piątek, 20 października 2017

[474.] Projekt denko- wrzesień!

Najwyższa pora podsumować kosmetyki, które wykończyłam we wrześniu- znajdziemy wśród nich zarówno ulubieńców jak i niestety 2 buble. Zapraszam do podsumowania i krótkich recenzji!
 
Pielęgnacja włosów


Bioferment z bambusa

Idealny zamiennik dla silikonowych serum do włosów, których celem ma być zabezpieczenie końcówek przed uszkodzeniami! Dyscyplinuje włosy, nabłyszcza a z perspektywy czasu mogę powiedzieć z ręką na sercu- przedłuża trwałość końcówek. Stosuję bioferment już od prawie roku i nie wyobrażam sobie bez niego pielęgnacji włosów! Jego niesamowitą zaletą jest to, że w ogóle nie przetłuszcza włosów, o który łatwo gdy przesadzimy z olejami. Fantastycznie spisuje się także jako dodatek do odżywek i masek, dzięki czemu lepiej wygładzają włos.

Pełna recenzja
Cena: ok. 18 zł za 30 ml



Odżywka do włosów Biolaven

Także kosmetyk, który zaliczam do grona ulubieńców- jest ze mną od kiedy tylko pojawiła się w ofercie marki Biolaven i na chwilę obecną nie znalazłam odżywki działającej równie dobrze na moje włosy, będąc jednocześnie w tak przystępnej cenie! Odżywka ta ma mocno emolientowy skład, dzięki czemu świetnie wygładza i nabłyszcza. Bardzo łatwo stopniować jej efekt wygładzenia włosów- aplikując niewielką ilość z pewnością nie obciążymy fryzury natomiast gdy chcę ją mocno wygładzić, nie żałuję włosom tej odżywki! Bez trudu można ją tuningować- najczęściej dodaję do niej siemię lniane, aloes, glicerynę lub l-cysteinę.

Pełna recenzja
Cena: ok. 20 zł za 300 ml



Pielęgnacja ciała


Energetyzująco-detoksykujący peeling do ciała, Vianek

Niejedno zużyte opakowanie za mną- jestem zakochana w zapachu tego peelingu! Jest świeży, jednak przełamany słodką, lecz nieprzytłaczającą nutą. Ta wersja peelingu do ciała Vianek jako jedyna jest na bazie soli a nie cukru, co w moim odczuciu daje efekt najmocniejszego złuszczenia ze wszystkich dostępnych wariantów. Skóra po zastosowaniu jest przyjemnie gładka i miękka- nie tylko z powodu złuszczenia martwych komórek naskórka, ale także przez pozostawienie filmu, który nie jest tłusty ani lepki, lecz pozostawia skórę aksamitnie gładką i przyjemnie otuloną. Po zastosowaniu peelingu nie mam potrzeby aplikacji balsamu, chociaż warto o nim pamiętać dla wzmocnienia efektów pielęgnacji!

Cena: ok. 20 zł za 250 ml


Nawilżający żel pod prysznic, Vianek

Żele do ciała spod sztandaru Sylveco wyróżniają się składem- zawierają bardzo delikatne substancje myjące, bez anionowych środków powierzchniowo-czynnych: nie tylko SLS czy SLES, ale także ich pochodnych.

Natomiast wersja nawilżająca marki Vianek nie tylko charakteryzuje się delikatnością i nie podrażnia skóry- skutecznie oczyszcza zabrudzenia dnia codziennego a dodatkowo pozostawia skórę przyjemnie gładką i miękką. Systematyczne stosowanie przyczynia się do znacznej poprawy kondycji i nawilżenia cery- balsamowanie skóry nie będzie już codziennością!

Cena: ok. 17 zł za 300 ml


Emulsja do higieny intymnej "Girls", AA intymna

Ciekawy kosmetyk z półki drogeryjnej, ale o bezpiecznym i naturalnym składzie! Bardzo podoba mi się ta tendencja, w której marki konwencjonalne zwracają się w stronę najbardziej wybrednych klientów i tworzą kosmetyk o wzorowym składzie INCI! Ten żel nie pobił mojego dotychczasowego ulubieńca, jednak warto zwrócić na niego uwagę. Mimo, iż producent opisuje kosmetyk jako przeznaczony dla nastolatek, nie ma żadnych przeciwwskazań, by nie mogły stosować go także kobiety.

