[603.] PDRN: sperma łososia w kosmetykach? Sprawdź co naprawdę wolno w UE!
Coraz częściej w kosmetykach pojawiają się modne składniki o odzwierzęcym pochodzeniu – od lanoliny, miodu, przez kolagen, aż po PDRN, czyli fragmenty DNA, o których mówi się, że pochodzą z nasienia ryb. Ale czy rzeczywiście takie składniki są legalne w kosmetykach w Unii Europejskiej? Przyjrzyjmy się temu z perspektywy prawa, nauki i praktyki branży kosmetycznej
Czy w UE można stosować surowce odzwierzęce w kosmetykach?
Tak, ale pod bardzo ścisłymi warunkami. Zgodnie z Rozporządzeniem kosmetycznym (EC) nr 1223/2009:
-
Składnik musi być bezpieczny dla konsumenta a producent powinien posiadać pełną dokumentację bezpieczeństwa (Safety Assessment, karty bezpieczeństwa, raporty toksykologiczne).
-
Składnik nie może być objęty zakazem wynikającym z odrębnych przepisów (np. niektóre kategorie odpadów zwierzęcych – animal by-products, ABP).
-
Produkt ani jego składniki nie mogą być wprowadzane na rynek, jeśli do oceny bezpieczeństwa wykorzystano testy na zwierzętach, które w UE są zakazane (marketing ban).
Dodatkowo obowiązują przepisy dotyczące ABP (Reg. EC 1069/2009 i 142/2011), które klasyfikują materiały zwierzęce na kategorie ryzyka (1–3). Surowce z najwyższym ryzykiem biologicznym (np. łożyska, nasienie, mózg, rdzeń) są w praktyce wyłączone z kosmetyków.
-
Lanolina (wełna owcza) – powszechnie stosowana, wymaga oceny bezpieczeństwa przez SCCS.
-
Miód i pochodne – legalne, wcześniej oceniane naukowo pod kątem bezpieczeństwa.
-
Kolagen zwierzęcy lub morski – dopuszczalny, ale wymaga pełnej dokumentacji, śledzenia pochodzenia i spełnienia wymogów ABP.
-
Skwalan/Skwalen – dawniej pozyskiwany z wątrób rekinów; dziś popularne są wersje roślinne (oliwa, trzcina cukrowa).
Co ważne: wszystkie składniki muszą być legalnie pozyskane, bezpieczne toksykologicznie i odpowiednio udokumentowane.
Ekstrakty z łożyska (placenta animalis) kiedyś były używane w kosmetykach ze względu na aminokwasy, peptydy i hormony. Dziś w UE są praktycznie wyeliminowane. Powody:
-
Ryzyko biologiczne – łożyska klasyfikowane są jako Category 1 ABP, mogą przenosić priony i wirusy.
-
Brak danych toksykologicznych – nie da się sporządzić pełnego raportu bezpieczeństwa (SCP/SCCS), a testy na zwierzętach są zakazane.
-
Obecność hormonów – estrogeny, progesteron, hCG są zabronione w kosmetykach, ponieważ mogą wpływać na gospodarkę hormonalną człowieka.
-
Aspekt etyczny i traceability – nie da się zagwarantować etycznego i kontrolowanego pozyskania łożysk w UE.
Podsumowując: łożyska zwierzęce to przykład surowca, który w UE jest praktycznie nieużywalny w kosmetykach ze względów bezpieczeństwa, prawnych i etycznych.
Co z PDRN i „spermą łososia” w kosmetykach?
PDRN (INCI: Polydeoxyribonucleotide lub Sodium DNA) to fragmenty DNA o długości 50–2000 par zasad. W medycynie estetycznej, np. mezoterapii, PDRN rzeczywiście pochodzi z mleczka łososia, które jest bogate w czyste DNA kompatybilne z ludzkim.
W kosmetykach w UE:
-
Nie można stosować surowej spermy ani mleczka rybiego.
-
Legalny jest Sodium DNA, czyli oczyszczone, laboratoryjne DNA pozyskiwane albo z ryb spożywczych albo w drodze biotechnologicznej (fermentacja drożdży lub DNA roślinne, np. z róży).
-
Preferowane są warianty wegańskie, ponieważ: brak konfliktu z ABP, łatwiejsza dokumentacja toksykologiczna, mniejsze ryzyko alergii.
Sperma waleni, byków czy innych zwierząt – absolutnie niedopuszczalna w UE:
-
Category 1 ABP (wysokie ryzyko biologiczne)
-
Brak danych toksykologicznych
-
Ochrona gatunków (CITES)
Reasumując:
-
Nie wszystkie surowce odzwierzęce są zakazane – UE pozwala stosować te bezpieczne i legalnie pozyskane.
-
Surowce wysokiego ryzyka biologicznego jak łożyska czy nasienie zwierząt - są wykluczone.
-
PDRN w kosmetykach UE to zwykle wersja oczyszczona lub biotechnologiczna (wegańska), a nie „sperma łososia”.
-
Prawo UE łączy bezpieczeństwo, ochronę gatunków i etykę pozyskania – to fundament dopuszczalności składników odzwierzęcych.
Chcesz dowiedzieć się, które popularne składniki kosmetyków są legalnie odzwierzęce, a które raczej tylko w marketingowych opisach? To temat na kolejny wpis, który rozwieje wszystkie mity o „egzotycznych” ekstraktach w pielęgnacji skóry! Daj znać czy jesteś zainteresowana tematem a tymczasem: dziękuję za przeczytanie i zapraszam na pozostałe media społecznościowe:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz