czwartek, 30 listopada 2017

[484.] Seria White Agafia do pielęgnacji twarzy- skuteczne kosmetyki przeciwstarzeniowe!

Firma Pervoe Reshenie jest bardzo dobrze znana pasjonatkom naturalnej pielęgnacji- zapewne każda z nas miała w swoich rękach kosmetyk z serii Babuszka Agafia, Planeta Organica, Natura Siberica, Eco Laboratorie. Kilka miesięcy temu firma ta wypuściła kolejne dwie serie: Natura Siberica Blanche oraz White Agafia. Każda z tych linii charakteryzuje się śnieżnobiałymi opakowaniami, które wyróżniają się na tle kolorowych opakowań innych serii firmy Pervoe Reshenie.

Biały kolor nie jest przypadkowy- obie serie powstały z okazji otwarcia nowego oddziału firmy - w Kopenhadze. Obie serie mają łączyć czystość Skandynawii oraz moc syberyjskiej przyrody. Z serii Natura Siberica Blanche poznałam dwa produkty (szampon Arctic Rose oraz balsam White Gold) i oba zachwyciły mnie swoim działaniem. 

Dlatego zdecydowałam się wypróbować serię White Agafia, jako bardzo atrakcyjną cenowo, jednocześnie będącej bogatą w substancje aktywne. Ceny tych kosmetyków są tak przystępne dla kieszeni, że zdecydowałam się od razu przetestować całą serię do twarzy "Zatrzymanie Młodości"- jak szaleć, to szaleć!


Oczyszczająca emulsja do twarzy


Skład INCI:
Aqua, 
Coco-Caprylate/Caprate - substancja zapobiegająca utracie wody z naskórka, jednocześnie poprawiająca właściwości aplikacyjne kremu, naturalna alternatywa dla silikonów,
Cetearyl Alcohol - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Glycerin - humektant, wiąże wodę w naskórku i tym samym przyczynia się do poprawy jego nawilżenia,
Methyl Glucose Sesquistearate - emulgator, wykazuje delikatne właściwości myjące,
Chamomilla Recutita Flower Water - hydrolat rumiankowy o właściwościach łagodzących, gojących, zmniejszających zaczerwienienia a także niwelujący zmiany trądzikowe,
Rosa Canina Fruit Extract - ekstrakt z owoców dzikiej róży bogaty w witaminę C, dzięki której uszczelnia naczynka krwionośne a także stymuluje syntezę kolagenu. Zapobiega utracie jędrności skóry,
Lippia Citriodora Flower Water - hydrolat z werbeny, który wspomaga gojenie zmian trądzikowych, reguluje pracę gruczołów łojowych a także wykazuje właściwości gojące, dlatego może być stosowany u osób o cerze wrażliwej i problematycznej jednocześnie,
Tocopherol - witamina E, pełni funkcję konserwantu a także poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku. Odżywia skórę, wymiata wolne rodniki oraz chroni przed działaniem czynników zewnętrznych,
Xanthan Gum - zagęstnik,
Sodium Stearoyl Glutamate - emulgator, wykazuje delikatne właściwości myjące,
Citric Acid - regulator pH,
Benzyl Alcohol - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Potassium Sorbate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Parfum, 
Limonene - składnik kompozycji zapachowej

Moja opinia:
Emulsja ta jest bardzo delikatnym kosmetykiem myjącym i bardzo odpowiada mojej cerze w tym chłodnym okresie. Miałam jednak z nią mały dylemat- producent rekomenduje ją jako produkt do demakijażu do nałożenia na płatek kosmetyczny i - opcjonalnie- spłukania wodą. Osobiście nie jestem zwolennikiem pozostawiania substancji myjących na skórze, nawet tych bardzo delikatnych oraz w niewielkim stężeniu. 

Lubię porządek i konsekwencję w pielęgnacji, dlatego postanowiłam użyć produkt jako drugi etap oczyszczania twarzy- czyli w taki sposób, jak powinien być stosowany kosmetyk opisany jako "emulsja", tj. stosowałam go zarówno rano jak i wieczorem- przy czym wieczorem po wykonaniu demakijażu. Emulsję nakładałam bezpośrednio na dłonie, wykonywałam z jej pomocą krótki masaż i spłukiwałam wodą.

Nie zawiodłam się, ponieważ emulsja stosowana w taki standardowy sposób dobrze oczyszczała skórę, jednocześnie nie dając uczucia ściągnięcia. Nie pozostawiała także żadnej tłustej, czy nieprzyjemnej warstwy, za co duży plus. I to, co najbardziej podoba mi się w tej emulsji to ta niesamowita delikatność- w produkcie, który ma wykazywać działanie przeciwstarzeniowe, jest to pożądana cecha, ponieważ nie narusza bariery hydrolipidowej skóry, nie wysusza a tym samym, nie przyspiesza procesów jej starzenia. Oczyszczanie jest niesamowicie ważnym elementem w pielęgnacji - to właśnie ten etap decyduje o odpowiednio głębokim wniknięciu substancji aktywnych wgłąb skóry a także zachowaniu prawidłowej fizjologii, tj. szczelnej bariery hydrolipidowej, wartości pH oraz odpowiednio zbudowanej warstwy rogowej komórek naskórka. 

Cena: ok. 11 zł za 150 ml

Naturalny lekki krem na dzień 



Skład INCI:
Aqua, 
Coco-Caprylate/Caprate - substancja zapobiegająca utracie wody z naskórka, jednocześnie poprawiająca właściwości aplikacyjne kremu, naturalna alternatywa dla silikonów,
Glycerin - humektant, wiąże wodę w naskórku i tym samym przyczynia się do poprawy jego nawilżenia,
Cetearyl Alcohol - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Glyceryl Stearate - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Hesperis Sibirica Extract - wieczornik syberyjski, poprawia nawilżenie i miękkość skóry,
Rosa Canina Fruit Extract - ekstrakt z owoców dzikiej róży bogaty w witaminę C, dzięki której uszczelnia naczynka krwionośne a także stymuluje syntezę kolagenu. Zapobiega utracie jędrności skóry,
Malva Sylvestris Flower Extract - ekstrakt z prawoślazu o właściwościach nawilżających, zmiękczających i kojących,
Angelica Archangelica Root Water - hydrolat z arcydzięgla łagodzi stany zapalne oraz niweluje swędzenie, dlatego zalecany jest dla skór podrażnionych, dotkniętych trądzikiem oraz z problemami dermatologicznymi jak AZS, łuszczyca czy egzema,
Ribes Nigrum Fruit Extract - ekstrakt z porzeczki o właściwościach przeciwstarzeniowych oraz uszczelniających naczynia krwionośne,
Rubus Chamaemorus Seed Extract  malina moroszka to bogate źródło przeciwutleniaczy, które wyłapują wolne rodniki tym samym przyczyniając się do opóźniania procesów starzenia,
Simmondsia Chinensis Seed Oil - olej jojoba to jeden z najlepiej wchłanialnych olejów, nie jest komedogenny i sprzyja odbudowie i wzmocnieniu bariery hydrolipidowej skóry, ponieważ pod względem swojego składu chemicznego bardzo przypomina ludzkie sebum,
Orbignya Oleifera Seed Oil - olej z orzechów babassu, który- podobnie jak olej kokosowy- w temperaturze pokojowej ma postać miękkiego masła. Odżywia, nawilża i uelastycznia skórę dzięki bogactwu nienasyconych kwasów tłuszczowych,
Olea Europaea  Oil Unsaponifiable - substancje tłuszczowe pozyskiwane z oliwy z oliwek o właściwościach nawilżających skórę,
Crambe Abyssinica Seed Oil - olej abisyński o silnych właściwościach przeciwstarzeniowych, nawilżających i odżywczych, jednocześnie nie zostawiając tłustego filmu,
Meadowfoam Estolide - substancja pozyskiwana z nasion łąkowej piany o właściwościach nawilżających, 
Tocopherol - witamina E, pełni funkcję konserwantu a także poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku. Odżywia skórę, wymiata wolne rodniki oraz chroni przed działaniem czynników zewnętrznych,
Xanthan Gum- zagęstnik,
Sodium Stearoyl Glutamate- emulgator,
Citric Acid- regulator pH,
Benzyl Alcohol - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Potassium Sorbate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Zea Mays Starch - skrobia kukurydziana posiada właściwości pochłaniające sebum i tym samym zmniejszają widoczność łojotoku,
Parfum, 
CI 75125 - barwnik,
CI 75130 - barwnik
Caramel  - karmel, naturalny barwnik,
Limonene - składnik kompozycji zapachowej.

Moja opinia:
Krem posiada bardzo przyjemną konsystencję- jest treściwy i dobrze chroni przed obecną, jesienno-zimową aurą, ale jednocześnie szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego ani też wyczuwalnego filmu na skórze, co jest zasługą zawartej w nim skrobii kukurydzianej. Stanowi bardzo dobrą bazę pod makijaż- zarówno mineralny jak i z użyciem płynnych fluidów o naturalnym składzie. Mimo obecności pigmentów w składzie, nie jest to krem koloryzujący- bardzo delikatnie odbijają światło tworząc efekt promiennej i zdrowej cery, który mogłabym określić koreańskim mianem "chok-chok"!

Cena: ok. 16 zł za 50 ml


Naturalne tonizujące serum do twarzy


Skład INCI:
Aqua, 
Octyldodecanol - emolient, poza właściwościami ochronnymi i zapobiegającymi ucieczce wody z naskórka, działa łagodząco na podrażnienia,
Glycerin - humektant, wiąże wodę w naskórku i tym samym przyczynia się do poprawy jego nawilżenia,
Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Cetearyl Alcohol - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Panthenol - pro-witamina B5 wykazująca właściwości łagodzące a także nawilżające,
Rosa Canina Fruit Extract - ekstrakt z owoców dzikiej róży bogaty w witaminę C, dzięki której uszczelnia naczynka krwionośne a także stymuluje syntezę kolagenu. Zapobiega utracie jędrności skóry,
Angelica Archangelica Root Water - hydrolat z arcydzięgla łagodzi stany zapalne oraz niweluje swędzenie, dlatego zalecany jest dla skór podrażnionych, dotkniętych trądzikiem oraz z problemami dermatologicznymi jak AZS, łuszczyca czy egzema,
Cetraria Nivalis Extract - ekstrakt z cladonii śnieżnej o właściwościach przeciwstarzeniowych a także niwelujących zmiany trądzikowe,
Artemisia Absinthium Herb Oil - piołun wykazuje właściwości pobudzające krążenie dzięki czemu pozostałe substancje aktywne z kremu skuteczniej docierają do komórek a ponadto uelastycznia naskórek,
Juniperus Sibirica Needle Extract - jałowiec wspomaga walkę z łojotokiem oraz niedoskonałościami cery, reguluje pracę gruczołów łojowych,
Althaea Officinalis Root Extract - ekstrakt z prawoślazu o właściwościach nawilżających, zmiękczających i kojących,
Rubus Chamaemorus Seed Extract  malina moroszka to bogate źródło przeciwutleniaczy, które wyłapują wolne rodniki tym samym przyczyniając się do opóźniania procesów starzenia,
Salvia Sclarea Oil - olejek z szałwii muszkatołowej o pięknym, świeżym zapachu. Wykazuje silne właściwości przeciwzapalne a także pobudzające krążenie,
Centella Asiatica Extract - ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej pobudza krążenie, ujędrnia i uelastycznia skórę. Działa przeciwzmarszczkowo,
Helianthus Annuus  Seed Oil - olej słonecznikowy jest jednym z najmniej komedogennych olejów dlatego z powodzeniem może być stosowany nawet u osób o cerze skłonnej do niedoskonałości. Jest bezpiecznym olejem, dlatego mogą go używać dzieci i kobiety w ciąży. Nawilża, uelastycznia i odżywia skórę a także chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi,
Hippophae Rhamnoides Fruit Oil - olej z rokitnika to jeden z najskuteczniejszych olejów przeciwstarzeniowych ze względu na obecność witaminy C. Uszczelnia naczynia krwionośne, przez co zapobiega ich pękaniu a także niweluje rumień,
Arctostaphylos Uva Ursi Leaf Extract - mącznica to roślina bogata w arbutynę- substancję o działaniu rozjaśniającym przebarwienia. Jest także pomocna w gojeniu zmian trądzikowych oraz skóry zmienionej chorobowo jak w przypadku AZS, egzemy czy łuszczycy, ponieważ posiada silne właściwości przeciwzapalne,
Sodium Hyaluronate - kwas hialuronowy, humektant wiążący wodę w naskórku,
Xanthan Gum - zagęstnik,
Citric Acid - regulator pH,
Benzyl Alcohol - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Potassium Sorbate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Parfum
Limonene - składnik kompozycji zapachowej,
Linalool - składnik kompozycji zapachowej,
Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej,
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej,
CI 19140 - barwnik, 
CI 42090 - barwnik.

Moja opinia:
Serum o końskiej dawce substancji aktywnych- bardzo podoba mi się zbilansowany skład, który bazuje na olejach i ziołach wykazujących właściwości antyoksydacyjne, dzięki czemu produkt opóźnia procesy starzenia się skóry- ale także znajdziemy w nim przeróżne ekstrakty o szerokim spektrum działania, dzięki którym to serum można stosować niezależnie od swojego typu oraz podtypu cery. 

Po raz kolejny jednak miałam mały szkopuł, w jaki sposób stosować ten kosmetyk- producent rekomenduje aplikację tego serum 1-2x dziennie. Informuje, że serum może być stosowane jako samodzielny kosmetyk zamiast kremu lub w duecie, dzięki czemu efekty pielęgnacji mają być lepsze. Ze względu na obecność pigmentów o właściwościach rozpraszających padanie światła i efektowi promiennej cery, mogłabym określić to serum jako kosmetyk do stosowania na dzień.

Osobiście jednak postanowiłam trzymać się ściśle swoich zasad pielęgnacyjnych- dlatego serum aplikowałam na noc (ponieważ to w nocy skóra się regeneruje i lepiej oddziałuje na aplikowane na nią związki), 2x w tygodniu. Taka częstotliwość aplikacji była dla mnie wystarczająca- skóra po nocy, podczas której zastosowałam serum, była bardziej odżywiona i nawilżona, mogłabym także określić ją jako bardziej wypoczętą. 

Mój plan pielęgnacji cery

Cena: ok. 18 zł za 30 ml
Link do sklepu


Naturalny krem- żel pod oczy


Skład INCI:
Aqua, Octyldodecanol - emolient, poza właściwościami ochronnymi i zapobiegającymi ucieczce wody z naskórka, działa łagodząco na podrażnienia,
Cetearyl Alcohol - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Glycerin - humektant, wiąże wodę w naskórku i tym samym przyczynia się do poprawy jego nawilżenia,
Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Glycine Soya Oil - olej sojowy bogaty w fitohormony poprawia elastyczność i jędrność skóry a także opóźnia procesy jej starzenia,
Rosa Canina Fruit Extract - ekstrakt z owoców dzikiej róży bogaty w witaminę C, dzięki której uszczelnia naczynka krwionośne a także stymuluje syntezę kolagenu. Zapobiega utracie jędrności skóry,
Rosa Canina Fruit Oil - olej z owoców dzikiej róży bogaty w witaminę C, dzięki której uszczelnia naczynka krwionośne a także stymuluje syntezę kolagenu. Zapobiega utracie jędrności skóry,
Triticum Vulgare Germ Oil - olej z kiełków pszenicy wyróżnia się wysoką dawką witaminy E, która skutecznie wymiata wolne rodniki tym samym opóźniając procesy starzenia się skóry,
Althaea Officinalis Root Extract - ekstrakt z prawoślazu o właściwościach nawilżających, zmiękczających i kojących,
Ribes Nigrum Fruit Extract - ekstrakt z porzeczki o właściwościach przeciwstarzeniowych oraz uszczelniających naczynia krwionośne
Ascorbic Acid/Orange/Citrus Limon/Citrus Aurantifolia Polypeptide - odmładzający kompleks polipeptydów oraz witaminy C, które przywracają skórze gładkość oraz blask,
Sodium Hyaluronate - kwas hialuronowy, humektant wiążący wodę w naskórku,
Tocopherol - witamina E, pełni funkcję konserwantu a także poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku. Odżywia skórę, wymiata wolne rodniki oraz chroni przed działaniem czynników zewnętrznych
Xanthan Gum- zagęstnik,
Sodium Stearoyl Glutamate- emulgator,
Citric Acid- regulator pH,
Benzyl Alcohol - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Potassium Sorbate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Parfum
Limonene - składnik kompozycji zapachowej.

Moja opinia:
Opis "krem- żel" bardzo dobrze charakteryzuje konsystencję tego kremu- jest lekka, ale jednocześnie zbita i pozbawiona płynności niczym żel. Jednocześnie ma biały kolor i po rozsmarowaniu nie zostawia kleistej powłoki, co jest charakterystyczne dla kremów.

Lekka konsystencja kremu pod oczy to duży plus- przypominam, że okolica oka ma bardzo płytko ukorzenione gruczoły łojowe co predysponuje do ich zapychania. Niestety, czopowanie ujść gruczołów łojowych w okolicy oka sprzyja powstawaniu prosaków, czyli kolistych struktur wielkości główki od szpilki w kolorze skóry. Prosaki nie znikają samoistnie- by się ich pozbyć niezbędna jest interwencja dermatologa. Dlatego lepiej zapobiegać niż leczyć i sięgać po lekkie formuły kosmetyków pod oczy, które charakteryzują się dobrą wchłanialnością.

By zintensyfikować działanie tego kremu można nakładać go grubą warstwą tworząc maskę- w ten sposób mocniej odżywimy okolicę wokół oczu a formulacja kosmetyku wciąż nie stwarza ryzyka powstania prosaków, ponieważ dobrze się wchłania.

Bardzo duży plus za obecność kompleksu peptydów i witaminy C- substancja ta nie tylko zapobiega utracie wody z naskórka, ale także pobudza syntezę kolagenu, ujędrnia skórę i wyraźnie poprawia jej elastyczność!

Podczas stosowania tego kremu pod oczy zauważyłam, że okolica oka jest wypoczęta i rozjaśniona. Nie zdarzyło mi się obudzić z podkrążonymi oczami nawet po ciężkiej nocy, za co duży plus! 

  
Cena: ok. 14 zł za 30 ml


Naturalny krem na noc


Skład INCI:
Aqua, 
Coco-Caprylate/Caprate - substancja zapobiegająca utracie wody z naskórka, jednocześnie poprawiająca właściwości aplikacyjne kremu, naturalna alternatywa dla silikonów,
Cetearyl Alcohol - stabilizator emulsji wykazujący jednocześnie działanie emoliencyjne, tj. zapobiega utracie wody z naskórka,
Butyrospermum Parkii Butter - masło shea posiada mocno nawilżające i ochronne właściwości, zmiękcza naskórek oraz wymiata wolne rodniki dzięki bogactwu witamin A i E. Wykazuje właściwości łagodzące, może być stosowane nawet na bardzo wrażliwych i alergicznych skórach, czy tych dotkniętych problemami dermatologicznymi jak AZS,
Glycerin - humektant, wiąże wodę w naskórku i tym samym przyczynia się do poprawy jego nawilżenia,
Cetearyl Glucoside - emulgator, umożliwia połączenie fazy olejowej z wodną,
Hesperis Sibirica Extract - wieczornik syberyjski, poprawia nawilżenie i miękkość skóry,
Rosa Canina Fruit Extract - ekstrakt z owoców dzikiej róży bogaty w witaminę C, dzięki której uszczelnia naczynka krwionośne a także stymuluje syntezę kolagenu. Zapobiega utracie jędrności skóry,
Malva Sylvestris Flower Extract - ekstrakt z dzikiego ślazu o właściwościach nawilżających, zmiękczających i kojących,
Angelica Archangelica Root Water - hydrolat z arcydzięgla łagodzi stany zapalne oraz niweluje swędzenie, dlatego zalecany jest dla skór podrażnionych, dotkniętych trądzikiem oraz z problemami dermatologicznymi jak AZS, łuszczyca czy egzema,
Ribes Nigrum Fruit Extract - ekstrakt z porzeczki o właściwościach przeciwstarzeniowych oraz uszczelniających naczynia krwionośne,
Rubus Chamaemorus Seed Extract  malina moroszka to bogate źródło przeciwutleniaczy, które wyłapują wolne rodniki tym samym przyczyniając się do opóźniania procesów starzenia,
Simmondsia Chinensis Seed Oil - olej jojoba to jeden z najlepiej wchłanialnych olejów, nie jest komedogenny i sprzyja odbudowie i wzmocnieniu bariery hydrolipidowej skóry, ponieważ pod względem swojego składu chemicznego bardzo przypomina ludzkie sebum,
Orbignya Oleifera Seed Oil - olej z orzechów babassu, który- podobnie jak olej kokosowy- w temperaturze pokojowej ma postać miękkiego masła. Odżywia, nawilża i uelastycznia skórę dzięki bogactwu nienasyconych kwasów tłuszczowych,
Olea Europaea  Oil Unsaponifiable - substancje tłuszczowe pozyskiwane z oliwy z oliwek o właściwościach nawilżających skórę,
Crambe Abyssinica Seed Oil - olej abisyński o silnych właściwościach przeciwstarzeniowych, nawilżających i odżywczych, jednocześnie nie zostawiając tłustego filmu,
Meadowfoam Estolide - substancja pozyskiwana z nasion łąkowej piany o właściwościach nawilżających,
Glyceryl Linoleate - emolient, poza właściwościami ochronnymi i zapobiegającymi ucieczce wody z naskórka, działa łagodząco na podrażnienia,
Glyceryl Oleate - emolient, poza właściwościami ochronnymi i zapobiegającymi ucieczce wody z naskórka, działa łagodząco na podrażnienia,
Glyceryl Linolenate - emolient, poza właściwościami ochronnymi i zapobiegającymi ucieczce wody z naskórka, działa łagodząco na podrażnienia,
Tocopherol - witamina E, pełni funkcję konserwantu a także poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku. Odżywia skórę, wymiata wolne rodniki oraz chroni przed działaniem czynników zewnętrznych
Disodium Rutinyl Disulfate - antyoksydant, substancja opóźniająca procesy starzenia się skóry,
Ascorbic Acid/Orange/Citrus Limon/Citrus Aurantifolia Polypeptide - odmładzający kompleks polipeptydów oraz witaminy C, które przywracają skórze gładkość oraz blask,
Inositol -  witamina B8, substancja o właściwościach regulujących proces rogowacenia naskórka, działa także nawilżająco oraz przeciwstarzeniowo. Posiada także zdolność do niwelowania zaczerwienień, wzmacniania naczynek oraz zmniejszania widoczności przebarwień,
Xanthan Gum- zagęstnik,
Sodium Stearoyl Glutamate- emulgator,
Citric Acid- regulator pH,
Benzyl Alcohol - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Potassium Sorbate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Parfum
Limonene - składnik kompozycji zapachowej.

Moja opinia:
W tym kremie także duży plus za kompleks peptydów z witaminą C- przyznam się Wam szczerze, że zaczęłam bacznie zwracać uwagę na te substancje w kosmetykach, ponieważ są jednymi z najbardziej skutecznych substancji przeciwstarzeniowych oraz mogących chociaż częściowo wpłynąć na redukcję powstałych już zmarszczek! 

Krem na noc zachwycił mnie swoją konsystencją, ponieważ jest dokładnie taka, jaką oczekuję od kremów na noc- treściwa, odżywcza, mocno nawilżająca ale jednocześnie nie pozostawia tłustej powłoki. Kosmetyk pozostawia lekki film na skórze, który zatrzymuje wodę w naskórku, jednak jest on w odczuciu aksamitny i nie przyczynia się do powstania niedoskonałości. Za to rankiem ewidentnie widać, że skóra wypoczęła oraz przyswoiła bogactwo substancji czynnych! Przede wszystkim była mniej reaktywna i mniej zaczerwieniona.

Cena: ok. 16 zł za 50 ml


Reasumując:

Podczas systematycznego stosowania zaobserwowałam poprawę nawilżenia skóry, wyrównanie jej kolorytu poprzez zmniejszenie zaczerwienień i rumienia. Cera stała się także miękka i przyjemna w dotyku!

Zdecydowanie mogę polecić całą tę serię jako skuteczne kosmetyki przeciwzmarszczkowe - zwłaszcza, że składy tych kosmetyków skomponowane są w taki sposób, by opóźniać procesy starzenia na wielu płaszczyznach, tj. poprzez działanie antyoksydacyjne, poprawę regulacji rogowacenia naskórka, czy pobudzenie syntezy kolagenu i elastyny przez fibroblasty.

Mimo tak dobrze dobranych substancji aktywnych, producent nie zapomniał o podstawach pielęgnacji anti-ageing. Dlatego w ofercie znajduje się delikatnie oczyszczająca emulsja, która nie narusza bariery hydrolipidowej a tym samym nie przyczynia się do szybszej utraty wody z naskórka. Ponadto kremy charakteryzują się treściwymi, odżywczymi konsystencjami, które chronią przed odwodnieniem i wpływem czynników zewnętrznych jak wiatr, wilgoć, czy mróz. 

Dużym plusem jest to, że mimo bogatych konsystencji, kosmetyki te nie spowodowały wystąpienia niedoskonałości na mojej cerze!

Całą serię zakupiłam w sklepie NatiNati.pl, do którego podlinkowałam Wam odnośniki do konkretnych kosmetyków pod każdym z nich, by było je łatwiej znaleźć zainteresowanym zwłaszcza, że na hasło "FANKOSMNATU17"  uzyskacie rabat -10% !

A czy Wy znacie serię White Agafia? Jak te kosmetyki spisują się u Was? A może zainteresowałam Was którymś z nich?

Pozdrawiam serdecznie!

środa, 29 listopada 2017

[483.] Zestaw do solnego peelingu z nutą cytrusową od Mydlasie- zrób go sama!


Lubicie samodzielnie wykonywać kosmetyki? A może chciałybyście, ale nie wiecie jak zacząć? Zatem dziś pokażę Wam zestaw do samodzielnego przygotowania peelingu ze sklepu Mydlasie.pl - jest to nowy sklep z półproduktami i postanowiłam sprawdzić, co też ciekawego mają w ofercie. Oprócz zestawu do wykonania peelingu, zdecydowałam się także na olej makadamia (dla przypomnienia pokażę Wam, ja oleje makadamia różnych firm potrafią różnić się od siebie: LINK) oraz kwas hialuronowy- ostatnio przeżywam zachwyt prostotą i uniwersalnością działania 100% humektantowych kosmetyków.

Wróćmy jednak do bohatera dzisiejszej notki- być może niektórym z Was wydaje się, że robienie samodzielnie kosmetyku jest pewnego rodzaju sztuką. I owszem, nie mogę temu zaprzeczyć, ponieważ testowanie kolejnych surowców i efektów, jakie dają na skórze wymaga wprawy oraz doświadczenia, jednak nie od razu Kraków zbudowano! Każdy jakoś zaczynał i zanim skoczycie na głęboką wodę w poszukiwaniu idealnych konsystencji kosmetyków emulsyjnych, spróbujcie zrobić coś, co nie wymaga dużej wprawy ani umiejętności. Do takiego rodzaju kosmetyków mogę właśnie zaliczyć peelingi do ciała.

Peeling, którego przygotowanie zaprezentuję Wam krok po kroku jest kosmetykiem, który określiłabym jako surowy- znajdziemy w nim sól, oleje i masło. Zero emulgatorów, konserwantów, łączenia faz, pilnowania temperatury. Nie jest to kosmetyk wymagający szczególnej obróbki co czyni go możliwie najbardziej naturalnym jak się tylko da! 


Zestaw składa się ze szklanego pojemnika wraz z etykietą, w którym będziemy przechowywać peeling, masła shea, olejów: kokosowego, słodkich migdałów i awokado oraz soli himalajskiej. Do zestawu dołączona jest także drewniana szpatułka umożliwiająca dokładne wymieszanie kosmetyku oraz instrukcja.


Pierwszym krokiem jest przesypanie soli do naczynia, w którym jest wykonywany peeling- w tym celu możecie użyć od razu dołączonego do zestawu słoika. Osobiście zdecydowałam się na większe naczynie, żeby łatwiej mi było zaprezentować Wam półprodukty.

Następnie do soli dodajemy olej ze słodkich migdałów oraz olej awokado:


 Po dodaniu olejów mieszamy peeling i zaczynamy uzyskiwać pożądaną konsystencję- sól delikatnie zaczyna się sklejać w grudki, wciąż jest jednak sypka. Strukturą przypomina mokry piach:


Peeling odstawiamy i przygotowujemy się do roztopienia masła shea i oleju kokosowego- w temperaturze pokojowej mają postać stałą, dlatego żeby wprowadzić je do peelingu, musimy je podgrzać. Można to zrobić poprzez położenie opakować bezpośrednio na grzejniku, lub przygotowując kąpiel wodną.



Kąpiel wodna wydaje się być czymś bardziej skomplikowanym, dlatego chcę Wam pokazać, na czym ona polega. Nie jest to jednak nic trudnego- olej i masło (w oryginalnych opakowaniach lub po przelaniu do innych naczyń, jak ja zrobiłam) umieszczamy w naczyniu z ciepłą wodą i czekamy aż się rozpuszczą.


 Po rozpuszczeniu przelewamy do wcześniej wykonanej mieszanki soli z olejami:


Ponownie należy wymieszać peeling, by olej kokosowy i masło shea równomiernie rozproszyły się w kosmetyku:



Ostatnim krokiem jest dodanie olejku eterycznego- miejcie na uwadze, że olejki eteryczne ulatniają się w temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza. Mimo, że do mieszanki soli z olejami były dodawane kolejne masło i olej w wyższej temperaturze, to całkiem szybko ona maleje w kontakcie z chłodną masą i już po dotyku dłoniom same zauważycie, że kosmetyk nie jest gorący. 

Producent zaleca, by olejek dodać porcjami, ponieważ posiada intensywny zapach- dozując go możemy dopasować intensywność aromatu do własnych upodobań. Osobiście lubię bergamotkę, dlatego zdecydowałam się na dodanie pełnej porcji.


Peeling gotowy! Nie pozostaje nic innego jak przełożyć do oryginalnego opakowania oraz opisać- pamiętajcie zwłaszcza o dacie ważności!


A jakie są moje odczucia względem tego produktu?

Przede wszystkim dobrze złuszcza martwe komórki naskórka oraz mocno nawilża skórę pozostawiając na niej ochronny film, dzięki któremu nie ma potrzeby dodatkowo sięgać po balsam do ciała. Kosmetyk jest bardzo wydajny i powyższe opakowanie (ok. 400 g) wystarczy z pewnością na długi czas! 

Cena: 27 zł


Osobiście uważam, że własnoręcznie wykonany kosmetyk może być dużo lepszym prezentem niż ten kupiony za niemałą kwotę. Przede wszystkim pokazujemy obdarowywanej osobie, że poświęciliśmy tę odrobinę czasu, by wykonać kosmetyk samodzielnie. W dodatku możemy też swobodnie zaszaleć z dodaniem czegoś od siebie- np. odrobiny cynamonu by peeling działał antycellulitowo oraz nadawał kosmetykowi świąteczną nutę zapachową! Możemy także stworzyć samodzielnie etykietę czy zabawny napis- ogranicza nas jedynie wyobraźnia.


A Wy wykonujecie samodzielnie kosmetyki? Z jakich jesteście najbardziej dumne? Może podzielicie się przepisem?

Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 24 listopada 2017

[482.] Kompendium Wiedzy o Złuszczaniu Naskórka część V: jak stosować peelingi enzymatyczne?

Peeling enzymatyczny to jeden z najciekawszych i najbardziej lubianych kosmetyków, jednak by móc w pełni cieszyć się z efektów jego stosowania, trzeba wiedzieć, jak się z nim obchodzić. Dlatego dziś, na przykładzie peelingu z Sylveco, opowiem Wam o tych preparatach.


Dla kogo są przeznaczone?

Są to najdelikatniejsze z peelingów, charakteryzują się bardzo łagodnym działaniem złuszczającym. 