Cena: ok. 10 zł za 300 ml


Odżywczy balsam do ciała, Resibo

Ten balsam wręcz uratował moją skórę podczas mojej przygody pt.: "Co się stanie, jeśli będę systematycznie stosować kosmetyki myjące z SCS?" - niestety, nic dobrego to doświadczenie nie przyniosło. Stan skóry znacznie się pogorszył, była bardziej sucha i szorstka a ten balsam pomógł mi przetrwać ten trudny okres. Aż strach pomyśleć, co bym bez niego zrobiła!


Sam balsam ma bardzo ciekawą konsystencję- treściwą i bogatą, ale jednocześnie nietłustą i dobrze wchłanialną. W dodatku posiada obłędny, kokosowy zapach! Po zastosowaniu skóra staje się aksamitnie gładka i przyjemna w dotyku- oczywiście jeśli jednocześnie pamiętamy o prawidłowym oczyszczaniu z użyciem delikatnych detergentów!

Cena: ok. 60 zł za 200 ml 
 

Pielęgnacja twarzy



Odżywczo-odmładzające serum do twarzy, Clochee

Wspominałam Wam już, że bardzo lubię różnego rodzaju serum i chętnie sięgam właśnie po nie, jeśli dopiero zapoznaję się z marką. Tak też było w przypadku serum Clochee- oba serum były pierwszymi kosmetykami tej polskiej marki, jakie poznałam. Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób moja skóra wygląda po nocy po wieczornej aplikacji serum- jest wypoczęta, zdecydowanie nabiera promienności i zdrowego kolorytu. Gra naczynek jest wyciszona a skóra pozostaje mniej reaktywna i słabiej się czerwieni.

Cena: ok. 140 zł za 30 ml


Wzmacniający krem do twarzy na dzień, Vianek

Bardzo ciekawy krem, którego celem jest wzmocnienie naczyń krwionośnych a także ich maskowanie dzięki zawartości zielonego pigmentu. Bardzo podobał mi się efekt niwelowania zaczerwienień, jednak konsystencja tego kosmetyku była dla mnie zbyt lekka. Osobiście preferuję odrobinę bardziej treściwe kremy, ale z pewnością osoby o skórach skłonnych do zapychania będą z niego zadowolone!

Cena: ok. 30 zł za 50 ml


Łagodzący olejek do demakijażu, Vianek

Uwielbiam demakijaż przy pomocy olejów- umożliwiają zmycie nawet wodoodpornego makijażu, nie stanowią zagrożenia dla pH skóry a sam demakijaż może być połączony z masażem twarzy! Moja cera nie lubi środków powierzchniowo-czynnych, stąd też kaprysi przy gotowych tonikach a także lepiej wygląda po myciu glinką. Nic więc dziwnego, że olejowy demakijaż tak bardzo jej spasował! Olejek zmywam z twarzy przy pomocy zwilżonych płatków kosmetycznych. Pozostawioną tłustą warstwę bez trudu domywam przy pomocy białej glinki. Ale ostrzegam przed jednym- zapach tego olejku uzależnia!

Cena: ok. 20 zł za 150 ml


Żel fito-oczyszczający dla skóry tłustej i mieszanej, Planeta Organica

Ten kosmetyk pożegnałam z żalem- trzymał pojawianie się wyprysków w ryzach i wspomagał ich szybsze gojenie! Chociaż podczas kilku pierwszych dni stosowania żelu cera zareagowała pojawieniem się niedoskonałości, to w późniejszym czasie zaczęła odpowiednio reagować na zawarte w nim substancje aktywne.

Żel ten mogłabym określić jako koncentrat, ponieważ jest bardzo gęsty i wystarcza znikoma ilość, by umyć całą twarz (dosłownie jak wielkość ziarna grochu!) a to przekłada się na jego niesamowitą wydajność. Oprócz substancji wspomagających gojenie wyprysków i regulujących pracę gruczołów łojowych (jak np. herbata chińska i aloes), znajdziemy w nim witaminę C i owoce acai, które uszczelniają naczynia krwionośne.

