "tępą" w dotyku, natomiast często po wyjściu z kąpieli czujecie suchość skóry i konieczne jest sięgnięcie po balsam. Winne tego stanu są właśnie detergenty...

Słyszałaś może o tym, że "mydło wysusza skórę"? Albo "SLSów należy unikać"? A czy wiesz dlaczego? Mydło posiada w sobie mocne detergenty (Sodium Palmate, Sodium Olivate i in.), natomiast SLS i jego pochodne to mocne detergenty występujące przede wszystkim w żelach do mycia twarzy, ciała, szamponach. Każdy mocny detergent będzie nam nie tylko oczyszczał skórę z nadmiaru sebum, ale również- niestety- naruszał barierę hydrolipidową.

Jaki jest tego efekt?
- w przypadku skóry suchej- gruczoły łojowe nie będą w stanie odtworzyć warstwy hydrolipidowej i przez to pojawi się mocne uczucie ściągnięcia skóry. Skóra będzie dosłownie wchłaniała wszystko, co na nią nałożymy,
- w przypadku skóry tłustej- gruczoły łojowe będą chciały nie tylko odbudować warstwę hydrolipidową, ale również wytworzyć jej więcej, by stworzyć barierę uniemożliwiającą detergentowi ponowne jej naruszenie. Stąd wzmożone przetłuszczanie się cery. Typowym "błędnym kołem" stosowania detergentów jest powtarzająca się historia: "Zaraz po umyciu twarzy jest ona ściągnięta, matowa, pory niewidoczne a już po paru godzinach zaczyna się błyszczeć. Konieczny jest podkład matujący, puder i bibułki." - skąd ja to znam... :)

Odkąd konsumenci zaczęli coraz bardziej zwracać uwagę na składy kosmetyków, producenci starają się unikać SLS. Pominę fakt, że niektóre firmy zastępują go pochodnymi, które mając inną nazwę, nie są dla konsumenta jasnym komunikatem, że jest to składnik, którego trzeba unikać. Rzetelni producenci dodają do swoich żeli czy szamponów łagodne detergenty, które będą dobrze oczyszczać skórę nie naruszając przy tym warstwy hydrolipidowej. Jednak z każdym detergentem wiąże się kolejny problem- zaburzają pH skóry. Dlatego właśnie konieczne jest, po zastosowaniu żelu do mycia twarzy, przetrzeć ją tonikiem. (Więcej o poprawnym oczyszczaniu skóry, dlaczego tonizowanie jest tak ważne i dlaczego toniki nie służą do mycia twarzy w tym poście: KLIK!)

Jak działa OCM?
OCM jest metodą oczyszczania skóry olejami. Rozpuszczamy kosmetyki kolorowe, nadmiar sebum, kurz i pył w mieszance olejów. Eliminacja detergentów sprawia, że jest to metoda bezpieczna, nieinwazyjna i dobroczynnie działająca w przypadku każdego typu skóry:
- skóra sucha: oleje pomagają odbudować warstwę hydrolipidową, przez co zaraz po umyciu twarzy nie występuje uczucie "ściągnięcia" czy łuszczenia się skóry a w ciągu dnia nie odczuwamy jej suchości ani pieczenia,
- skóra tłusta: następuje normalizacja pracy gruczołów łojowych, zmniejszenie widoczności porów, zmniejszenie podskórnych wyprysków,
- OCM umożliwia zarówno zmycie makijażu jak i dogłębne oczyszczenie skóry (nie musimy stosować uprzednio płynu micelarnego).

Czujecie się zachęcone teorią? Przejdźmy do praktyki! Co będzie nam potrzebne?


1. Ściereczki SPARK- początkowo zamiast nich używałam bawełnianych chusteczek (takich, które często noszą przy sobie starsi panowie :P), jednak SPARK spisują się o niebo lepiej! W dodatku są ogólnodostępne- do kupienia w Biedronce.
2. Olej bazowy- jako, że jestem posiadaczką cery tłustej, preferuję lekkie oleje, które będzie łatwo zmyć z twarzy. Aktualnie mój wybór padł na olej słonecznikowy, który jest olejem o najlżejszej konsystencji. Jako oleju bazowego można również używać oleju ze słodkich migdałów, kokosowego (jeśli mamy ochotę bawić się w jego rozpuszczanie) czy oliwę z oliwek (w przypadku suchej skóry). Osobom początkującym polecam oliwkę HIPP, ale żadną inną, jedynie skład HIPP nadaje się do OCM.
3. Olej oczyszczający- olej rycynowy wykazuje najlepsze właściwości oczyszczające, ponieważ budowa jego cząsteczki jest zbliżona do budowy keratyny (białka, które buduje naszą skórę). Ta właściwość umożliwia olejowi rycynowemu oczyszczenie skóry dogłębnie. Należy jednak mieszać go z olejem bazowym, ponieważ nakładany czysty na skórę ma właściwości wysuszające a ponadto byłoby go po prostu ciężko zmyć.
4. Pojemniczek, do którego odlewam sobie porcję mieszanki olejów do jednorazowego mycia.
5. Pojemnik, w którym wykonuję mieszankę olejów.
6. Miarka.
+ opcjonalnie można naszą mieszankę wzbogacić o dodatkowe oleje, które są zbyt drogie, by stosować je jako bazowe, ale chcemy, by mieszanka wykazywała wielokierunkowe działanie. O olejach, którymi wzbogacałam OCM pisałam Wam tutaj: KLIK!, natomiast aktualnie stosuję "oleje dodatkowe" zamiast kremu na noc, a mieszankę OCM robię w bardzo prostym wydaniu, który ma przede wszystkim dobrze oczyszczać. Wychodzę z założenia, że co za dużo, to niezdrowo.
(Jeśli nie wiecie, jaki olej jest odpowiedni do Waszego typu cery, zapraszam do największego spisu olejów: KLIK!)

Jak przygotować mieszankę olejów?
I. Ściereczki SPARK- są bardzo duże, więc tniemy je wzdłóż zagięć na cztery mniejsze kawałki:


II. Mieszamy oleje w odpowiednich proporcjach:


Proporcje dla skóry tłustej: 30% oleju rycynowego + 70% oleju bazowego,
Proporcje dla skóry mieszanej i normalnej: 20% oleju rycynowego + 80% oleju bazowego,
Proporcje dla skóry suchej: 10% oleju rycynowego + 90% oleju bazowego,
+ do gotowej mieszanki możecie dodać kilka kropel oleju dodatkowego, dostosowanego do potrzeb swojej skóry.
(Jeśli nie wiesz, jaki masz typ cery, w diagnozie pomoże Ci ta notka: KLIK!)

III. Przechodzimy do mycia twarzy. Z gotowej mieszanki odlewam tyle olejów, by wystarczyły na pokrycie denka pojemniczka. Starałam się to jakoś ująć na zdjęciu, ale leżący płasko pojemniczek nie chciał ze mną współpracować. Pozwoliłam sobie go odchylić:


Odlana porcja ma nam wystarczyć na jednorazowe mycie twarzy. Jednak podczas jednorazowego mycia, będziemy nakładać oleje trzy razy. Oczyszczanie przebiega w następujący sposób:

1. Zwilżamy twarz i dłonie wodą,
2. Rozcieramy małą ilość mieszanki olejów na dłoniach i zaczynamy masować twarz,
3. Czas trwania masażu ok. 2 min (warto przyłożyć się do masażu, by ujędrnić skórę i poprawić jej owal),
4. Wycieramy twarz dokładnie z oleju za pomocną zwilżonej ciepłą wodą ściereczki Spark. Płuczemy ściereczkę pod bieżącą, ciepłą wodą. Wycieramy twarz ponownie.
5. Punkty 2-4 wykonujemy jeszcze dwa razy.
6. Świeżą ściereczką przecieramy twarz kilkakrotnie, by nie została na twarzy warstwa oleju.

Jak często wykonywać OCM?
Zastępujemy nim konwencjonalne oczyszczanie twarzy, więc stosujemy OCM zarówno rano, jak i wieczorem.

Dla kogo nie jest ta metoda?
- dla osób, które nie są cierpliwe,
- dla osób, które wolą rano pospać, niż poświęcić skórze 10 min,
- dla osób, które ubóstwiają mydło i pastę BHP ;) 
Poza tymi wyjątkami- OCM jest dla każdego!

Jakie efekty ja zaobserwowałam po roku oczyszczania twarzy metodą OCM?
1. Po pierwszym użyciu:
+ brak uczucia ściągnięcia skóry, 
+ ukojenie cery, 
+ na drugi dzień skóra była bardziej promienna.