Z tego względu polecane są dla osób o skórach:
- z tendencją do rumienia: wrażliwych, alergicznych, naczynkowych,
- które nie wymagają intensywnego złuszczania: suchych, dojrzałych,
- wyjątkiem są cery trądzikowe ze stanami zapalnymi- chociaż taką skórę należy dokładnie złuszczać, by zapobiec zaleganiu mas komórek warstwy rogowej w ujściach gruczołów łojowych, to  istnieje duże ryzyko podrażnienia ich peelingami ziarnistymi oraz zaognienia zmian trądzikowych. Jeśli więc na Twojej skórze pojawia się trądzik i jest on zaogniony, zaczerwieniony, z białymi czopami, ropny, pozostawiający blizny i przebarwienia- zdecydowanie sięgaj po peeling enzymatyczny.

W przypadku trądziku o lekkim przebiegu, tj. gdy zmiany są w kolorze skóry, nie mają ropnej ani zapalnej podstawy, mają wygląd niewielkich zmian w formie kaszki lub sporadycznych, większych zmian- możemy wybrać peeling ziarnisty. 

Skóry u których występuje ryzyko komedogenności na wskutek łojotoku, a więc tłustych i mieszanych, lepszym wyborem będzie peeling ziarnisty, który umożliwi skuteczniejsze usunięcie zbędnych martwych komórek naskórka. Oczywiście wybór rodzaju peelingu jest kwestią bardzo indywidualną- niewiele jest osób borykających się tylko z jednym problemem skórnym, dlatego wybór peelingu może okazać się trudny- np. w przypadku cer tłustych, ale jednocześnie naczynkowych- w takiej sytuacji należy znaleźć produkt najbardziej odpowiadający skórze.
 


Jakiego efektu powinnyśmy oczekiwać?

Mówiąc o kosmetyku złuszczającym, który stosowany jest tylko 1x w tygodniu, efektów jego stosowania oczekujemy już po pierwszym użyciu. W przypadku peelingów ziarnistych owszem, najwyraźniejszy efekt stosowania widzimy tuż po użyciu, gdy skóra jest wyraźnie miękka i gładka. Jednak w przypadku peelingu enzymatycznego pełny efekt widoczny jest dopiero 2-3 dni od zastosowania!

Dzieje się tak, ponieważ enzymy zawarte w peelingu (bromelaina z ananasa i papaina z papai) rozkładają białka komórek naskórka. W ten sposób stają się one bardziej podatne na złuszczenie, które następuje w kolejnych dniach i wynika z fizjologi skóry. Dlatego też na drugi dzień po zastosowaniu peelingu enzymatycznego mogą pojawić się widoczne odstające skórki w odwodnionych miejscach lub w okolicach wyprysków- nie oznacza to, że peeling był mało skuteczny, tylko właśnie następuje proces złuszczenia. Nie powinnyśmy próbować usunąć tych skórek przy pomocy kolejnego, ziarnistego peelingu w miejscach objętych złuszczaniem, lecz przeczekać ten okres. Bardzo pomaga mocne nawilżenie tych strategicznych miejsc- im lepiej nawilżona skóra, tj. im więcej posiada Naturalnego Czynnika Nawilżającego (NMF) oraz jeśli posiada szczelną barierę hydrolipidową, komórki naskórka są do siebie ściśle przymocowane i zdecydowanie rzadziej pojawia się łuszczenie, nawet w formie niewinnych "suchych skórek".

Dlatego w przypadku peelingów enzymatycznych oczekując efektów powinnyśmy patrzeć na skórę przez dłuższy okres czasu a nie tylko w momencie po jego wykonaniu. Stosowanie tego typu kosmetyku powinno przypominać kurację, która obejmuje nie tylko złuszczanie ale także nawilżanie cery. Pojawienie się delikatnego złuszczania jest punktowe i w żadnym wypadku nie jest tak drastyczne jak po kwasach- te substancje niszczą wiązania pomiędzy komórkami a nie same komórki, dlatego mają zdolność głębszej penetracji skóry i zdecydowanie mocniejszego złuszczenia, które także pojawia się w kilka dni od wykonanego zabiegu.


Oczywiście tuż po zastosowaniu peelingu enzymatycznego również możemy wyczuć pewną miękkość i gładkość skóry jednak nie jest ona aż tak widoczna, jak w przypadku peelingów ziarnistych co wynika z delikatności tego kosmetyku oraz faktu, że jest przeznaczony dla cer, które nie wymagają mocnego złuszczenia. Jest to bardzo istotne, ponieważ zbyt mocne złuszczanie skóry przyczynia się do pogłębienia problemów z cerą, o czym pisałam Wam już w I części Kompendium:



Formuła peelingu enzymatycznego

Konsystencja peelingów enzymatycznych wprowadza niektóre osoby w zakłopotanie- zazwyczaj ma ona postać gęstego, treściwego kremu lub masła (jak w przypadku Sylveco) lub proszku. Jest to spowodowane faktem, że bromelaina i papaina wymagają wody, by się uaktywnić. Dopiero w kontakcie z wodą, enzymy wykazują właściwości złuszczające. Czas, przez jaki enzymy są aktywne wynosi tylko 30 minut, dlatego jeśli w składzie peelingu enzymatycznego widzicie wodę, to kosmetyk ten zdążył się dezaktywować zanim nawet trafił do sprzedaży- w takiej sytuacji często do peelingu dodawany jest kwas i to on odpowiada za właściwości złuszczające produktu a nie enzymy. Chociaż dla laika obie te grupy surowców nie różnią się, to warto pamiętać, że kwasy są dużo silniejszymi substancjami i bardzo łatwo wyrządzić sobie nimi krzywdę!


Sposób użycia

Specyfika enzymów i konieczność dostarczenia im wody wymaga specjalnego zastosowania peelingu enzymatycznego. By prawidłowo przygotować skórę do zastosowania peelingu, należy ocenić obecność substancji myjących w jego składzie- w przypadku Sylveco jest obecny glukozyd laurylowy, dlatego wystarczy przed jego aplikacją wykonać demakijaż, jeśli to konieczne. Natomiast jeśli nasz peeling nie posiada substancji myjących (np. odżywcza maseczka-peeling Vianek), wtedy oprócz demakijażu powinnyśmy umyć skórę kosmetykiem dogłębnie oczyszczającym (np. żelem, pianką, emulsją lub mleczkiem), stonizować i dopiero przejść do wykonywania peelingu.