Żel ten serdecznie polecam osobom borykającym się z cerą naczynkową ale jednocześnie posiadających cerę tłustą i skłonną do niedoskonałości!

Jak pielęgnować cerę naczynkową?

Cena: ok. 15 zł za 200 ml


Olej z kiełków pszenicy, EcoSPA

Bardzo znany olej a zdecydowanie za mało doceniany! Olej z kiełków pszenicy charakteryzuje się bardzo wysoką zawartością witaminy E, która wymiata wolne rodniki i opóźnia procesy starzenia się skóry! Z tego też powodu stosowałam ten olej na noc przez całe lato w połączeniu z innym, mocno antyoksydacyjnym olejem: z pestek winogron, oraz moimi ulubieńcami: olejem z czarnuszki i masłem awokado! Była to prawdziwa bomba substancji aktywnych, która zdecydowanie przypadła skórze do gustu.

Cena: ok. 6 zł za 30 ml


Krem peelingujący, Marilou Bio

Jest to jeden z pierwszych kosmetyków marki Marilou Bio, które mam przyjemność używać, ale powiem Wam, że jestem pozytywnie zaskoczona marką i z przyjemnością wypróbowałabym więcej ich kosmetyków! Powyższy peeling przede wszystkim jest bardzo wydajnym kosmetykiem- stosowałam go aż przez kilka miesięcy! Nie trzeba go dużo, by złuszczyć martwe komórki naskórka, przy czym peeling ten jest bardzo delikatny i nie podrażni nawet bardzo wrażliwych skór- a jest to peeling ziarnisty, a nie enzymatyczny! Skuteczność w połączeniu z bezpieczeństwem stosowania to moje ulubiony duet działania kosmetyków!

Cena: ok. 28 zł za 75 ml 


 Maseczki do twarzy
 

Maseczki przywiezione z Ukrainy marki Via Beauty: sypka oraz w płachcie 

Te maseczki z Ukrainy niestety nie mają wskazanego pełnego składu INCI na opakowaniu. Sypka maseczka, jeśli patrzeć na skład, powinna zastygać niczym glinka a tymczasem przypomina maseczki algowe z Bielendy. Obawiam się, że pełny skład mógłby mnie rozczarować. Podobna sytuacja powtórzyła się z maseczką w płachcie tej samej marki- w wymienionym składzie ewidentnie brakuje zapachu, który jest sztucznym a nie pochodzącym z zawartych w maseczce ekstraktów. Jeśli chodzi o działanie obu maseczek, to nic szczególnego nie zaobserwowałam i z przyjemnością pożegnałam się z tym "kotem w worku".

Cena: ok. 2 zł za sztukę


Dizao Natural, maseczka w płachcie

Na szczęście od jakiegoś czasu na polskim rynku obecna jest firma Dizao Natural, która produkuje maseczki w płachcie o wzorowym składzie INCI! Z ciekawości zdecydowałam się na wypróbowanie jednej z nich- wersji modelująco-ujędrniającej z czerwonym kawiorem. I tutaj efekt już po pierwszym użyciu był widoczny! Cera była promienna, zdecydowanie lepiej nawilżona i odżywiona. Efekt ujędrniająco-modelujący zapewne można byłoby zaobserwować przy długotrwałym stosowaniu, jednak już po jednym użyciu byłam "na tak"- do maseczki w płachcie dołączony był krem o gęstej i treściwej, lecz nietłustej konsystencji, który wystarczył mi na kilka aplikacji.

Cena: ok. 12 zł za sztukę 




Tak prezentuje się moje denko! Jestem ciekawa, czy znacie któreś z powyższych kosmetyków? Jak spisują się one u Was? A może zainteresowałam Was którymś?

Koniecznie dajcie znać!