2. Po dwóch-trzech dniach:
- większa ilość wyprysków,
- mocniejsze przetłuszczanie się cery,

3. Po pierwszym tygodniu:
+ zmniejszenie przetłuszczania się cery,
+ zmniejszenie widoczności porów,
+ szybsze gojenie się wyprysków,

4. Po pierwszym miesiącu
+ utrzymywanie poprzednich efektów,
+ ujednolicenie kolorytu cery,
+ wyciszenie gry naczyń krwionośnych,
- pojawienie się na czole drobnych grudek, 

5. Po kilku miesiącach:
+ zanik drobnych grudek na czole,
+ utrzymywanie poprzednich pozytywnych efektów,
+ zmniejszenie pojawiania się wyprysków, zwłaszcza tych podskórnych i ciężkich do usunięcia,
+ pogrubienie skóry, wzrost jej elastyczności,
+ zanik drobnych, pierwszych zmarszczek (szczególnie na czole), minimalizacja bruzd nosowo-wargowych, 
+ zmniejszenie zasinień wokół oczu (związane z lepszym przepływem limfy). 

Moja ogólna opinia po roku stosowania OCM: 
OCM pomogło mi nie tylko wygrać z zanieczyszczoną, tłustą cerą ale również jest niezrównane w walce z oznakami starzenia się skóry. Bądźmy ze sobą szczere- żaden krem, nawet za horrendalne pieniądze, nie da nam tego, co możemy wypracować sobie codzienną, systematyczną i dokładną pielęgnacją. Póki jesteśmy młode, mamy możliwość opóźnić procesy starzenia się skóry. 

Początkowo OCM miał być sposobem na ładniejszą cerę, bez wyprysków, bez przetłuszczania. Kiedy już osiągnęłam zamierzony cel, nie ustąpiłam- OCM to tajemnica azjatek na piękną cerę. Codzienny masaż twarzy nie tylko sprawi, że skóra będzie lepiej wyglądać (brak obrzęków, wzrost elastyczności, poprawa konturu), ale również na dłużej pozostanie nietknięta zębem czasu ;). 

Czy zamierzam odpuścić OCM? 
Jak zapewne już same się domyśliłyscie- absolutnie nie ;) 

Na sam koniec przytoczę jeszcze najczęściej popełniane błędy przy stosowaniu OCM:
- zbyt szybkie wykonywanie masażu - szczególnie, jeśli jesteśmy początkujący, powinniśmy szczególnie przyłożyć się do masowania. W takim przypadku OCM powinno trwać nawet nie krócej, niż 15 min!,
- nieodpowiedni dobór olejów- oj, znam osobiście przypadki, które zraziły się do OCM po dobraniu mieszanki olejów nieodpowiednio dostosowanej do typu cery! Dlatego bądźmy cierpliwe, obserwujmy zachowanie naszej cery i na pewno uda się nam dopasować najlepszą mieszankę,
- stosowanie mydła po OCM- jako, że zmywanie olejów ściereczką jest dość uciążliwe, niektórzy chcą iść na skróty i zmywają oleje mydłem. Kompletnie mija się to z celem, ponieważ zastosowanie detergentu niweluje wszelkie dobroczynne działanie OCM. Nie będzie regulacji pracy gruczołów łojowych, nie będzie matowej cery, za to nadal będą podskórne wypryski, uczucie ściągnięcia, zaburzone pH i trądzik. Tylko proszę, nie mówcie potem, że to wina OCM ;),
- odpuszczenie przy pogorszeniu stanu cery - u większości osób w przeciągu kilku pierwszych dni od rozpoczęcia stosowania OCM następuje "krach"- cera bardziej się przetłuszcza, pojawiają się wypryski i bardziej rozszerzone pory. Jest to całkowicie naturalna reakcja. Nasze gruczoły łojowe jeszcze nie "wcisnęły hamulca" i wciąż nie mają uregulowanej pracy. Mimo, że przestałyśmy dostarczać im detergentów, zażarcie produkują zbyt wiele sebum. Na efekt po prostu trzeba poczekać i już po pierwszym tygodniu zauważamy normalizację pracy gruczołów łojowych. Stan pogorszenia nie powraca.

Jeżeli dotrwałyście ze mną do końca, szczerze gratuluję i cieszę się, że udało mi się Was zainteresować tą metodą mycia twarzy! Ze swojej strony szczerze polecam każdemu, a w szczególności osobom, które mają niebywałe problemy z cerą. Skóra raz się przesusza, raz przetłuszcza? Podskórne grudy? Cera naczynkowa a może alergiczna? OCM jak najbardziej pomoże na te dolegliwości.

Pozdrawiam Was serdecznie!
Azime

[199.] Całkowicie naturalna pielęgnacja twarzy.