Peeling Sylveco najlepiej nakładać na wilgotną twarz, ale przy pomocy suchych dłoni, by woda nie dostała się do słoiczka. W kontakcie z wodą peeling przyjmuje bardziej kremową niż maślaną konsystencję co ułatwia aplikację. Produkt rozprowadzamy co całej twarzy po czym zwilżamy dłonie i przechodzimy do masażu- w momencie kontaktu peelingu z wodą można odczuć mrowienie, szczypanie, swędzenie. Efekt ten powinien być jednak delikatny, o czym także informuje producent na opakowaniu:


Peeling enzymatyczny powinien trwać ok. 5-10 minut, przy czym nie jest to jak w przypadku maseczek lub kwasów bierne "leżenie" produktu na skórze. Powinnyśmy systematycznie dokładać wody na emulsji tworzącej się na naszej twarzy: a więc przemasowywać skórę, ponownie zwilżać dłonie wodą, znów masować- czynność powinna zostać powtórzona kilkakrotnie przy niewielkich porcjach wody. W ten sposób wciąż aktywujemy kolejne enzymy, które rozproszone są w masie oraz ułatwiamy późniejsze spłukanie produktu.


Efekty?

W przypadku peelingu enzymatycznego nie powinnyśmy spodziewać się efektu "wow" tuż po aplikacji- na ten kosmetyk należy patrzeć przez pryzmat systematycznego i długotrwałego stosowania, by móc ocenić efekt. Po wykonanym peelingu możemy odczuwać efekt miękkiej i gładkiej skóry, ale jest on delikatniejszy niż po peelingach ziarnistych co wynika ze specyfikacji tego kosmetyku oraz faktu, że jest przeznaczony dla delikatnych cer, na które niekorzystnie wpływa mocne złuszczanie naskórka.




Peeling enzymatyczny nie daje efektu jak kuracja kwasami- tj. nie powoduje mocnego łuszczenia skóry ("wylinki")- i nie powinien być traktowany jako ich synonim. Gdybyśmy utworzyły oś mocy peelingów, to enzymy i kwasy znajdowałyby się na dwóch przeciwległych końcach (tj. peeling enzymatyczny jest najdelikatniejszym a kwasy najsilniejszym) a nie obok siebie.

Na sam koniec jeszcze kilka pytań Czytelniczek z facebookowej grupy "Kosmetologia Naturalnie", na którą serdecznie zapraszam:

1. Jak często wykonywać peeling enzymatyczny?
Jak każdy inny peeling twarzy- nie częściej niż 1x w tygodniu i nie rzadziej niż co 3 tygodnie.

2. Czy peeling enzymatyczny można stosować zamiennie z ziarnistym?
Jeśli skóra preferuje takie zmiany, tak.

3. Jakie są przeciwwskazania do stosowania tego kosmetyku?
Przede wszystkim nadwrażliwość na enzymy- jeśli zamiast delikatnego szczypania, czy swędzenia, które jest oznaką aktywacji i działania enzymów, odczuwasz silne pieczenie, gorąco, dyskomfort a po zmyciu skóra jest zaogniona, nie powinnaś sięgać po ten rodzaj peelingu. Odradzam też jego stosowanie w mocno zadrapanych miejscach lub rankach, ponieważ w tych miejscach będzie bardziej szczypać, przez co jego stosowanie będzie mało komfortowe.

4. Jak wzmocnić działanie peelingu enzymatycznego?
Jeśli uważasz, że peeling enzymatyczny jest dla Ciebie za słaby, sięgnij po peeling ziarnisty.

5. Jakie są skutki braku stosowania peelingów?
Częstsze to występowanie suchych skórek, ziemistości cery, czy gorsza wchłanialność substancji aktywnych z innych kosmetyków. Ponadto w przypadku cer z tendencją do niedoskonałości brak systematycznego lecz delikatnego złuszczania stwarza ryzyko wzmożenia niedoskonałości, ponieważ martwe komórki naskórka czopują ujścia gruczołów łojowych przez co bakterie zyskują doskonałą pożywkę i miejsce do bytowania.

6. Co daje połączenie peelingu mechanicznego z enzymatycznym?
Taki peeling traktujemy w kategorii "ziarnistych" a enzymy wzmacniają efekt działania substancji ścierających.



Na sam koniec pokażę Wam jeszcze w formie ciekawostki, jak zmienia się peeling Sylveco- jest to normalna reakcja i nie świadczy o zepsuciu ani dezaktywacji enzymów. Ciemniejszy peeling pochodzi z pierwszej partii (jeszcze taki archaik znalazłam w moich zbiorach!) i już dawno jest przeterminowany, chociaż do samego końca bardzo dobrze złuszczał naskórek. Natomiast beżowy to świeży, dopiero co otwarty produkt. 


A Wy lubicie peelingi enzymatyczne, czy pozostajecie wierne ziarnistym? Jakie są Wasze ulubione marki? Znacie ten z Sylveco?

Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!

Pozdrawiam,

poniedziałek, 20 listopada 2017

[481.] Spieniacz kosmetyków myjących- hit czy kit?

Oczyszczanie skóry jest bardzo istotną kwestią, do której niestety często traktujemy po macoszemu. Delikatne mycie, a więc stosowanie takich kosmetyków, które zmyją zanieczyszczenia dnia codziennego bez naruszania bariery hydrolipidowej skóry, jest podstawą do zachowania dobrze nawilżonej skóry, na której nie pojawiają się suche skórki. Stosowanie delikatnych kosmetyków myjących sprawia, że po kąpieli nie odczuwamy dyskomfortu i rzadziej sięgamy po balsamy. 

By trafnie dobrać kosmetyk myjący, przede wszystkim należy zerknąć w jego skład INCI. O sile substancji myjących stosowanych w kosmetykach już Wam pisałam, dlatego jeśli nie wiecie, które środki powierzchniowo-czynne zaliczamy do delikatnych a które do mocnych, odsyłam:


Niestety cena kosmetyków myjących o bezpiecznym składzie zazwyczaj jest wyższa. I chociaż odstawienie balsamu lub rzadsze jego stosowanie pozwala nam już na pewną oszczędność, to dla wielu osób cena tych żeli może być zaporowa. Dlatego dziś pokażę Wam przyrząd, który znacząco oszczędza stosowanie kosmetyków myjących!


Spienianie żeli nie tylko niesie za sobą korzyści finansowe, ale także sprawia, że skóra ma mniejszy kontakt z substancjami powierzchniowo-czynnymi, dlatego mniej narażamy ją na wysuszenie. 

Ale czy sama pianka umożliwi nam dokładne umycie się? 