Pozdrawiam,

42 komentarze:

  1. A ja wlasnie jestem na etapie poszukiwania żelu do higieny intymnej o przyzwoitym składzie. Ostatnio stosowałam z Ziaji ale czas na zmiany. Po Twoim poście z pewnością wypróbuję ten z AA
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Używałam żelu nawilzajacego Vianek i ich olejku do demakijażu i potwierdzam, że są fantastyczne :) zastanawiałam się nad wypróbowaniem żelu Planeta Organica ale zraził mnie Sodium Сосо-Sulfate na początku składu. Mam cerę z rozregulowanymi gruczołami łojowymi i nie chciałabym tego pogorszyć. Czy powinnam się obawiać SCS w żelu do mycia twarzy?
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda skóra reaguje inaczej- moja dobrze toleruje SCS przez jakiś miesiąc, potem zaczyna się poddawać i dochodzi do jej przesuszenia =( Wiele zalezy też od tego, jaki masz typ cery, czy wymaga mocnego oczyszczania i czy to Twoje pierwsze podejście do kosmetyów naturalnych?

      Myślę, że możesz wypróbować żel Planeta Organica, jeśli:
      1. Do tej pory myłaś twarz konwencjonalnymi żelami lub mydłem,
      2. Jesteś posiadaczką skóry tłustej,
      3. Potrafisz trafnie odczytywać nawet niewielkie sygnały, które wysyła Ci Twoja skóra.

      Usuń
    2. Cerę mam tłustą i pełną zaskórników :/ ale pielęgnację naturalną stosuję od ok. Pół roku obecnie używam pianki eolab, więc chyba nie będę ryzykować. bardzo dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Spróbować możesz, chociaż ten żel jest dużo mocniejszy niż pianka :) Nie wiem, jak Twoja skóra reaguje na żele, czy jest uczucie ściągniecia?

      Usuń
    4. Uczucia ściągnięcia raczej nie mam. Rumiankowy żel sylveco mi odpowiadał a podobno jest mocny. Ściągniętą twarz miałam raczej po tonik więc zmieniłam na hydrolat i jest lepiej.

      Usuń
  3. czy wszystkie maseczki z Dizao mają dobre składy? ich cena jest naprawdę bardzo korzystna, chyba się skuszę na jakieś testy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam wszystkich ich maseczek, to dopiero moje pierwsze podejście do tej marki =( Trzeba patrzeć w INCI, zawsze!

      Usuń
  4. Agnieszko widziałaś już i czytałaś składy nowych kosmetyków z Organizuje? Kremy przeciwstareniow z jagodami goni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że coś wypuścili, także dzięki za cynk :D

      Składy ładne, jedynie do czego mogłabym się przyczepić, to kwas salicylowy w kremie na dzień (możliwość fotouczuleń). Poza tym, ślicznie! =)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo. Chciałam kupić jednak ten kwas mnie odstraszyć. Nie chciałabym zabawić się przebarwień. Dzięki wielkie Agnieszko !

      Usuń
  5. Niestety w produktami Biolaven się nie polubiłam, ze względu na ich zapach, ale reszta Twoich kosmetyków mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham ten olejek Vianka! :) Dla mnie lepszy niż Nacomi i lepszy niż moje własne mieszanki, fajnie że poza olejami zawiera tez inne składniki np. ekstrakt z rumianka. Dla mnie zapach jest ledwo wyczuwalny, oczywiście jak już coś poczuję, to pozytywnie go odbieram, ale naprawdę bardzo słabo to czuję :D A przed kupnem czytałam dużo komentarzy, że właśnie zapach rządzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę musiała w końcu wypróbować Nacomi :D Teraz używam Resibo =)

      Usuń
  7. Hej :) Ciekawe kosmetyki, na pewno część z nich wypróbuję. Nie zgodzę się jednak że stwierdzeniem, że peeling z serii zielonej jest najmocniejszy. Wg. mojej opinii jest on bardzo delikatny w porównaniu do innych Viankowych peelingow (miałam 4 wersje), ale jak widać każda skóra inaczej reaguje :).
    Faworytem i tak jest u mnie peeling kawowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ile skór tyle przypadków :D Peeling kawowy też lubię!

      Usuń
  8. Agnieszko, a co myślisz o biofermencie z bambusa w roli bazy pod minerały? Mam skórę trądzikową, przetłuszczającą się w strefie T, lekko odwodnioną, choć już doprowadzam ją do porządku.

    Czym polecasz utrwalić podkład AM, żeby przedłużyć jego trwałość i nie zacząć się szybko świecić? Krzemionką?