[199.] Całkowicie naturalna pielęgnacja twarzy.


Cześć Dziewczyny!

W dzisiejszym poście opowiem Wam o tym, jak pielęgnuję swoją cerę- wiem, że powyższe zdjęcie wygląda przerażająco, bo ileż kosmetyków można nakładać na twarz, ale nie martwcie się- większość z powyższych rzeczy to półprodukty. Opowiem Wam, jak całkowicie naturalnie dbać o cerę, by była odpowiednio nawilżona, oczyszczona i odżywiona. Zapraszam na post!

Podstawą mojej pielęgnacji są oleje. Jestem posiadaczką tłustej skóry skłonnej do trądziku. I to właśnie oleje pomagają mi trzymać moją skórę w ryzach- jeśli skóra tłusta jest odwodniona, reaguje wzmożoną produkcją sebum, ponieważ chce zahamować uciekanie wody z naskórka. Dlatego też na noc nie stosuję kremu a na twarz nakładam mieszankę olejów do cery tłustej mojej receptury. Mieszanki robię w różnych proporcjach i o różnych składach, ponieważ wciąż testuję nowe oleje. O jednej z moich mieszanek pisałam Wam tutaj: KLIK!


Natomiast mieszanka, którą widzicie powyżej, to:
- 5 ml oleju rokitnikowego (ma bardzo dużo witaminy C, która uszczelnia naczynka krwionośne, bierze udział w syntezie kolagenu, rozjaśnia przebarwienia i jest antyoksydantem. Nie można z nią jednak przesadzać- w wysokich stężeniach może wspomagać tworzenie się wolnych rodników w skórze oraz pod wpływem promieni UV tworzyć przebarwienia. Dlatego też do mojej mieszanki dodałam tylko 5 ml tego oleju),
- 15 ml oleju z pachnotki (właściwości antybakteryjne, szczególnie w kierunku Propionibacterium acnes),
- 7 ml oleju arganowego (uniwersalny olej przeznaczony do większości typów cer, świetne właściwości przeciwstarzeniowe),
- 60 ml oleju z czarnuszki (reguluje pracę gruczołów łojowych, uwielbiam jej zapach!),
- 35 ml oleju z kiełków pszenicy (bardzo bogaty w witaminę E, również opóźnia procesy starzenia się skóry),
- odrobina oleju tamanu (wspomaga leczenie trądziku).

Jeśli nie wiecie, jaki olej byłby odpowiedni do Waszego typu cery, zapraszam do postu na którym zrobiłam listę olejów dopasowanych do różnych typów cer: KLIK! 


Powyższą mieszankę stosuję nie tylko jako zamiennik kremu na noc. Stosuję ją również do mieszanki OCM. A o tym, czym jest OCM pisałam Wam już w tym poście: KLIK!


W skrócie- OCM jest to metoda oczyszczania twarzy za pomocą olejów. Odkąd zaczęłam myć twarz tą metodą, pozbyłam się zaskórników a twarz nabrała ładniejszego koloru. Dlaczego tak ta mieszanka działa? Zapraszam do postu poświęconego różnym metodom oczyszczania twarzy: KLIK!


A jeśli nie mam czasu na OCM i muszę oczyścić twarz klasycznymi metodami, sięgam po następujące kosmetyki:


Metoda nr 1 - płyn micelarny do zmycia makijażu + żel do mycia twarzy, Biolaven Organic- bardzo delikatnie myjące środki. Płyn micelarny radzi sobie z większością kosmetyków, w również  wodoodpornych a przy tym nie podrażnia skóry i oczu. Żel natomiast posiada łagodne detergenty dzięki czemu skutecznie i dogłębnie oczyszcza twarz, nie daje uczucia ściągnięcia, nie powoduje świądu. Biolaven to nowość na rynku, moje pierwsze wrażeni dot. tej marki możecie przeczytać tutaj: KLIK!

Metoda nr 2 - arnikowe mleczko oczyszczające. Jest skonstruowane na zasadach OCM, ale o wiele łatwiej się zmywa niż oleje. Pisałam o nim pełną recenzję: KLIK!