Należy bacznie obserwować reakcje swojej skóry. W przypadku skóry na ciele pianka jest wystarczająca, by dokładnie zmyć z nas zanieczyszczenia dnia codziennego nawet, jeśli byliśmy mocno spoceni. Oczywiście gdybyśmy były pobrudzone smarem, z pewnością nie domyłybyśmy go pianką, jednak w przypadku codziennych kąpieli, pianka w zupełności wystarcza.

Podobnie w przypadku cery- spieniaczem możemy spienić żel do twarzy i z pomocą powstałej pianki oczyścić skórę zarówno rano jak i wieczorem. Jeśli nosimy makijaż, oczywiście należy go uprzednio zmyć przy pomocy olejku, płynu micelarnego lub mleczka.


Jednak w przypadku tak newralgicznego miejsca jak okolice intymne osobiście skłaniam się ku stosowaniu skoncentrowanych, niespienionych żeli czy płynów. Ta okolica niesie ze sobą spore ryzyko nadkażeń i zwyczajnie musi być dokładnie oczyszczana. Chociaż stosowanie pianki może wydawać się dobrym wyborem dla delikatnej okolicy, to żele do higieny intymnej oparte o delikatne substancje myjące są odpowiednim środkiem- nie podrażniają, nie wysuszają a umożliwiają bardzo dokładne oczyszczenie i zachowanie higieny.


Spienianie kosmetyków jest także dobrą opcją w przypadku włosów- zwłaszcza, jeśli mamy włosy wysokoporowate, z tendencją do puszenia się. Pianka bez trudu rozprowadza się na włosach, dociera do skóry głowy i zapewnia delikatne oczyszczenie. Taka metoda oczyszczania sprawdzi się także w przypadku osób o wrażliwej skórze głowy, lub ze zmienionym chorobowo skalpem np. w przypadku ŁZS. Metoda ta może być także pomocna dla osób, które potrzebują codziennie myć włosy- osoby te mogą cierpieć na wzmożenie łojotoku wynikające z codziennego mycia a pianka umożliwi uspokojenie skóry głowy, poprawę jej nawilżenia, ponieważ nie będzie naruszana bariera hydrolipidowa a tym samym dojdzie do regulacji pracy gruczołów łojowych i normalizacji wydzielania sebum.

Niestety w moim przypadku mycie włosów pianką nie okazało się skuteczne- o ile włosom na długości wystarczało takie delikatne oczyszczanie, o tyle skóra głowy troszkę się buntowała. Odkąd stan moich włosów zmienił się ze zniszczonych, wysokoporowatych na średnioporowate w stronę niskoporowatych, częściej doskwiera mi przyklap czy szybsze przetłuszczanie się włosów. Odbiegając od tematu- może chcecie, żebym napisała Wam swoją "Włosową Historię"? =)

Osoby o włosach niskoporowatych czy przetłuszczających się muszą spróbować, jak ich włosy zareagowałyby na tak delikatne oczyszczanie. Sądzę, że w przypadku niektórych skór przetłuszczających się (wynikających głównie ze zbyt częstego lub zbyt agresywnego oczyszczania) pianka może się spisać. Warto spróbować i dać jej szansę!


Proces spienienia kosmetyku jest banalnie prosty- do pojemnika wlewamy niewielką ilość żelu - na powyższym zdjęciu może wydawać się go dużo, ponieważ zanim zdążyłam zrobić zdjęcie, żel zwyczajnie zaczął rozpływać się na boki. Zazwyczaj podczas mycia ciała aplikowałam na skórę 2-3 porcje żelu, do spieniacza daję tylko 1 porcję i wystarcza mi ona na umycie całego ciała.


Następnie zalewam żel wodą. Ilość dodanej wody ma wpływ na konsystencję piany- jeśli dodamy jej więcej, pianka jest bardziej rzadka i z jej pomocą łatwiej umyć włosy, jeśli mniej- piana będzie bardziej zbita i łatwiej aplikuje się ją na ciało.

Oczywiście nie tylko ilość dodanej wody ma wpływ na konsystencję piany ale także zastosowane środki powierzchniowo-czynne czy zagęszczacze. Np. spieniając nawilżający żel pod prysznic Vianek uzyskujemy sztywną i zbitą pianę, podczas stosowania żelu Nonique z granatem była rzadsza lecz wciąż zbita a delikatny płyn dla dzieci Anthyllis Baby daje wyraźnie rzadszą piankę, którą możecie zobaczyć na zdjęciach (spokojnie można ją jednak zaaplikować na skórę, konsystencja piany nie ma wpływu na samo mycie).


Ilość wody, którą producent rekomentuje dodawać do spieniacza zaznaczona jest bardzo delikatną linią, którą mam nadzieję uda Wam się dostrzec pomiędzy strzałkami.


Następnie zamykam wieczko- składa się ono z trzech części: dolna wygląda niczym sito, posiada otworki, które wtłaczają powietrze w żel i wodę, mieszając składniki i spieniając. Ta część jest odkręcana i niestety niezbyt mocno zamocowana, dlatego zdecydowałam się przytopić plastik i tym samym zamocować ją na stałe. Górna część jest ruchoma i umożliwia przesuwanie się tłoka w górę i w dół, bez wylewania pianki.

Ruch spieniania wykonuję energicznie a samo uzyskanie pianki zajmuje kilka sekund!


No dobrze, narobiłam Wam smaka, pewnie czujecie się zainteresowane więc przejdźmy do bardzo istotnej kwestii- czy to cudo kosztuje miliony monet? Czy to jakiś post sponsorowany?

Otóż spieniacz zakupiłam na Aliexpress (link do aukcji- niestety wygasł ale możecie znaleźć jeszcze masę aukcji z tym gadżetem) i zapłaciłam ok 8 zł. Jednak zakupienie takiego spieniacza może być zbędne- równie dobrze możemy sięgnąć po kuchenny spieniacz do mleka jeśli posiadamy, czy posłużyć się pustym opakowaniem po piankach do mycia twarzy np. Eco Laboratorie. Równie tanim gadżetem umożliwiającym spienianie kosmetyku jest... stosowanie gąbki do mycia ciała! I przez długi czas była to moja ulubiona forma stosowania żeli, o czym nawet wspominałam Wam podczas tematu peelingów ciała:


Koniecznie dajcie znać co sądzicie o tym gadżecie i czy macie już swój egzemplarz! 

Pozdrawiam serdecznie!
PS Spienianie żeli jest bardzo popularne w Korei oraz Japonii (zwłaszcza w tym drugim kraju spieniacz mieści się w top 10 najczęściej kupowanych gadżetów pielęgnacyjnych) i nawet Azjatycki Cukier poświęciła temu zagadnieniu osobny post!