    A może powinnam krzemionki użyć przed nałożeniem minerałów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj biofermentu, z pewnością się spisze! Nawet pisałam o tym tutaj: http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2016/12/393-naturalne-spa-nr-8-bioferment-z.html

      Usuń
  9. Olejek z Resibo nie skradł mi serca. Nie chce skreślać olejków i jestem ciekawa tego z Vianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Resibo i Vianek różnią się od siebie =) Vianka łatwiej zmyć w twarzy i ładniej pachnie, chociaż to zapach Resibo jest bardziej naturalny i Resibo lepiej chroni przez później stosowanymi substancjami myjącymi. Chyba zrobię porównanie tych olejków :D

      Usuń
  10. Pierwszy raz słyszę o biofermencie z bambusa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż ciężko mi uwierzyć! Musisz to nadrobić :D
      http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2016/12/393-naturalne-spa-nr-8-bioferment-z.html

      Usuń
  11. Mam pytanie odnosnie glinek. Czy to normalne, ze po zastosowaniu glinek cera piecze? Nawet po czerwonej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie jest normalne :( A próbowałaś białej?

      Usuń
    2. Nie, ale stosowalam zielona, ghlassoul i czerwona. Wszystkie byly glinkami czystymi, bez zbednych dodatkow i niestety poki co nie sluza mi, cera piecze :-(

      Usuń
    3. Nacomi. Z poczatku z ghlasooul bylam bardzo zadowolona, bo po 1 razie widocznie zmalaly mi wszelkie krostki i skora byla bardzo miekka - wygladzona. Niestety pozniej byl juz dramat. Kiedy glinka zaczela przysychac to dodawalam wody (opuszkami na twarz), bo inaczej nie moglabym jej trzymac nawet 10 minut. Co ciekawe zel rumiankowy z Sylveco wysuszyl mi skore (zapewne kwas salicylowy).

      Usuń
    4. A próbowałaś mieszać glinke z jogurtem naturalnym, kremem, albo z dodatkiem maseczki, która nie wysycha? :)

      Usuń
  12. Agnieszko, a czy po emulsji myjącej z Vianka (czy to łagodzącej, czy też nawilżającej) trzeba użyć toniku (jak po żelu) czy nie (jak po mleczku)?

    Arnika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po każdym kontakcie z wodą powinno się zastosować tonik- i po emulsji i po mleczku i po żelu :)

      Usuń
  13. Hej:) Mam pytanie w sprawie wody różanej :) od dłuższego czasu po myciu twarzy stosuję wodę różaną "East End). W składzie jest woda+esencja. Dowiedziałam się, że taki skład to nie jest prawdziwa woda różana. To znaczy, że się nie nadaje? Co o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, nie jest to prawdziwa woda różana, jednak nie jest bezużyteczna. Stosuj i obserwuj swoją skórę, czy dobrze oddziałuje na tę wodę. Jak wykończysz, wypróbuj koniecznie prawdziwy hydrolat różany dla porównania efektów :)

      Usuń
  14. Dużo ostatnio się mówi o koreańskich naturalnych kosmetykach, słyszałaś może o produktach do włosów marki whamisa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, bo bardzo lubię koreańską pielęgnację =) Ale jeszcze nie miałam przyjemności wypróbować nic tej marki =)

      Usuń
  15. Cieszę się ogromnie, że kosmetyki naturalne są coraz popularniejsze, a przy tym powstają takie blogi - mamy jeszcze więcej inspiracji! Ja z całego serducha polecam wspomnianą tutaj markę Resibo oraz kosmetyki naturalne do makijażu od Inika i Annabelle Minerals. Wiadomo, kosztują trochę więcej, ale na prawdę warto! Mam dość wymagającą cerę, a one nie dość że są trwałe i pięknie wyglądają dłużej, to jeszcze np. cienie do powiek czy podkład - nie rolują się :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od wielu opakowań jestem wierna płynowi do higieny intymnej Facelle Aloe, ale może teraz spróbuję szczęścia właśnie z AA :) Mam też ochotę wypróbować bioferment z bambusa na końcówki :D

    OdpowiedzUsuń