Skoro już wyszliśmy z półproduktów i poruszamy temat typowych kosmetyków do codziennego użycia, to pokażę Wam kremy, które stosuję:


1. Lekki krem nagietkowy, Sylveco- idealny na dzień, pod makijaż, ponieważ szybko się wchłania i nie zostawia tłustej warstwy. Krem polecany przy cerach tłustych i mieszanych. Połączenie brzozy i nagietka sprawia, że skóra jest odpowiednio nawilżona, normalizuje się praca gruczołów łojowych a wyprysków jest coraz mniej! Pełna recenzja tutaj: KLIK!
2. Łagodzący krem pod oczy, Sylveco - polecany przy zmęczonych, podrażnionych, zaczerwienionych oczach. Zmniejsza cienie i obrzęki pod oczami. A do tego jest w ogromnym opakowaniu 30 ml! Starcza na wieki! Pełna recenzja: KLIK!


Moja codzienna pielęgnacja obejmuje również usta. Mam je wyjątkowo suche i mało który produkt jest w stanie odpowiednio je natłuścić i zregenerować. W mojej pielęgnacji za stałe zagościły:


1. Mleczko pszczele w glicerynie- szybko się wchłania, świetnie odżywia i regeneruje skórę ust. W dodatku jest niesamowicie słodkie (gliceryna), a dla takiego łasucha jak ja to nie lada gratka!
2. Rokitnikowa pomadka o zapachu cynamonu oraz odżywcza pomadka z peelingiem od Sylveco - te pomadki spisują się u mnie o wiele lepiej niż osławiony Carmex. A w dodatku są w 100% naturalne! Pełna recenzja tutaj: KLIK!


Wyżej opisane kosmetyki są przeznaczone do użytku codziennego. Natomiast raz w tygodniu znajduję czas na peeling:


1. Peeling ze skały wulkanicznej- ulubieniec! Wystarczy, że gdy kończę oczyszczanie twarzy olejami, dodam do mieszanki odrobinę tego peelingu. Świetnie ściera martwy naskórek, pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku. Mimo, że jestem posiadaczką cery naczynkowej, zdecydowanie bardziej wolę drobnoziarniste peelingi niż enzymatyczne. Stosuję je jednak ostrożnie- gdy widzę, że cera zaczyna mi się czerwienić, zmywam kosmetyk.
2. Ostatnio postanowiłam wypróbować bromelainę jako peeling enzymatyczny- byłam o wiele bardziej czerwona niż po peelingu ze skały wulkanicznej! Kolejny dowód na to, że moja skóra nie lubi kwasowego i enzymatycznego złuszczania. Spróbuję podejść tę substancję jeszcze na kilka sposobów. Jeśli nadal się nie spisze, zużyję na rozstępy ;)


Z powodu ograniczonego czasu, maseczki stosuję tylko raz - dwa razy w tygodniu:


1. Maseczka z półproduktów: 
- francuska glinka czerwona (reguluje pracę gruczołów łojowych, pochłania sebum i uszczelnia naczynka krwionośne),
- hydrolat geraniowy (zamiast wody, do rozrobienia glinki. Nawilża skórę, uszczelnia naczynia krwionośne),
- potrójny kwas hialuronowy (ma świetne właściwości nawilżające, działa na poziomie naskórka oraz wnika w skórę, wiążąc w niej wodę).
2. Maseczka odświeżająca Babuszki Agafii - jest niemożliwie wydajna! Kupiłam ją we wrześniu, gdy planowałam wyjazd do Grecji- miała na zadanie orzeźwiać skórę po wystawianiu jej na słońce. Spora część maseczki wróciła ze mną do Polski i wciąż ją zużywam! Stosuję, gdy mam lenia i nie chce mi się rozrabiać glinki ;)


I na koniec zostawiłam dwóch agentów do zadań specjalnych- olej tamanu i z drzewa herbacianego:


Oba oleje pomagają szybciej pozbyć się niedoskonałości. Olej tamanu ma właściwości regenerujące, niestety śmierdzi kostką rosołową i ten zapach utrzymuje się bardzo długo. Drzewo herbaciane wysusza wypryski, ale całkiem ładnie, rześko pachnie. Oba oleje stosuję w stanie czystym jedynie punktowo. Jeśli chcę je nałożyć na całą twarz, dodaję je do mieszanki olejów o której pisałam na samym początku.

I to na tyle, jeśli chodzi o pielęgnację twarzy- jak widzicie, jest całkowicie naturalna, delikatna i bezpieczna dla skóry. Żadnych składników drażniących i zapychających. A jakie są efekty? Skóra wygląda lepiej niż kiedykolwiek wcześniej! Polecam z całego serca :) Szczególnie, że nie obciąża portfela!

Pozdrawiam serdecznie!
Azime
Copyright © 2018 kosmetologia-naturalnie.pl